Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

redakcja

Autor:redakcja

02 lipca 2012, 12:11 • 6 min czytania 0 komentarzy

Hiszpanie mistrzami Europy. Zewsząd pytanie dlaczego – no i standardowe już odpowiedzi: że La Masia, system, ble, ble (w Portugalii nie ma La Masii, a są piłkarze, zresztą wystarczyłoby, żeby poprzeczka Alvesa i słupek Fabregasa zamieniły się rolami i nie musiałbym już słuchać o Hiszpanach, od zeszłego czwartku byliby w domu z etykietą największych przegranych). Ale do rzeczy – ja triumfy kolejne tej nacji uzasadniam dziwacznie, ale… starajcie się zrozumieć. Otóż źródłem sukcesów w sporcie jest tam podstawówka. Tak, szkoła podstawowa. Czy mają tam tyle lekcji wf co w Polsce? Nie, nawet mniej! Ale zasada jest taka, że każdy uczeń nie nosi książek i zeszytów z domu i do domu. Lekcje odrabia się w budzie, i do domu każdy chłopak frunie wolny jak na skrzydłach! Pamiętacie to uczucie, że nic nie jest zadane? Boskie! No to mały Hiszpan nic nie zadane ma zawsze! I wracając na podwórko, z już odrobionymi lekcjami w szkole, ma swobodny czas na rozwijanie najróżniejszych zainteresowań. Między innymi – na kopanie piłki. Ta swoboda w dzieciństwie procentuje. Bo szkoła, to wie każdy, zabija. Ja się wybiłem chyba tylko dlatego, że zawsze wolałem wagary. Ha, Edison też do szkoły nie chodził nigdy, i ma najwięcej wynalazków. Jak zapalacie światło – to właśnie ten nieuk wam to załatwił.
*

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

Nabiegałem się w czasie tego EURO więcej chyba niż Murawski z Obraniakiem, no i bywa że też traciłem czas. Na przykład spotkanie z Maciejem Szczęsnym w TVN. Ma ten gość jakieś kompleksy (jak by mi na bloku cały czas pisano pozdrowienia, pewnie też bym zwątpił), więc było to właściwie cały czas jakieś dopierdalanie się do mnie, gdy ja oszczędziłem jego syna. A mogłem zgodnie z prawdą stwierdzić, że to największe rozczarowanie EURO, bo jednym nieudanym zagraniem wyeliminował i siebie, i Rybusa, i Polaków… No więc po takich przysrywkach rzucił, że komentatorzy pracują za marne grosze… Bardzo jestem na to wyczulony, więc odrzekłem, że w przeciwieństwie do niego pracuję czasem społecznie, jak wtedy… Zresztą miewam gesty i do końca życia będę się chwalił, że wraz z kumplem Baryłą przekazaliśmy (wcześniej zarabiając) Kazimierzowi Górskiemu 240 tysięcy złotych, już po odprowadzeniu podatków – to był dochód za zrobioną przeze mnie książkę. Uczyniłem tak, bo gdyby nie Górski byłbym zapewne ślusarzem, nie istniałaby „Piłka Nożna”, a może i piłka nożna, więc byłem dumny mogąc pomóc – a nie miałem wtedy grosza przy duszy. No więc jak Macieju wspomożesz kogoś kwotą ćwierć miliona złotych – wtedy pogadamy w ogóle o zasadach, o moralizowaniu, i o tym kto czym jest bogaty (spróbuj zrozumieć cztery ostatnie słowa, chociaż jesteś bramkarzem powinno się udać). Aha, a ponieważ on wszedł do studia w kompletnym stroju motocyklisty – spytałem tylko na pożegnanie: „A co na to lekarze?”.

*

Dochodzą mnie niepokojące słuchy, że Zdzisław Łazarczyk, emerytowany pułkownik (dawniej mawiano „spółkownik”) wojska został wybrany szefem Mazowieckiego Okręgu na kolejną kadencję i był jedynym kandydatem. Boniek może ględzić coś o naprawianiu piłki, Masiota z Greniem też, a tak zwany lud futbolowy ma to w dupie i wciąż głosuje na emerytów. Mam wrażenie, że więcej młodości i werwy ma w sobie zespół „Jarzębina”. A Zdzichu kapitalne dowcipy opowiada, jakby nie dostrzegając, że cała jego działaczowska kariera jest dowcipem.

*

Reklama

Kolega zwany „Kometką”, który studiuje italianistykę wyjaśnił mi jak charakteryzować Balotellego. Mianowicie porusza się on między dwoma biegunami, które wyznaczają słowa „stupido” i „stupendo” – bardzo podobne, ale o odmiennej całkiem treści. Mianowicie „idiota” i „nadzwyczajny”. Ha, a może to jest zatem nadzwyczajny idiota? Chyba jednak tak. Aha, jakbyście chcieli błysnąć w towarzystwie – stupido ma akcent na „u”…

Każdy zna włoski, co uzmysłowiłem sobie po dwóch słowach, chyba jedynych dwóch słowach, których w Lazio nauczył się Paul Gascoigne (jak wiecie, jeden z moich ukochanych graczy). Mianowicie kiedy ktoś zawracał mu dupę ślicznie mawiał: silenzio, bastardo!

