Reklama

Jest Teatr Marzeń, jest Teatr Nudy

redakcja

Autor:redakcja

08 sierpnia 2019, 23:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Naprawdę podziwiamy kibiców Legii, że wciąż w tak przyzwoitej liczbie widzów gromadzą się na Łazienkowskiej. Gdyby bowiem porównać stadion warszawian do teatru, aktorzy byliby tam wiecznie niewyspani i nienauczeni tekstu, reżyser nie wiedziałby co robić, bo byłby z zawodu hydraulikiem, a właściciel zastanawiałby się, dlaczego hydraulik nie daje rady i czy może piekarz by ogarnął. Cóż, taki teatr padłby w chwilę-moment, natomiast miłość jest ślepa i ludzie Legię będą kochać. Nie zmienia to jednak faktu, że mecze domowe Wojskowych to ogromny festiwal nudy.

Jest Teatr Marzeń, jest Teatr Nudy

Ktoś powie, że Legia dzisiaj dwa razy obiła poprzeczkę, a bramkarz Atromitosu w drugiej połowie miał sporo roboty. Ktoś inny doda, że z rywalem kompletnie niezainteresowanym atakiem trudno stworzyć dobre widowisko. Wszystko fajnie, jednak trzeba zauważyć: Grecy byli beznadziejni w ataku, ale też słabi w obronie. Lepiej zorganizowana drużyna powiozłaby ich co najmniej 2:0, piłkarze pytaliby żony przed wyjazdem, czy chcą jakąś pamiątkę z Aten oprócz awansu. Legia dziś taką drużyną nie była, choć oczywiście zanotowała jakikolwiek postęp w porównaniu do poprzednich meczów.

Cóż, składa nam się to w pewną całość, ponieważ Legia na swoim obiekcie nie straszy. Czasem wygra, owszem, ale rywale w większości nie przyjeżdżają tutaj, mając pełne majty. A tak kiedyś było. Spójrzcie na statystyki z 2019 roku.

Legia wygrała u siebie 7 meczów:

2:0 z Miedzią
1:0 ze Śląskiem
3:0 z Jagiellonią
3:1 z Pogonią
1:0 z Cracovią
3:0 z Europą
1:0 z KuPS

Reklama

Zremisowała bądź przegrała też siedem gier:

0:2 z Cracovią
0:1 z Piastem
1:1 z Pogonią
2:2 z Zagłębiem
1:2 z Pogonią
0:0 ze Śląskiem
0:0 z Atromitosem

Średnia bramek strzelonych? Marna – 1,28, a byłoby przecież gorzej, gdyby nie trzy trafione bramki sympatycznym, ale jednak słabym Gibraltarczykom. I też zwróćcie uwagę na zwycięstwa Legii, ile z nich było efektownych? 3:0 z Jagą, 3:1 z Pogonią, od biedy możemy podciągnąć 2:0 z Miedzią. Poza tym mamy wymęczone wygrane z KupPSem, Cracovią i Śląskiem (ta ręka Tarasovsa…), oraz trójkę z Gibraltarem, ale wówczas Legia też nie dominowała, skoro w dziesięciu goście stworzyli sobie dwie-trzy bardzo dobre okazje.

Do czego zmierzamy – kibic Legii, który kupuje bilet na mecz swojego zespołu w bieżącym roku, nie może spodziewać się widowiska. Czasem jego zespół wygra, ale raczej bez przekonania, raczej będzie nudzić, może wciśnie, ale istnieje spora szansa, że jednak nie. To jest wręcz nieprawdopodobne. Zespół mający tak dobrych piłkarzy (oczywiście patrząc przez pryzmat polskiej ligi), nie potrafi skorzystać z atutu własnego boiska.

Vuković dobrze zaczął, od trzech zwycięstw na Łazienkowskiej, ale potem też nie dał rady podtrzymać tej passy. Od 20 kwietnia Legia czeka na ligowe zwycięstwo u siebie.

Jest ryzyko, jest zabawa? Nie. Kupując bilet na Legię, jest ryzyko, ale zabawy przeważnie nie ma.

Reklama

Fot. FotoPyk

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
6
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...