Reklama

Hull City i Hoffenheim: dwie największe sensacje w Europie

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2008, 00:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwie największe niespodzianki w europejskim futbolu – liderem Bundesligi jest Hoffenheim, a trzecie miejsce w Premiership zajmuje (mając tyle samo punktów co Chelsea i wyprzedzając Manchester United) Hull City. Te dwa zespoły są w swoich ligach beniaminkami, w dodatku wcześniej tak naprawdę nikt nigdy o nich nie słyszał. Gdyby ktoś taki scenariusz przewidział rok temu, zostałby uznany za kompletnego dyletanta i na zawsze wykluczony z grona piłkarskich ekspertów.
Przypomina nam się, jak jakiś czas temu angielskie boiska poznawał Tomasz Frankowski, wówczas napastnik Wolverhampton. I jednego dnia dzwoni do kolegi i mówi: – Nie uwierzysz, pojechaliśmy na mecz z klubem, o jakim wcześniej nie słyszałem, gdzieś zupełnie na prowincję, do małego miasta. A tam stadion, jakiego na oczy nie widziałeś! Sprawdź w internecie. Ten klub to Hull City!

Hull City i Hoffenheim: dwie największe sensacje w Europie

https://www.truststfc.co.uk/img/kc_stadium.jpg

Stadion rzeczywiście imponujący, zwłaszcza jak na tak anonimowy klub. Jeszcze kilka lat temu Hull grało w czwartej lidze i wszyscy raczej zastanawiali się, czy przetrwa, czy też zbankrutuje. Przetrwało. Po przenosinach na nowy obiekt zespół zaczął się piąć w hierarchii brytyjskiego futbolu, notując pod wodzą trenera Petera Taylora kolejne awanse – aż do Championship. Teraz po raz pierwszy w historii zdołał dostać się do Premiership, po barażach – najpierw ograł uważany za faworyta zdecydowanego Watford, a potem na Wembley pokonał 1:0 Bristol City. Dla dopełnienia bajki dodajmy, że gola zdobył… 39-letni wychowanek klubu, o fizjonomi brytyjskiego stadionowego chuligana. Tak, takie rzeczy możliwe są też w Anglii.

Wiecie ile wart był ten strzał Windassa? 60 milionów funtów. Właśnie tyle Hull City otrzymało za awans do Premiership. Niewiarygodne, co? A dodajmy, że wcześniej nikt w klubie o takich pieniądzach nawet nie śnił – dziś najdroższym transferem w historii klubu jest kupiony w tym roku Anthony Gardner z Tottenhamu. Kosztował jak na angielskie warunki bardzo niewiele – ledwie 2,5 miliona funtów.

Reklama

To, co w tym sezonie wyprawia Hull jest kompletnie niewytłumaczalne. Przecież drużyna w poprzednim sezonie w Championship zajęła dopiero trzecie miejsce i przez cały sezon oglądała plecy West Bromwich. Teraz, mając do dyspozycji mniej więcej tych samych piłkarzy, w tym leciwego Windassa, ogrywa WBA 3:0 i to na wyjeździe. Nie wspominamy już o sensacyjnym zwycięstwie z Arsenalem (też na wyjeździe). A zarazem ten sam zespół potrafił… przegrać u siebie 0:5 z Wigan.

– Po dziesięciu meczach mamy dwadzieścia punktów. Jeśli tyle samo zdobędziemy w kolejnych dziesięciu spotkaniach, będę szczęśliwym człowiekiem – opowiada trener Phil Brown, choć wiadomo, że trochę kokietuje. Tak naprawdę już teraz przeżywa najpiękniejsze chwile w swojej krótkiej, szkoleniowej karierze. Inna sprawa, że teraz zaczynają się schody. Za chwilę mecz z Chelsea… – To oni muszą, my możemy. I to jest nasza przewaga – mówią piłkarze Hull.

Sytuacja w Bundeslidze jest trochę inna. Hoffenheim to klub nie z miasta (Hull ma 250 tysięcy mieszkańców), tylko z małej wsi, w której mieszka ledwie 3 tysiące osób – to cztery razy mniej niż we Wronkach. I tak naprawdę do dziś traktuje się ten klub niczym fanaberię bogacza, Dietmara Hoppa (jego majątek wycenia się na ponad 6 miliardów euro). Chociaż i tu znajdujemy wątek romantyczny – Hopp grał kiedyś w zespole młodzieżowym Hoffenheim i miłość do tego klubu (klubiku?) została mu do dzisiaj. Zbudował stadion na 30 tysięcy, kupował piłkarzy po kilka milionów euro, z łatwością przychodzą mu deklarację, że na kolejne wzmocnienia wyda 20 milionów euro. Jest całkiem możliwe, że tylko rozochoci się świetnym początkiem tego sezonu i zacznie sprowadzać coraz to lepszych i droższych zawodników. Uli Hoeness już stwierdził, że Hoffenheim będzie w dłuższej perspektywie… głównym rywalem Bayernu. Kierownik drużyny Peter Hoffman tylko kręci głową: – Przez 22 lata pracy nie przeżyłem czegoś takiego. Nie sądziłbym 10 lat temu, że zagramy przeciwko Bayernowi Monachium… I nic dziwnego, że nie sądził. Jeszcze w 2000 roku jeździł po boiskach czwartej ligi…

W tej kolejce Hoffenheim rozgniótł dotychczasowego lidera, HSV. Zrobił to tak…

Najnowsze

Hiszpania

Modrić o Kroosie: Nigdy nie zapomnimy tego złotego czasu w klubie naszego życia

Arek Dobruchowski
1
Modrić o Kroosie: Nigdy nie zapomnimy tego złotego czasu w klubie naszego życia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...