Reklama

Jak Pussy Riot zdemaskowało Rosję

redakcja

Autor:redakcja

16 lipca 2018, 15:55 • 7 min czytania 58 komentarzy

Finał mistrzostw świata zapamiętamy z wielu powodów. Bramki, kontrowersje, błędy sędziowskie, czy cała rzesza dzbanów… Sami widzicie, że trochę się tego nazbierało. Ale poza aspektami typowo piłkarskimi, w głowie zostanie nam też sytuacja z drugiej połowy meczu, gdy na murawę moskiewskich Łużników wbiegła mała grupka ludzi, za którymi w dziką pogoń ruszyli stewardzi. A pamiętać będziemy to dlatego, że w tym przypadku nie mieliśmy do czynienia z szalonymi kibicami czy miłośnikami gruondhoppingu, ale ze skrzętnie zaplanowaną akcją, która na moment osadziła rosyjski mundial w politycznym kontekście. Innymi słowy postawiła imprezę w pozycji, której organizatorzy od początku starali się uniknąć.

Jak Pussy Riot zdemaskowało Rosję

Lećmy jednak po kolei. Pamiętacie jeszcze grupę Pussy Riot? Jeśli nie, to przypominamy, że głośno o niej zrobiło się w lutym 2012 roku, gdy trzy aktywistki z tego składu, w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela zaśpiewały pieśń „Bogurodzico, przegoń Putina”. Miejsce nie było oczywiście przypadkowe, bo sobór Chrystusa Zbawiciela to największa na świecie i najważniejsza w Rosji świątynia prawosławna, będąca jednocześnie siedzibą patriarchy Moskwy i Wszechrusi. Aktualnie urząd ten piastuje Cyryl I, który mocno wafluje się z Władimirem Putinem, co na swój sposób także tłumaczy, dlaczego dziewczyny z Pussy Riot koncertowały niemal pod jego oknami.

Oczywiście za odstawiony w cerkwi performance została wysłana prosto do więzienia, choć Nadieżda Tołokonnikowa, Marija Alochina i Jekaterina Samucewicz dla wielu stały się bohaterkami. Tołokonnikowa od „Le Figaro” dostała nawet tytuł kobiety roku. Sęk w tym, że aresztowanie mocno utrudniło im dalszą działalność w Pussy Riot. Naczelną zasadą panującą w tej grupie jest bowiem pełna anonimowość, którą cała trójka straciła w momencie ujawnienia ich nazwisk. Tołokonnikowa, Alochina i Samucewicz swoją działalność kontynuowały więc raczej z tylnego siedzenia, łącząc ją z pracą na rzecz grupy „Wojna”, założonej przez męża pierwszej z nich, Piotra Wierziłowa, która zajmuje się szeroko rozumianym street-artem, także wolnościowym. Obie organizację łączą zresztą wspólne cele, czyli obrona feminizmu i środowisk LGBT, antyputinizm, walka z formacjami bezpieczeństwa, decentralizacja władzy oraz przeniesienie stoicy Rosji do jednego z miast wschodniej Syberii.

Nazwisko Wierziłowa wspomnieliśmy nieprzypadkowo, bo to właśnie on był tym facetem, którego wczoraj mogliście nieoczekiwanie zobaczyć na boisku. Towarzyszyły mu trzy dziewczyny, które w sumie biegały dość szybko i narobiły ścigającym je stewardów trochę problemów. Jednej udało się nawet przybić piątkę z Kylianem Mbappe.

Reklama

Grupa Pussy Riot do zorganizowania akcji przyznała się jeszcze zanim porządkowi zdołali odłowić nieoczekiwanych uczestników spotkania finałowego. Na swoim facebookowym profilu aktywistki opublikowały specjalne oświadczenie, w którym wytłumaczyły, jaki sens miało całe to zamieszanie.

Pussy Riot bierze udział w finale mistrzostw świata – „Policjant wchodzi do gry”.

Dzisiaj wypada jedenasta rocznica śmierci wielkiego rosyjskiego poety Dmitrija Aleksandrowicza Prigowa. Prigow stworzył w rosyjskiej kulturze obraz policjanta, który był nośnikiem niebiańskiej państwowości.

Taki niebański policjant, według Prigowa, łączy się z Bogiem. Ten ziemski fabrykuje sprawy karne. Kiedy niebiański czule obserwuje kibiców, którzy zjechali się na mistrzostwa świata, ziemski szykuje się do rozganiania mitingów. Niebiański cieszy się kwiatami w polu i zwycięstwami reprezentacji Rosji, ziemskiemu jest obojętna głodówka Olega Siencowa. Niebiański prezentuje się jako najlepszy przykład państwowości, ziemski – czyni wszystkim przykrość.

Niebiański policjant troszczy się o sen młodzieńca ziemski z kolei prześladuje więźniów politycznych, skazuje ich za reposty i polubienia.

Niebiański policjant to organizator wspaniałego karnawału, jakim są mistrzostwa świata. Ziemski boi się tego święta. Niebiański uważnie pilnuje przestrzegania zasad, ziemski wchodzi do gry, nie licząc się z tymi zasadami.

Reklama

Mundial przypomniał nam, że w pięknej Rosji przyszłości, jest miejsce dla niebiańskich policjantów. Ale każdego dnia wchodzący do gry ziemski policjant po prostu niszczy nasz świat.

