Reklama

Stadion Cracovii znów otwarty i… chyba nie jest to kompletnie głupia decyzja

redakcja

Autor:redakcja

14 lutego 2018, 20:53 • 4 min czytania 33 komentarzy

Komisja Ligi najczęściej podejmuje takie decyzje, że z zażenowania robimy setki kółek po pokoju i kto wie, być może jakby liczyć to w kilometrach, dwukrotnie okrążyliśmy już ziemię. Słysząc dziś, że KL zdecydowała się pozwolić Cracovii znów przyjmować kibiców na swoim stadionie, w pierwszym odruchu mieliśmy ochotę znów ruszyć w trasę tour de salon. Jednak… czy to taka głupia decyzja?

Stadion Cracovii znów otwarty i… chyba nie jest to kompletnie głupia decyzja

Przypomnijmy fakty, bo od czasu derbów Krakowa trochę minęło i być może komuś coś umknęło. Stadion Cracovii po tamtym spotkaniu został zamknięty, gdyż z trybuny zajmowanej przez bydło w barwach Pasów poleciał zmasowany atak rac i petard na sektor kibiców gości. Stać mogło się naprawdę wszystko – ktoś mógł stracić oko, mógł wybuchnąć pożar, a pamiętając zdjęcie spalonej kurtki, wiele do tego nie brakowało. Komisja Ligi nałożyła na Cracovię więc karę, której częścią składową było zamknięcie stadionu na dwa mecze, ze Śląskiem i Legią. Mecz z wrocławianami obejrzała tylko garstka młodzieży do lat szesnastu, która w zorganizowanych grupkach mogła wejść na obiekt. Podobnie miało być z Legią, ale Cracovia złożyła odwołanie, które Komisja Ligi rozpatrzyła pozytywnie, z zastrzeżeniem, że jeśli coś wydarzy się w ciągu sześciu miesięcy, kara wraca.

Nawiązując do początku: stawiając pytanie w leadzie, nie mamy całkowitego przekonania, że Komisja Ligi podjęła w tym wypadku słuszną decyzję. Wiemy przecież, że przyjazd Legii wiąże się z dużym zainteresowaniem ze strony kibiców, a co za tym idzie, rośnie sprzedaż biletów. Pewnie nic by się nie stało, gdyby jednak Cracovii karę utrzymać, klub cierpiałby finansowe dalej i być może utrwaliłby sobie w głowie, że można zrobić więcej, by zadbać o bezpieczeństwo na swoim stadionie.

Z drugiej strony, zamykanie obiektów to zawsze pójść po linii najmniejszego oporu, działanie mechaniczne, toporne, niezałatwiające sprawy w żaden sposób. I gdyby Cracovia nie zrobiła nic po derbach, a Komisja i tak by jej karę darowała, bylibyśmy właśnie w trakcie dwudziestego kółka po pokoju. Jednak tak nie jest, Cracovia podjęła działania i nie są ono pozorowane. Nie można już kupić pojedynczego biletu na mecz przy ulicy Kałuży, dostępne są tylko karnety na całą wiosnę. Jest to pewien pomysł – jeśli jakiś ćwierćinteligent upatrzył sobie jedno spotkanie w kalendarzu, kiedy warto zrobić porutę, musiałby zapłacić za cały pakiet meczów, w tym takich, kiedy robić zadymy sensu nie ma. To może odstraszać, to może być bat, a dowodem niech będzie reakcja środowiska kibicowskiego Cracovii. Wydało ono takie oświadczenie:

My, kibice Cracovii w związku z decyzjami podjętymi przez klub – dotyczącymi meczów domowych – ogłaszamy bojkot, który będzie trwał, dopóki władze klubu nie podejmą z nami racjonalnych rozmów. Jako siła tego klubu nie zgadzamy się na takie traktowanie! W związku z tym postanowiliśmy zbojkotować mecze naszej Cracovii na Ziemi Świętej. Wszyscy kibice, którzy mają na pierwszym miejscu dobro Cracovii, jak i godne reprezentowanie jej barw na naszym stadionie, powinni odpuścić mecze domowe. Przy ul. Kałuży 1 nie będzie prowadzony zorganizowany doping, nie będzie wywieszonych flag, transparentów ani opraw. Wszystkie akcje (zarówno na stadionie, jak i poza nim) mające na celu promowanie meczów Cracovii będą zawieszone, a sektor rodzinny nie będzie działał. Swoją postawą chcemy pokazać, że nie zgadzamy się z takim traktowaniem nas – kibiców! Władze klubu nie pozostawiają nam innego wyjścia. Cracovia to My!

Reklama

Cracovia to oni, do momentu, kiedy ktoś musi zapłacić kary, domyślamy się też, jak mają wyglądać racjonalne rozmowy. Albo będzie po staremu, albo kumaci na stadion nie wrócą, ewentualnie obiecają poprawę trwającą dwa, trzy tygodnie. Komu leży dobro Cracovii na sercu, karnet sobie kupi – najtaniej można go wyłapać za 149 złotych, jeśli nie miało się karnetu na rundę jesienną, nie jest to kwota przesadnie wysoka.

Poczekamy więc z definitywną oceną tej decyzji wydanej przez Komisję. Jeśli Cracovia zmięknie i dogada się z kibolami, ci znowu coś odstawią, a KL nie połapie się, że jest robiona w bambuko – wtedy będziemy z nią jechać bez trzymanki. Jeśli jednak władze klubu z Krakowa rzeczywiście chcą zmian, Komisja Ligi daje im szansę, widząc realne zaangażowanie, wówczas przyklaśniemy. Tak walczy się z patologią w piłce.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

33 komentarzy

Loading...