Reklama

FIFA 19 Challenge – którzy kadrowicze umieją naginać zasady?

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2018, 14:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

To cholernie trudne do uwierzenia, ale futbol – rzadko, bo rzadko – potrafi znużyć. Skoro różnorakich rozgrywek jest tyle, że piłkę nożną da się oglądać wręcz dzień w dzień, nawet największy hardcorowiec może sobie ziewnąć. A wtedy dobrym pomysłem jest jakaś odskocznia na… wirtualne boisko. Między innymi, dlatego że tam – a konkretnie w grze FIFA 19 – zasady spotkania można modyfikować. I właśnie w ten niecodzienny futbol zmierzyli się reprezentanci kadry Brzęczka, grając turniej 2 na 2.

FIFA 19 Challenge – którzy kadrowicze umieją naginać zasady?

Zanim przejdziemy do samych zmagań, warto wytłumaczyć, o co dokładnie chodzi w poszczególnych trybach gry. Wyróżniamy pięć w opcji szybkiego meczu, ale na potrzeby turnieju wybrano te cztery:

1) Mecz bez zasad. Czyli innymi słowy, jazda bez trzymanki, możecie kosić kogo chcecie i kiedy chcecie, sępić na spalonym, wpadać w bramkarza, gdy ten trzyma piłkę. Gwizdek sędziego będzie wówczas milczał, ponieważ arbiter pozwoli wam na wszystko, Jedynym ograniczeniem są rzuty z autu i rzuty rożne, ale tak, sędziego ni ma, chata wolna, oj będzie bal!

2) Przetrwanie. Strzelona bramka przybliży was naturalnie do zwycięstwa, zostanie odnotowana na tablicy wyników, ale jednocześnie utrudni zadanie na kolejne minuty. Jeden zawodnik – wybrany losowo, z wyłączeniem bramkarza – będzie musiał opuścić boisko. I tak, jeśli gracie Bayernem, wyjdziecie na prowadzenie, niewykluczone, że zaraz pod prysznic powędruje Lewandowski. A kto wówczas będzie strzelał gole dla Bawarczyków? Przecież nie dziadkowie Ribery i Robben. No, ale jest ryzyko, to jest i zabawa.

3) Główki i woleje. To na pewno można skojarzyć z podwórek. Jeden chłopak stawał na bramce, a reszta musiała konstruować akcje, lecz żeby nie było za łatwo, gol liczył się jako strzelony tylko w określonych w warunkach. No i tutaj wpływ na tablicę wyników można mieć tylko poprzez strzały z powietrza, a więc konkretnie wspomniane główki i woleje. Płaskie uderzenia sunące po ziemi jak bila do łuzy? Ładne, fajne, zgrabne, jednak tutaj kompletnie nieprzydatne.

Reklama

4) Strzały z daleka. 90 minuta meczu – rywal prowadzi 2:0, kibice mają pewność, że nic tutaj się już nie wydarzy, bo świat widział różne cuda, ale dwie bramki strzelone w kilka chwil to jednak w 99,99% złudne marzenie. Można się rozejść. Prawda: znamy takie scenariusze z meczów w świecie rzeczywistym, ale tutaj nic takiego nie miałoby miejsca, bowiem gol strzelony zza pola karnego liczy się za dwa. Czyli we wspomnianym scenariuszu chwila nieuwagi kosztowałaby gapę wypuszczenie zwycięstwa z rąk.

Okej, czyli gdy mam już wyjaśnione, możemy przejść do zabawy, w której wzięli zawodnicy z kadry narodowej. W FIFA 19 Challenge, tak dokładnie nazywa się impreza, pady w dłoń dostało 16 graczy podzielonych na osiem drużyn. Dwie pary, które strzeliły najwięcej bramek, zmierzyły się w finałowym spotkaniu.

Los wybierał, które trzy tryby przypadną w danym starciu oraz w jakich parach piłkarze będą się mierzyć.

Kamil Grosicki/Thiago Cionek vs Artur Jędrzejczyk/Jan Bednarek
Mateusz Klich/Tomasz Kędziora vs Rafał Pietrzak/Hubert Matynia
Bartosz Bereszyński/Marcin Kamiński vs Damian Szymański/Adam Buksa
Łukasz Fabiański/Paweł Olkowski vs Piotr Zieliński Krzysztof Piątek

W pierwszym meczu Kamil Grosicki potrzebował chwilę, by skojarzyć zasady trybu Przetrwanie, potem ganił Cionka słowami „Thiago, co ty robisz!”, które pewnie miał w głowie gdzieś od mundialu i meczu z Senegalem. Dlaczego? Bo Thiago lubił podholować piłkę, zamiast szybko oddać Kamilowi. Natomiast druga para dogadywała się nieco spokojniej, ale czy to był klucz do zwycięstwa?

Reklama

W drugim starciu gracze ekstraklasowi – Pietrzak i Matynia – podjęli duet, który z Ekstraklasy wyfrunął dawno i na powrót się nie zanosi, a więc Kędziorę i Klicha. Cóż, gdyby decydowała przynależność klubowa, zwyciężyliby z pewnością ci drudzy, ale wirtualne boisko to jednak inny rachunek. – Ogórki nam strzeliły – śmiał się Kędziora. – Trzeba umieć się dostosować! – ripostował Pietrzak.

Po chwili zawahania się, kiedy Buksa (grający w parze z Szymańskim) wątpił w sens trybu Przetrwanie – ale został skutecznie wyjaśniony przez Bereszyńskiego (w parze z Kamińskim) – panowie przystąpili do rywalizacji. Tak szczerze: jeśli spytalibyście obrońcę Sampdorii, czy w tamtym momencie nie brakowało mu nieobecnego na zgrupowaniu Linetty’ego, ten pewnie by przytaknął. Kamiński jednak lepiej czuje się na niemieckich boiskach, niż tych zaprojektowanych przez EA Sports.

Ciekawe – zmierzyły się pary, które w grze mają dokładnie taki sam zsumowany Overall. Fabiański (80) i Olkowski (70) oraz Zieliński (80) i Piątek (70). Panowie jednak sobą nie grali, a zespołami z czołówki Premier League, czyli nie West Hamem. Sorry, Fabian.

Po eliminacjach przyjdzie czas na finał – bądźcie czujni, niedługo wracamy do was z relacją!

Najnowsze

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Komentarze

0 komentarzy

Loading...