Reklama

„Sędziowie sportowi powinni być funkcjonariuszami publicznymi”

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2019, 19:30 • 7 min czytania 0 komentarzy

– Gdy sędziowie o przestępstwie zawiadamiają prokuraturę, to prokuratorzy, niestety, nie widząc w tym interesu społecznego, odmawiają wszczęcia takich postępowań. Informują jednocześnie, że pokrzywdzony sędzia powinien sam sporządzić prywatny akt oskarżenia i skierować go do sądu. To jest duży problem, który ogranicza możliwości dochodzenia swoich praw przed wymiarem sprawiedliwości. Dlatego uważam, że należy zmienić przepisy prawa i przyznać sędziom sportowym status funkcjonariusza publicznego. Dzieje się tak na świecie, na przykład we Francji jest podobna regulacja. W takim przypadku każde zniesławienie sędziego czy naruszenie jego nietykalności, byłoby ścigane z urzędu przez prokuratora – mówi Adam Kupsik, reprezentujący w sądzie arbitrów, którzy zostali w różny sposób pokrzywdzeni. Sześć miesięcy bezwzględnego więzienia, 12 tysięcy grzywny. Takie wyroki padały na sali rozpraw, pytanie co zrobić, by bandytów odstraszać jeszcze mocniej i zmusić, by okazywali #SzacunekDlaArbitra?

„Sędziowie sportowi powinni być funkcjonariuszami publicznymi”

Brał pan udział w wielu sprawach, przedmiotem których jest naruszenie nietykalności cielesnej sędziego, więc czy mogę po tym wnioskować, że arbitrzy chętnie idą do sądu?

Czasami zgłaszają się do mnie z prośbą o pomoc, ale większość z nich nie ma świadomości prawnej, nie wiedzą co mogą zrobić w sytuacji, gdy naruszono ich nietykalność cielesną lub znieważono czy zniesławiono. Mają też opory psychiczne, ponieważ zdają sobie sprawę, że jako sędziowie będą dalej spotykali się z tymi osobami podczas kolejnych meczów piłkarskich. Jestem przekonany, że sprawy karne wszczynane na skutek negatywnych zachowań zawodników lub działaczy, które trafiają ostatecznie do sądów, to jedynie mały ułamek wszystkich zdarzeń, do których dochodzi na boiskach piłkarskich. Nie jest więc tak, że wszyscy chętnie dochodzą swoich praw przed sądem.

Pan też jest sędzią piłkarskim.

Tak. Jestem sędzią piłkarskim od kilkunastu lat, a obecnie występuję na boiskach Ekstraklasy, jako sędzia asystent.

Reklama

Więc czy zwraca pan uwagę w środowisku, że istnieje możliwość dochodzenia swych praw w sądzie?

Oczywiście. Prowadzę szkolenia w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej i sygnalizuję młodym sędziom, że jeśli spotykają się z boiskową agresją piłkarzy, trenerów, działaczy czy kibiców, zawsze przysługuje im ochrona prawna. Mogą się zgłaszać w celu wszczęcia postępowania karnego.

Mówimy o agresji fizycznej czy też werbalnej?

Mówimy o obu rodzajach agresji. Zdarza się, że wobec sędziów podczas meczu kierowane są ze strony innych osób uczestniczących w zawodach posądzenia o charakterze korupcyjnym. Sędziowie są wyzywani obelżywymi słowami, są kierowane wobec nich groźby karalne. Czyny te stanowią przestępstwo i podlegają ściganiu.

Wielu osobom wydaje się, że boisko jest miejscem wyjętym spod prawa. Dlaczego?

Reklama

Najczęstsze tłumaczenie zawodników jest takie, że ponoszą ich emocje. Wiadomo, że sport wyzwala nie tylko pozytywne, ale i negatywne emocje wśród zawodników i kibiców, ale nie usprawiedliwia to słownej czy fizycznej agresji wobec sędziów. Szczególnie w niższych ligach sędziowie piłkarscy to ludzie młodzi, zdobywający dopiero doświadczenie, niemający naturalnego autorytetu z racji krótkiego stażu. Niestety łatwiej jest kierować wobec takich osób inwektywy i agresję.

Z drugiej strony nie można też przesadzić, aby za każde brzydkie słowo kierować sprawę do sądu.

Oczywiście. Inwektywy w kierunku sędziów karane są karane żółtymi i czerwonymi kartkami, a odpowiedzialności karnej podlegają tylko takie określenia, które stanowią groźby karalne, znieważenie lub zniesławienie. Odrębną kategorią przestępstw są te dotyczące na przykład naruszenia nietykalności cielesnej sędziego czy spowodowania jego uszczerbku na zdrowiu.

Jaki jest procent wygranych spraw przez sędziów?

Jeśli sprawę kierowałem do sądu, to praktycznie każda, którą prowadziłem, kończyła się skazaniem sprawcy, czyli zawodnika albo działacza. Dowodami w takich sprawach bywają najczęściej zeznania samego sędziego, jak i pozostałych arbitrów, przebywających na boisku. Często materiałem dowodowym jest też nagranie video, gdyż wiele klubów, również w niższych ligach, nagrywa swoje mecze. Sądy obiektywnie oceniając sprawę, skazują sprawców tych przestępstw na kary grzywny, ograniczenia wolności i pozbawienia wolności, a także zasądzają na rzecz pokrzywdzonych sędziów zadośćuczynienia finansowe.

Jaka jest najczęstsza linia obrony sprawców?