*

Stadion Narodowy ma nosić imię Kazia, zdecydował Sejm. Tak się rzucili, bo rząd nie znalazł sponsora i nic to ich nie kosztuje, spóźniony, pusty gest. Kwituję go niczym Jan Zamojski do szwedzkiego posła, tuż po ofiarowaniu Niderlandów: „daję, bo nie moje”.

*

Smuda pisze raport z EURO. No więc treść odgadnąć raczej nietrudno: „Chcielim, nie pilim, nie sralim, nie moglim, odpadlim”. Taki jestem mądry, bo… sam kiedyś pisałem taki raport, nawet z mundialu. Był rok 1990 i PZPN wysłał na mundial ze czterech młodych szkoleniowców, by zapoznali się z nowatorskimi trendami w taktyce i przekazali je trenerom w Polsce. Traf chciał, że wysłannicy głównie zajęli się spożywką, bilety jak ich podejrzewałem sprzedali lub pogubili, i nagle panika – jak pisać raport? No i Władek Stachurski poprosił o pomoc Romka Hurkowskiego, sąsiada, który na mundialu był, no a Romek poprosił mnie… No i siedliśmy przy flaszce albo dwóch (Hurek też lubił, oj, to był miłośnik nawet), i w dwie godzinki napisaliśmy ogromny elaborat, tak uczony, że samych nas ta wiedza porażała. Najgorsze były rysunki – ale narysowaliśmy na kartkach składy czołowych drużyn i malując strzałki w różnych kierunkach stworzyliśmy obraz futbolowego wszechświata. Te strzałki strasznie nas śmieszyły, bo Maradona, wiadomo, biegał we wszystkich kierunkach, playmaker, Caniggia do przodu, Matthaeus też na boki (co mu zostało, biega na boki po dziś dzień), no tworzyliśmy historię niczym kadet Biegler ze Szwejka dzieje wielkich bitew. No i nasz raport (czyli trenerów-zwiadowców) został z radością i uznaniem przyjęty przez Wydział Szkolenia, i pewnie do dziś spoczywa w jakiejś szafie, do której trafi i raport Smudy.

Reklama

A Hurek podczas wizyty w Rzymie trafił na audiencję do papieża, na której był obecny również szef FIFA Havelange. No i Jan Paweł II mówi, witając się, do swojego sekretarza Dziwisza: „Ooo, to ten Argentyńczyk…”. A na to Hurek, jak zwykle się zacinając: „Eeee, Brrrrazylijczyk!”. Dziwiszowi wypadły z rąk papiery.

Po audiencji Darek Górski, który przy tym był, pyta: „Nie bałeś się tak papieża poprawiać?”

A Romek: „Aaaa, a nnnie mmmiałem rracji?”.

*

Mój ulubiony ekspert Lubański (pomyślcie: nie każdy może być Lubańskim, ale każdy może być ekspertem). Tuż przed finałem, słucha go zatem 15 milionów ludzi: „Spotkanie będzie bardzo trudne, bo Włosi prezentują bardzo wysoką formę”.

Założę się, że 14 milionów 900 tysięcy widzów uznało tę wypowiedź za niezwykle inteligentną i trafną.

*

Coś wam się należy na koniec. Na stronie Natalii Siwiec ładny wpis, że „jest ona na ustach całego świata”.

Rozbawiło mnie to. Polskie modelki słyną bowiem raczej z czegoś odwrotnego: że to świat jest na ich ustach…

*

I już bez świntuszenia:

– Wreszcie koniec tego wszystkiego! – informuje mnie dziennikarka TVN, a ja odpowiadam:
– A co się stało? Sejm wreszcie rozwiązali?

Niestety, jeszcze nie.

Najnowsze

Anglia

Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Patryk Stec
0
Szokujące słowa piłkarza. „Chciałem tylko doznać kontuzji”

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Powrót do przeszłości. Śląsk przestał dziadować [KOZACY I BADZIEWIACY]

Szymon Piórek
18
Powrót do przeszłości. Śląsk przestał dziadować [KOZACY I BADZIEWIACY]
Piłka nożna

Karol Świderski i Mateusz Bogusz zapisali trafienia, Sebastian Szymański nie przestaje błyszczeć [STRANIERI]

Piotr Rzepecki
8
Karol Świderski i Mateusz Bogusz zapisali trafienia, Sebastian Szymański nie przestaje błyszczeć [STRANIERI]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...