Reklama

Bruk-Betowi należał się karny na Legii, ale jego piłkarze nie pozwolili sobie pomóc

redakcja

Autor:redakcja

12 grudnia 2017, 13:32 • 3 min czytania 69 komentarzy

Rzadko zdarzają się takie kolejki, więc jeśli tylko mamy okazję, walimy od razu we wstępie – sędziowie nie wypaczyli żadnego wyniku! Innymi słowy, piłkarze zdobyli dokładnie tyle punktów, na ile zasłużyli sobie na boisku. Rzecz jasna nie oznacza to jednak, że nie mamy się do czego przyczepić w kwestii sędziowania. Owszem, mamy, ale szczęśliwie nie były to błędy psujące całe mecze.

Bruk-Betowi należał się karny na Legii, ale jego piłkarze nie pozwolili sobie pomóc

Najwięcej kontrowersji mieliśmy w meczu Górnika z Lechią, gdzie obie drużyny domagały się od Zbigniewa Dobrynina gwizdnięcia jedenastek. Gospodarze, gdy Kądzior szarżował na bramkę, a powstrzymać go próbowali Augustyn i Kuciak. W naszej ocenie nie doszło tam jednak do złamania przepisów. Podobnie jak zresztą w drugim polu karnym, gdzie starli się Matuszek i Flavio. Tam sytuacja była bardzo statyczna, zabrzanin zagrał piłkę, a Portugalczyk próbował to dosyć nieudolnie wykorzystać. Obie decyzje arbitra były więc dobre, chociaż trzeba się do niego przyczepić, że na za wiele pozwalał Szymonowi Matuszkowi w innych sytuacjach. To, że facet skończył ten mecz bez kartki, brzmi jak mało śmieszny dowcip, bo mógł ją otrzymać nawet w dwóch-trzech sytuacjach. Gdyby więc został napomniany od razu, jego zapędy prawdopodobnie zostałyby zahamowane i byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Ogólnie jednak nie odnotowaliśmy w tym meczu zdarzeń, które mogłyby zostać odnotowane w naszej tabeli.

Podobnie było w Poznaniu, gdzie Mariusz Złotek i wspomagający go sędziowie VAR nie uznali dwóch goli dla Cracovii i jednego dla Lecha. I słusznie, bo Piątek raz faulował rywala, a raz był na spalonym, natomiast przy trafieniu Gajosa piłkę próbował zagrać znajdujący się na ofsajdzie Trałka. Brawa należą się więc całemu zespołowi sędziowskiemu.

Trochę nie w naszym stylu zaczęliśmy od cukrowania, więc teraz bierzemy na tapet błędy. Na pierwszy ogień idzie Piotr Lasyk prowadzący starcie Legii z Bruk-Betem. Na początku spotkania gościom należał się rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Michała Pazdana – raz, że tak wskazują obowiązujące wytyczne i dwa, zwyczajnie widać tam celowość. Jakkolwiek spojrzeć, ta decyzja mogłaby odmienić oblicze całego meczu. Inną kontrowersją był kolor kartki dla Mikovicia po faulu na będącym na czystej pozycji strzeleckiej Hamalainenie. W myśl obowiązujących przepisów nie mogło być jednak mowy o pełnej kontroli nad piłką przez Fina, więc żółtko się obroni, tym bardziej, że został tam przecież podyktowany rzut karny. Ostatecznie Legia rozniosła rywala 3:0, więc w niewydrukowanej tabeli odnotowujemy tylko pomoc dla gospodarzy i szkodę gości, ale dorobek punktowy pozostawiamy bez zmian.

Aha, dlaczego przy przewinieniu Pazdana nie zareagował VAR? Piłkarze Bruk-Betu nie dali arbitrom czasu na analizę zdarzenia i błyskawicznie wznowili grę.

Reklama

Pod względem sędziowania idealnie nie było także w Szczecinie, gdzie Tomasz Kwiatkowski po razie skrzywdził Pogoń i Zagłębie. Najpierw uznał gola Piotrowskiego, przy którym będący na spalonym Zwoliński absorbował uwagę bramkarza. A później gwizdnął gościom karnego z dupy po starciu Fojuta ze Świerczokiem. Ogółem więc mecz powinien się zakończyć mniej efektownym remisem (2:2 zamiast 3:3), ale w naszej tabeli nie pozostawi żadnego śladu.

I właściwie szkoda, że nie możemy też napisać o braku śladu na nodze Koseckiego po wejściu Sedlara (mecz Śląska z Piastem, sędzia Sulikowski). Serb powinien na tym zakończyć swój udział w spotkaniu, ale – jako że była już 84. minuta gry – wynik pozostawiamy bez zmian, a uzupełniamy tylko kolumny „sędzia pomógł”, „sędzia zaszkodził”. I mamy też nadzieję, że Kosecki szybko wróci po tym faulu do siebie, bo meczu nie udało mu się ukończyć.

Po 19 kolejkach ligi niewydrukowana tabela prezentuje się następująco:

Reklama

Najnowsze

Niewydrukowana tabela

Komentarze

69 komentarzy

Loading...