Reklama

Koniec maratonu. Zmęczeni goście jadą do domów

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2019, 14:40 • 4 min czytania 0 komentarzy

Myśleliśmy, że nie dotrwamy, ale jednak udało się. Skończył się maraton z ekstraklasą, teraz mamy zasłużone – ulala! – dwa dni odpoczynku, bo w czwartek już Puchar Polski. Jakość tej imprezy oceniamy na trójkę z plusem, bo choć mieliśmy dobre mecze, to też zobaczyliśmy takie komediowe (w Kielcach) i niepotrzebne (jak w Lubinie dla jednej z drużyn). Lecimy z podsumowaniem!

Koniec maratonu. Zmęczeni goście jadą do domów


k1

Pamiętając o wszystkich kontrowersjach, trzeba jednak pochwalić Legię za drugą połowę meczu w Gdańsku. Goście wytrzymali presję – mieli fatalny wynik do przerwy, grali równie źle, bo nie stwarzali sobie jednak żadnych sytuacji, a mimo to potem strzelili trzy bramki i wywieźli również trzy punkty. A może i mistrzostwo Polski, gdyż potrafimy sobie z łatwością wyobrazić, że Lechia po takim ciosie już się nie podnosi.

Lechia, która w dużej mierze też jest sama sobie winna. Zamiast grać tak, jak w pierwszej połowie, czyli myśląc o defensywie, ale też pamiętając o ataku, to gospodarze atak wyrzucili do kosza i chcieli jakoś przetrwać. Taka Częstochowa nie miała prawa się udać i gdy biało-zielony mur pękł po raz pierwszy, rozsypał się na kawałki. Chyba nie pomógł tym razem też trener Stokowiec. Zmieniać Haraslina już po godzinie gry? Nie w takim meczu.

Minutę później padł pierwszy gol dla Legii.

Reklama

k3

Obrona Zagłębia Sosnowiec. Myśleliśmy, że Jędrych był najgorszym stoperem w historii świata, natomiast Toth nic mu w tej beznadziejności nie ustępuje. Do tego w jednej linii dokładanie Cichockiego, Mygasa, mającego dobre lata za sobą Mraza… To musi jebnąć i właściwie już jebnęło. 70 bramek straconych – to jest rekord od momentu, gdy gramy w lidze 37 kolejek. Ale trudno się dziwić, skoro ci goście nie potrafią nawet porządnie wybić piłki z linii bramkowej, jak przy pierwszym trafieniu zabrzan. Jak nie umieją kryć. Jak nie umieją… grać. No, grać nie umieją.

k2

Michał Listkiewicz mówi, że karny. Zbigniew Boniek mówi, że karny. Luca Marelli (były sędzia Seria A) mówi, że karny. Rafał Rostkowski twierdzi, że decyzja o jedenastce powinna być utrzymana. Kilka autorytetów zabrakło więc głos, a tylko Daniel Stefański na boisku nie widział jedenastki dla Lechii. Dlatego przyznajemy mu ten zaszczytny tytuł i stawiamy kropkę. Dość już rozmów o jednym i tym samym.

kom

Reklama

Pavels Steinbors. – Jakbym zsumował, ile punktów i trofeów wygrał nam Pavels, to byłby to mocny kandydat nie tylko do miana bramkarza sezonu, ale także jednego z najlepszych bramkarzy Arki w historii. Niczego w tym stwierdzeniu nie odbieram naszemu trenerowi bramkarzy, Jarosławowi Krupskiemu – stwierdził po meczu z Koroną Adam Marciniak. Cóż, trudno dziwić się euforycznym wypowiedziom piłkarza Arki, bo Steinbors – owszem – miał trochę szczęścia, gdy piłka mijała jego bramką, ale też sam potrafił kapitalnie bronić, jak przy sam na sam Browna Forbesa. Zresztą Łotysz jako jedyny przez cały sezon trzyma ekstraklasowy poziom w Arce. Średnia not 5,39 mówi sama za siebie.

ps

k4

Postawimy na Sedlara, bo raz, że strzelił dwie bramki i to jedną nie z karnego, ale dwa, grał pewnie w obronie i to po raz kolejny. O Serbie nie mówi się tak dużo w kontekście dobrych wyników Piasta, a powinno się – wykręcił u nas średnią 5,22 i cały czas jest mocnym punktem defensywy w układance Fornalika. Czerwiński to jedno, Kirkeskov to drugie, ale bez Sedlara wcale nie musiałoby być tak różowo dla gliwiczan w tych rozgrywkach.

k5

Martin Toth i tyle. Były jeszcze kandydatury w postaci Poletanovicia, to znaczy Poleżanovicia, Paixao i Pućki, ale Toth swoją nieudolnością przebija wszystkich. Kapitalny transfer, jeśli chodzi o wątek komediowy w ekstraklasie.

k6

Daniel Hoyo-Kowalski. Może troszkę na wyrost, ponieważ ofensywa Śląska istniała tylko teoretycznie, ale jak masz 15 lat, to potrafisz sobie zrobić problem z wszystkiego, nawet z tak beznadziejnego rywala. A młodziutki obrońca nie dość, że nie szukał kwadratowych jaj, to jeszcze on zaczął bramkową akcję Wisły dobrym podaniem do Pietrzaka. Brawo.

k7

I też tę bramkę Wisły uznajemy za najładniejszą w minionej kolejce, bo podobała nam się cała akcja. Dobre wyprowadzenie akcji, jeszcze lepsze zagranie w pole karne, bardzo przytomne zgranie Brożka i cudowny strzał Kolara. No, palce lizać, akcja Wisły przetrzebionej, ale taka, której nie musiałaby się wstydzić Biała Gwiazda z Szymkowiakiem i Żurawskim.

k8

Akademia Taktyczna Ekstraklasy. Odcinek: stały fragment gry.

k10– Nieważne jak, ale jeśli zawodnik dotknie piłki ręką w polu karnym, to jest karny – stwierdził pomysłowy Lukas Haraslin. Możemy ci kiedyś zorganizować taki mecz. Będziesz miał dość po 20 minutach, czyli po 53 karnym. Uwierz na słowo.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...