Reklama

Karny, po którym dyskusji będzie wiele, ratuje Real

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

24 lutego 2019, 23:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie obyło się bez kontrowersji, nie zabrakło sytuacji stykowych, które zdecydowały o końcowym rozstrzygnięciu. Zapachniało Realem kryzysowym, tym z przełomu października i listopada, który nawet jak wygrywał, to i tak obrzydzał swoim kibicom mecz. Dziś zwyciężył po nieprzekonującej grze i dwóch rzutach karnych, w tym jednym – konkretnie drugim – wywołującym mnóstwo dyskusji.

Karny, po którym dyskusji będzie wiele, ratuje Real

Czy Cheick Doukoure faulował Casemiro?

Cóż, wyposażony w system VAR Ignacio Iglesias Villanueva musiał być pewny swojej decyzji, w podjęciu której pomogli mu asystenci. A czy karny był słuszny? Wydaje się, że kontakt Doukoure z nogą Casemiro był minimalny, ale jednak był. Doukoure chciał wybić piłkę, ale wcześniej zagarnął ją Brazylijczyk, stąd jeśli mógł w coś trafić, to tylko w jego nogę. Inna sprawa, że Casemiro dodał wiele, by sytuacja wyglądała na poważniejszą, ale koniec końców mówimy o sytuacji do wybronienia, a co za tym idzie – chyba jednak słusznym karnym.

Karnym, który pozwolił Królewskim objąć prowadzenie. Karnym w końcowej fazie meczu pewnie wykonanym przez Bale’a. Wreszcie – karnym, który zapewnił Realowi chwilę oddechu. Druga strata punktów z rzędu, po oklepie od Girony, która przed przyjazdem na Bernabeu zaliczyła dziesięć spotkań bez zwycięstwa, byłaby trudna do wytłumaczenia.

Oczywiście, o żadnym kryzysie nie byłoby mowy. Nie po pięciu ligowych zwycięstwach z rzędu (przed Gironą), w tym pokonaniu Atletico, nie po wygraniu pierwszego meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów, nie po dobrym występie na Camp Nou w Copa del Rey.

Reklama

Ale strata punktów tak czy siak wprowadziłaby niepokój, zresztą wydaje się, że nawet po urwaniu się ze stryczka ten niepokój pozostał. Real w ostatnich tygodniach zaczął wygrywać, wydawało się, że forma rośnie, tymczasem przyszła porażka z Gironą, a dziś mało przekonująca gra. W pierwszej połowie więcej okazji wykreowało sobie Levante, Roger trafił w słupek, było jeszcze kilka ciekawych sytuacji. Real odgryzał się rajdami Viniciusa, ale to było za mało. Dopiero gdy Modrić dośrodkował, a Bardhi zagrał ręką w polu karnym, zrobiło się naprawdę groźnie. Rzut karny pewne wykonał Benzema.

Wydawało się, że Realowi zostało tylko uspokoić grę i punktować rywala.

Tymczasem nie minęła minuta, a Rochina trafił w słupek. Mógł być remis.

Po godzinie wyrównał Roger i zaczęła się nerwówka, a gdy sytuację jeden na jeden zmarnował Vinicius, widmo straty punktów zajrzało piłkarzom Realu głęboko w oczy. Ostatecznie wyrwali zwycięstwo, ale kibiców przed pucharowym, a zaraz potem ligowym spotkaniem z Barceloną nie uspokoili.

Levante – Real Madryt 1:2 (0:1)
0:1 – Benzema 43′ karny
1:1 – Roger 60′
1:2 – Bale 78′ karny

Czerwone kartki: Nacho (86′ Real, za dwie żółte), Rochina (88′ Levante, za dwie żółte).

Reklama

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...