Reklama

Kowalczyk w WeszłoTV: Szczęsny nie grał od czerwca. Nie wskoczy od razu do składu

Aleksander Rachwał

Autor:Aleksander Rachwał

26 września 2024, 17:45 • 4 min czytania 11 komentarzy

Wojciech Kowalczyk wypowiedział się dla WeszłoTV na temat przyszłości Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie. Zdaniem naszego eksperta, polski bramkarz nie ma co liczyć na zostanie niekwestionowanym numerem jeden w bramce katalońskiej drużyny.

Kowalczyk w WeszłoTV: Szczęsny nie grał od czerwca. Nie wskoczy od razu do składu

Według Kowalczyka, Szczęsny na pewno nie wskoczy od razu do wyjściowej jedenastki.

– Nie ma takiej opcji – uważa Kowal. – To byłoby za duże ryzyko dla sztabu szkoleniowego. Pamiętajmy, że Szczęsny swój ostatni mecz – bardzo słaby – zagrał z Austrią w czerwcu. Bez względu na to, czy jest to Szczęsny, czy Leo Messi, zawodnik musi odbyć okres przygotowawczy. Jeżeli mówimy o jakimkolwiek występie, to najwcześniej po przerwie reprezentacyjnej. Wtedy też zaczynają się dla Barcelony schody – jest Bayern, Real Madryt, Real Sociedad, poważni rywale. Pytanie też, jak podejdzie do tego sam trener? Bo wielu dziennikarzy uważa, że numerem jeden nadal będzie Iñaki Peña – zauważa srebrny medalista z 1992 roku.

Były zawodnik Legii i Betisu uważa, że na pozycji bramkarza Barcelony będzie rotacja.

– Ja podejrzewam, że gra będzie dzielona na dwóch bramkarzy. To nie będzie tak, że jeden będzie bronił wszystko. Może być tak, że jeden będzie bronił w Lidze Mistrzów, a drugi w lidze hiszpańskiej. A nawet jakiś młody bramkarz może dostać szansę w Pucharze Króla… – przewiduje Kowalczyk i dodaje, że na tym poziomie 34-latek nie może być pewny miejsca w składzie.

Reklama

Nie ma gwarancji, że będzie numerem jeden. Podam przykład kontuzji Courtois w Realu Madryt z zeszłego sezonu. Przychodził Kepa i nie miał żadnej gwarancji, że będzie numerem jeden. Do bramki wskoczył lepszy w tym sezonie Łunin. Iñaki Peña nie jest wybitnym bramkarzem, ale na dziś Barcelona funkcjonuje idealnie, a to zwiększa presję dla każdego nowego bramkarza. Na pewno Szczęsny nie zagra wszystkich meczów do końca roku. Po przerwie reprezentacyjnej Barcelonie zostaną cztery mecze w Lidze Mistrzów, w tym Bayern i Dortmund i obstawiam, że w tych meczach może wystąpić Wojtek. Coś nie bardzo jestem przekonany, że Flick zdecyduje się na postawienie na Szczęsnego w meczach ligowych. Trener musi pogodzić przyjście Szczęsnego z rolą Iñakiego Peñii, który przez sześć lat w klubie, rozegrał tylko trzydzieści-kilka spotkań – twierdzi były reprezentant Polski.

Ekspert uważa, że kluczowe będzie zaadaptowanie się polskiego golkipera do stylu gry Barcy.

– Barcelona do swojego grania potrzebuje bramkarza, który świetnie gra nogami. Nie jestem przekonany, że Wojciech Szczęsny do końca to potrafi – ocenił Kowalczyk, a dopytany przez Pawła Paczula, czy jego zdaniem Szczęsny jest pod tym względem gorszy od Peñii, stwierdził:

Nie trenował z Barceloną. Będzie musiał zacząć rozgrywać. To jedna z głównych wad, jeśli chodzi o polskiego golkipera. Oczywiście potrafi grać nogami, ale trzeba będzie to robić wielokrotnie szybciej. Rywale będą o tym wiedzieli. To już nie będzie „laga na Robercika”, nie przełożymy tego na Barcelonę. Liga hiszpańska jest bardziej techniczna od włoskiej. Wojtek ma tę przypadłość, że wybiera róg przed strzałem. Mieliśmy przykład z Austrią, a to nie był rzut karny, tylko strzał ze środka boiska. W Hiszpanii napastnicy czekają i widzą ruch bramkarza. Jestem przekonany, że Szczęsny wybroni sporo sytuacji z poważnymi rywalami, ale też swoje zawali. Ciekawe, jak wytrzyma opinia publiczna w Polsce, że prasa katalońska będzie go dojeżdżała. A tak będzie – uważa trzykrotny mistrz Polski.

Wojciech Kowalczyk przestrzega też Szczęsnego przed innym, istotnym aspektem bycia piłkarzem Barcelony.

Reklama

– Wojtek ze względu na katalońskie media, na to jak będzie śledzony, będzie musiał się uspokoić z jedną sprawą – papierosami. Tam to nie przejdzie. Jak Szczęsnego złapie jakiś fotoreporter, a złapie na pewno, na paleniu papierosa przy autokarze klubowym, to madrycka prasa zniszczy Barcelonę. A jak coś jeszcze zawali na boisku, to dowalą mu jeszcze raz. To jest Hiszpania, to jest Real i Barcelona. Tam nie ma możliwości pokazania się w złym świetle na ulicach. Wojtek już nie będzie tak szczery, jak jest teraz dla polskich dziennikarzy, nie może być. Rywalizacja Realu z Barceloną to inna dyscyplina niż ta, w której uczestniczył do tej pory. W Polsce mu wybaczamy, nawet się cieszymy i mówimy, że ma charakter. Tam tego nie docenią, masz być spokojny, kochać klub, nienawidzić wroga – wyjaśnia Kowal.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Kanał Zero – YouTube

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach Świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic hiszpańskiej i angielskiej piłki, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

11 komentarzy

Loading...