Reklama

Euforia po losowaniu grup Euro 2012

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2017, 10:04 • 4 min czytania 10 komentarzy

Sześć lat temu odbyło się losowanie grup Euro 2012, a nam przypadła w udziale grupa śmiechu. Grupa śmiechu, w której najzabawniejszy okazał się Smuda, fetujący jej przerżnięcie. Niezwykle ciekawa jest podróż w czasie i przyjrzenie się ówczesnym tekstom. Szczerze mówiąc, patrząc po wypowiedziach kluczowych wówczas osób, można było mieć obawy…

Euforia po losowaniu grup Euro 2012

LATO – LOSOWANIE BYŁO DEMOKRATYCZNE

Każde przystawienie mikrofonu Grzegorzowi Lacie należy traktować niczym akt naigrywania się z osoby niezbyt lotnej. Niestety, dziennikarze nie mają litości. Tuż po losowaniu grup nasz Grześ stwierdził: – Można być zadowolonym, choć najważniejsze, że wszystko odbyło się demokratycznie.

Demokratycznie? My czegoś nie wiemy? Podział na grupy był uprzednio poddany pod głosowanie? Kto jest za Rosją w grupie A, ręka do góry? Kto chce uwalić Ukraińców we wstępnej fazie, prosimy wcisnąć guzik? DEMOKRATYCZNIE?! Czy może nasz Grześ po prostu nie rozumie, co mówi? Pewnie nie rozumie, co zresztą wyczuli inni. Np. Michel Platini szybko namierzył potencjalnego „dawcę” i zawarł z nim zakład. Lato: – Stawką było 20 euro i zaraz zapłaciłem. Obstawiałem, że tradycyjnie dolosują nam Anglię.

Cóż, Grzesiu, miałeś 25 procent szans na wygraną, podczas gdy Platini aż 75 procent. Jednocześnie wkład każdego z was i ewentualna wygrana były identyczne, co oznacza, że zostałeś potraktowany jak frajer. Zakładać się z tobą to czysta przyjemność.

Reklama

Błysnął też Franciszek Smuda, który stwierdził, że „nie ma sensu nadmuchiwać balonika, na pewno nie jest to łatwa grupa”. Oczywiście, grupa jest łatwa i to bardzo – na tyle łatwa, na ile może być łatwa grupa w takim turnieju. Jasna sprawa, że łatwiej byłoby wyjść z grupy, w której oprócz nas graliby jeszcze Macedończycy, Ormanie i Gruzini, ale niestety z przyczyn formalnych był to zestaw nierealny.

Czasami z trudnej grupy jest trudniej wyjść niż z łatwej

– Czasami z tej trudnej grupy jest ciężej wyjść, niż z tej teoretycznie łatwiejszej – powiedział Franciszek Smuda. Trudno odmówić logiki (wprawdzie niezamierzonej, ale jednak logiki).

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, dla Franka mamy najlepsze życzenia uzyskania świadectwa maturalnego – aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa (Franiu, to oczywiście cytat z Hansa Christiana Andersena, wenezuelskiego wiolonczelisty).

My natomiast losowanie komentowaliśmy tak:

Zgodnie z powiedzeniem, że głupi ma zawsze szczęścia, PZPN-owska delegacja wraca z Ukrainy w szampańskich nastrojach. Cel minimum przestał być już tak oczywisty – z tej grupy, grając wszystkie mecze u siebie, PZPN po prostu MUSI wyjść. Jeśli nie wyjdzie teraz, to nie wyjdzie nigdy.

Reklama

Tyle czynników się składa: mecze u siebie – raz w życiu. Pierwszy koszyk – raz w życiu. Największy frajer z drugiego koszyka – trafiony. Największy frajer z trzeciego koszyka – trafiony. No i frajer z czwartego – też trafiony! Szóstka w totka – trafiona.

Losowanie było tak udane, że gdybyśmy chcieli być złośliwi, napisalibyśmy, że powinny się nim zainteresować odpowiednie służby. Absolutna grupa marzeń, niczego więcej nie można było od losu wymagać – chyba, że trzech walkowerów na skutek awarii autokaru drużyny przeciwnej. Rywalizacja we wszystkich grupach zapowiada się pasjonująco, w każdej z nich odbędą się wielkie mecze. Tylko w grupie A – plaża. Grecja? Rosja? Czechy? Tak, z każdym z tych rywali PZPN może przegrać, ale też jest to jedyny możliwy zestaw, w którym z każdym z rywali PZPN może – a zważając na okoliczności, musi – wygrać. Franciszek Smuda lata temu zawarł pakt z diabłem – mistrzostwo Polski zdobywał dzięki trzem golom w pięć minut, do Ligi Mistrzów awansował po meczu, w którym rywale prowadzili już 3:0 i pozdrawiali publiczność, a pucharową przygodę z Lechem zaczynał tylko dzięki temu, że z rozgrywek wycofał się Groclin. No i teraz to losowanie – podobno było 1,5 procenta szans na tak korzystne kręcenie kulkami. I co? Oczywiście 1,5 procent to dla Smudy w sam raz. Prawdopodobieństwo mniejsze niż trafienie swojego numeru na ruletce, ale jak widać – wystarczające.

Ta grupa może Smudę wynieść, a może też go pogrążyć. Gdyby chociaż z drugiego koszyka trafił się ktoś bardziej poważny, selekcjoner miałby jakiekolwiek alibi. A tak? Albo będzie wielkim wygranym, albo wielkim przegranym. Innej opcji nie ma. Albo niebo, albo piekło. Maszeruj albo giń. Nie znaleźć się w pierwszej dwójce w takiej grupie – gdy gra się u siebie – to, niestety, zbrodnia. Ukraińcy są w czarnej dupie, ale my? Surkis wszystkiego dopilnował, całe to Euro 2012 mamy dzięki niemu – ale kulek zapomniał podgrzać.

Dobra, dobra, spokojnie. My ciągle pamiętamy, że kadra PZPN nadaje się raczej na support przed prawdziwym turniejem, a nie do grania w nim, ale mimo wszystko dzisiejsze losowanie wszystko zmieniło. Gdyby przejrzeć wszystkie grupy w historii mistrzostw Europy, łatwiejszej chyba nie było. Wyświechtane powiedzenie brzmi: wszystko w nogach piłkarzy. Ale nie tym razem – tym razem najwięcej było w dłoniach Zidane\a.

Do dziś żyliśmy w przekonaniu: PZPN może sprawić niespodziankę i wyjść z grupy, ale jeśli tego nie zrobi, tragedii nie będzie. Teraz trzeba ten pogląd zweryfikować. Czy da się pokonać Rosję w meczu rozgrywanym na własnym boisku? Da się. Czy da się pokonać Grecję? Da się. A czy da się pokonać Czechów? Da się. A przecież nie trzeba pokonać wszystkich. Wystarczy pokonać jednego przeciwnika i z dwoma zremisować. Może nawet wystarczą 4 punkty?

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

10 komentarzy

Loading...