Swoje zachowania usprawiedliwiają często nerwową reakcją dotyczącą prowadzenia meczów przez sędziego lub oceną niektórych sytuacji boiskowych. Należy do tego podejść krytycznie, bowiem za ocenę sytuacji zaistniałych na boisku odpowiedzialny jest arbiter spotkania, a jego z kolei ocenia obecny często obserwator sędziowski, który wystawia sędziemu odpowiednią notę.

Chciałem zwrócić też uwagę na inny problem w materii prawnokarnej. Kłopotem jest, by sprawa w ogóle trafiła do sądu. Przestępstwa takie jak zniesławienie, znieważenie czy naruszenie nietykalności cielesnej, są to czyny ścigane z oskarżenia prywatnego. Sędzia więc musi sam lub za pośrednictwem swojego pełnomocnika napisać akt oskarżenia i go opłacić. Gdy sędziowie o przestępstwie zawiadamiają prokuraturę, to prokuratorzy, niestety, nie widząc w tym interesu społecznego, odmawiają wszczęcia takich postępowań. Informują jednocześnie, że pokrzywdzony sędzia powinien sam sporządzić prywatny akt oskarżenia i skierować go do sądu. To jest duży problem, który ogranicza możliwości dochodzenia swoich praw przed wymiarem sprawiedliwości. Dlatego uważam, że należy zmienić przepisy prawa i przyznać sędziom sportowym status funkcjonariusza publicznego. Dzieje się tak na świecie, na przykład we Francji jest podobna regulacja. W takim przypadku każde zniesławienie sędziego czy naruszenie jego nietykalności, byłoby ścigane z urzędu przez prokuratora. To znacząco poprawiłoby bezpieczeństwo arbitrów.

Nie byłoby problemów z mnogością tych sytuacji? Meczów w ciągu tygodnia jest cała masa.

Codziennie popełnianych jest bardzo dużo przestępstw. Organy ścigania powołane są do ich wykrycia i doprowadzenia do skazania sprawców. Nie można zasłaniać się liczbą tego rodzaju czynów, bo jeżeli będziemy w ten sposób podchodzić do sprawy, to nigdy nie wyeliminujemy z naszych boisk agresji wobec sędziów. Regulacja prawna, o której wcześniej mówiłem, będzie z czasem działała prewencyjnie na potencjalnych sprawców tego rodzaju czynów.

Czyli sędziów odstrasza też to, że muszą wydać swoje pieniądze, żeby sprawca dostał karę?

Konieczność poniesienia opłaty za wniesienie sprawy do sądu czasami stanowi pewną przeszkodę, szczególnie dla młodych sędziów, którzy często są uczniami i studentami, nieposiadającymi stałych dochodów.

Jaki największy wyrok był zasądzony w takiej sprawie, w której pan uczestniczył?

Pamiętam, że za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu poprzez uderzenie sędziego w twarz, zawodnik został skazany na karę sześciu miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Z informacji, które posiadam, wynika, że piłkarz ten odbył karę w całości.

Może problemem jest wysokość kar, które nie odstraszają?

Nie tyle surowość kary, ale jej nieuchronność powoduje, że działa ona właściwie na sprawców i ewentualnie na potencjalnych sprawców. Każdą sprawę sąd ocenia indywidualnie.

Ile wynosiła najwyższa grzywna w tego rodzaju sprawach, które pan prowadził?

Za zniesławienie sędziego kierownik jednej z drużyn musiał zapłacić 12 tysięcy złotych grzywny. Ponadto zasądzany jest również obowiązek zapłaty zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonych sędziów w kwotach po kilka tysięcy złotych. Jest to dla nich rekompensata finansowa za poniesioną krzywdę i straty moralne.

Spotkałem się z pana opinią, że nawet taka sprawa, jak uderzenie czołem sędziego Piotra Lasyka podczas meczu Ekstraklasy przez zawodnika Śląska Wrocław, Rierę, nadawała się do sądu.

Tak, to jest przykład naruszenia nietykalności cielesnej sędziego. Niewątpliwie zawodnik Śląska Wrocław popełnił przestępstwo i nie ma znaczenia, czy uderzenie to było lekkie czy mocne.

Mówi pan o „naruszeniu nietykalności cielesnej sędziego”, ale jakby Riera zrobił mi to na ulicy, to mam takie same prawa?

Oczywiście, że tak.

Panu zdarzyło się być pokrzywdzonym jako sędzia?

Na szczęście nie miałem takiego przypadku. Wielu moich kolegów spotykało się z tego rodzaju czynami i dlatego postanowiłem pomóc sędziom w dochodzeniu swoich praw przed sądem.

Może piłkarze wiedzą, że pan jest prawnikiem i się boją!

Tego nie wiem. Na boisku pełnię tylko funkcję sędziego piłkarskiego, a zawód adwokata pozostawiam w kancelarii.

Czyli podsumowując: żeby coś poszło do przodu, konieczne jest objęcie sędziów sportowych ochroną prawną taką, jaką posiadają funkcjonariusze publiczni?

Tak, jest to bardzo wskazane. Zdecydowanie ułatwiłoby to sędziom sportowym dochodzenie swoich praw przed sądami, a nadto jak mówiłem już wcześniej, ściganie tego rodzaju przestępstw z urzędu działałoby również zapobiegawczo na potencjalnych sprawców takich czynów. Wzmocniłoby to również pozycję arbitrów podczas imprez sportowych i doprowadziłoby do większego szacunku dla profesji sędziego sportowego.

Rozmawiał PAWEŁ PACZUL

Fot. FotoPyk 

(na zdjęciu Tomasz Kędziora i Adam Kupsik)

Najnowsze

EURO 2024

Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać

Bartosz Lodko
0
Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać
Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
0
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?
1 liga

Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”

Bartosz Lodko
2
Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...