W momencie, gdy ziemski policjant właśnie znów wchodzi do gry, żądamy:

1. Wolności dla wszystkich więźniów politycznych
2. Zakończenia procesów sądowych za polubienia w internecie
3. Zaprzestania bezprawnych aresztowań 
4. Dopuszczenia politycznej konkurencji w kraju
5. Zaprzestania fabrykowania oskarżeń, spraw karnych i przetrzymywania ludzi w aresztach śledczych
6. Transformacji ziemskiego policjanta w niebiańskiego

Poza oświadczeniem grupa opublikowała też specjalne nagranie, w którym również objaśnia swoją akcję i odonosi się do wydarzeń z wczorajszego meczu. Jeśli ktoś nie rozumie po rosyjsku, może włączyć angielskie napisy.

Szczerze mówiąc, nie do końca kumamy tę gadkę o dwóch policjantach, choć przesłanie płynące z całości oświadczenia mimo wszystko chyba rozumiemy. Rosja w czasie mundialu pokazała się jako przemiły i super atrakcyjny dla przyjezdnych kraj, w którym względy bezpieczeństwa są bardzo ważne i niezwykle sformalizowane, ale kontrole i cała reszta odbywają się w świetnej atmosferze. Policjanci są uśmiechnięci, uczynni i zawsze chętni do pomocy, a wszystkie opowieści o ich brutalności i bezkarności to tylko kłamliwe podszepty bandy nieprzychylnych osób. Grupa Pussy Riot – wiedząc że rzeczywistość wygląda jednak trochę inaczej – postanowiła zweryfikować dobroduszność rosyjskich stróżów prawa w najbardziej namacalny sposób – ostentacyjnie łamiąc prawo i dając się aresztować. Bo przecież Aleksiej Nawalny, czołowy rosyjski opozycjonista, nieprzypadkowo opublikował na Twitterze przesłuchanie czwórki „niebiańskich policjantów”, do którego doszło jeszcze na Łużnikach. A przynajmniej my nie wierzymy w takie przypadki.

Nagranie nie jest zbyt wyraźne, ale coś tam można jednak na nim usłyszeć. Dialog przebiegał mniej więcej tak:

Policjant: – Kajdanki… Dawać mi tu kajdanki! Ty, kreaturo, kim jesteś? Nazwisko, imię, imię odojcowskie! (dalej nieczytelne)

Wierziłow: – Nie, jesteśmy za Rosją. Jesteśmy za Rosją.

Policjant: – A wiecie, że za to, co zrobiliście, Rosja będzie musiała zapłacić kary nałożone przez FIFA ?!

Wierziłow: – My jesteśmy za Rosją.

Policjant: – Naraziliście Rosję na problemy!

Wierziłow – Nie, na nic nie naraziliśmy Rosji.

Policjant: – Skąd wzięliście mundury?

Wierziłow: – Z wypożyczalni.

Policjant: – Z wypożyczalni?! Żałuję, że nie mamy już 1937. Przecież wy po prostu zesraliście się na Rosję!

Gdyby wsłuchać się nieco uważniej, to z wypowiedzi policjanta dałoby się wyciągnąć jeszcze kilka wulgaryzmów, ale to już sobie darujemy. Wystarczy, że w ostatnim zdaniu pada nawiązanie do roku 1937, który w Rosji, ale nie tylko, kojarzony jest z tajnym rozkazem NKWD autorstwa Nikołaja Jeżowa i z parafką Józefa Stalina, na mocy którego zarządzono masową likwidację tak zwanych „elementów antyradzieckich”. Rok 1937 przyniósł kolejną falę zapoczątkowanego trzy lata wcześniej Wielkiego terroru, w czasie którego z rąk funkcjonariuszy NKWD zginęły miliony niewinnych ludzi, oskarżonych mniej więcej o to samo, co policjant na Łużnikach zarzucił członkiniom Pussy Riot i Wierziłowowi.

Jaki płynie z tego wniosek? Rosja przez cały mundial mamiła świat swoim ciepłym obliczem, zupełnie innym od tego, które znamy z przekazów medialnych, ale ta jedna akcja każe nam jeszcze raz nad wszystkim się zastanowić. Z jednej strony mamy świadomość, że większość strasznych opowieści na temat państwa Putina w wielu kwestiach była mocno przesadzona. Z drugiej, wydarzenia na Łużnikiach pokazują, że za fasadą dobroci i przymilności ukryto kilka źdźbeł prawdy o sytuacji wewnętrznej kraju. Wspomnienie podczas przesłuchania roku 1937 trudno bowiem postrzegać inaczej niż jawne grożenie śmiercią. I tak się składa, że nie wygładzą tego nawet najserdeczniejsze uśmiechy rozsyłane na prawo i lewo przez policjantów patrolujących ulice Moskwy czy Petersburga.

Wszystkie misternie opracowywane zabiegi, mające na celu omamienie przybyłych do Rosji na czas mundialu na dobrą sprawę właśnie wzięły w łeb. Oczywiście z tym, co generalnie jest sednem działalności Pussy Riot niekoniecznie trzeba się zgadzać, ale chyba każdy przyzna, że akcja odkłamywania prawdy o rosyjskiej rzeczywistości wyszła im doskonale. Swoją drogą, niewykluczone, że grupa miała na Łuznikach swoich ludzi – podstawionych albo podkupionych – bo zapisy z monitoringu wyraźnie pokazują, że przez kolejne stadionowe kontrole czwórka policjantów przechodziła, jakby spacerowała po własnym mieszkaniu. To z kolei dość duży kamyczek do ogródka organizatorów mundialu, którzy, jak widać, jednak nie zadbali o wszystko. No a teraz pewnie plują sobie w brodę, bo zawiedli w zdecydowanie najważniejszym momencie.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

58 komentarzy

Loading...