Reklama

Cracovia mocniej postawi na młodzież? Nic na siłę

redakcja

Autor:redakcja

04 maja 2018, 14:05 • 6 min czytania 3 komentarze

W teorii ostatnie kolejki kończącego się sezonu to dla wielu klubów Ekstraklasy idealna okazja do sprawdzenia młodzieży w warunkach bojowych. Najbardziej oczywisty przykład? Wydawałoby się, że Cracovia. Michał Probierz jest wszem i wobec znany z tego, iż lubi i chce dawać szansę zawodnikom stawiającym pierwsze kroki w seniorskiej piłce. W tabeli Pasy mają całkiem komfortową sytuację, więc wpuszczenie na boisko kilku juniorów nikogo by nie zdziwiło. Ale trener Probierz nie ma jednak zamiaru zmieniać swojej polityki. Nieważne, ile meczów zostało do końca. Młodzi będą grać wyłącznie wtedy, gdy sobie na to zasłużą.

Cracovia mocniej postawi na młodzież? Nic na siłę

Takie podejście może nie wszystkim się spodoba, ale bez wątpienia jest uczciwe. W Cracovii nie brakuje w końcu utalentowanych zawodników, ale Probierz nie zamiarza ich rozpieszczać. Panujące w jego zespole zasady są zresztą proste. Najpierw pokaż, że warto na ciebie postawić, potem zastanowimy się, kiedy dać ci szansę. – Nie można wpuszczać kogoś tylko po to, aby wpuszczać. Zawodnicy muszą cierpliwie czekać, ale mamy grupę chłopaków, która na pewno dostanie swoją szansę, gdy będzie taka możliwość. Ja akurat chodzę na mecze i widzę, którzy piłkarze się wyróżniają. Jednym z nich jest Daniel Pik. Ściągnęliśmy go zimą, a ostatnio zagrał w Ekstraklasie – mówi nam szkoleniowiec Pasów.

Przykład Pika doskonale oddaje zresztą filozofię Michała Probierza dotyczącą młodzieży. Utalentowany 17-latek pod Wawel przeniósł się z juniorów Polonii Warszawa, z pierwszą drużyną Cracovii przepracował cały zimowy okres przygotowawczy, regularnie uczestniczył też w treningach, grając jednocześnie w meczach CLJ. W siedmiu spotkaniach zdobył cztery bramki, przekonując tym samym trenera, że warto postawić na niego w Ekstraklasie. Zadebiutował w poprzedniej kolejce w meczu z Termaliką i w ciągu kilkunastu minut spędzonych na boisku de facto wypracował dwa gole. W ciemno można więc zakładać, iż w najbliższych dniach znów dostanie szansę.

Ściąganie piłkarzy takich jak Pik ma być jednym z głównych elementów polityki transferowej Cracovii. W skautingu młodzieżowym bardzo aktywnie uczestniczy zresztą sam Michał Probierz, który niedawno zaprosił na trening dwóch zawodników wypatrzonych na poziomie A-klasy – Łukasza Filipka z LKS-u Śledziejowicie i Grzegorza Płachtę z Piasta Łapanów. – Byłem na meczu, bo słyszałem, że w jednym z tych zespołów gra wyróżniający się chłopak. No ale w drugiej druynie też spodobał mi się jeden zawodnik. Zobaczyliśmy jak wyglądają w treningu i na pewno będziemy ich jeszcze sprawdzać. To młodzi piłkarze z roczników 1999 i 2001.

W najbliższym czasie na treningach Pasów powinna zameldować się też grupa zawodników wypatrzonych w Brazylii. Zagraniczne transfery w założeniu powinny stanowić uzupełnienie skautingu młodzieżowego. – Globalizacja w piłce doprowadziła do tego, iż w żadnej lidze nie ma takiej sytuacji, że grają w niej piłkarze tylko z jednego kraju. Czasem mam wrażenie, że akurat my jesteśmy takim narodem, który wszystko chce robić na siłę. Albo na siłę wprowadzać młodzież, albo na siłę stawiać na obcokrajowców, albo na siłę wszystko zmieniać, albo na siłę awansować. Tak się nie da. Po prostu jesteśmy zbyt słabi piłkarsko, żeby pewnych rzeczy nie robić etapami. My właśnie tak to planujemy. Chcemy iść etapami. – tłumaczy Michał Probierz w rozmowie z Weszło.

Reklama

Młodzi piłkarze Cracovii docelowo mają podążać ścieżką, którą w tym sezonie wytyczyli Kamil Pestka i Adam Wilk. To właśnie oni dostawali od Probierza najwięcej szans i pokazali, że w najbliższych latach być może będą stanowić o sile krakowskiego klubu. – Pestka zrobił postępy, ale musi trochę dojrzeć, bo nie ma co ukrywać, że zabawa w sędziego w meczu z Termaliką to czynnik, który może przesądzać o pewnych rzeczach. W takim momencie nie można czegoś takiego robić. Z drugiej strony, staram się też rozumieć tych piłkarzy. Kamil jest młody, więc to normalne, że będzie popełniał błędy. Musi też cały czas rywalizować z Michalem Siplakiem, reprezentantem Słowacji do lat 21, u którego zauważyłem sporo cech idealnych dla lewego obrońcy, gdzie został przesunięty ze środka defensywy. Rywalizacja to jednak jedyna droga do rozwoju. Jeśli będą walczyć, to automatycznie staną się lepszymi piłkarzami – ocenia swojego zawodnika trener Probierz.

Trener pozytywnie wypowiada się także o Wilku, zwracając uwagę na urazy, jakie w tym sezonie lekko go wstrzymały. Niewykluczone, że gdyby nie kontuzje, to wiosną młody bramkarz miałby pewne miejsce między słupkami. Problemy zdrowotne i dobra forma Michala Peskovicia sprawiły jednak, iż wiosną większość meczów oglądał z ławki rezerwowych, choć w rundzie jesiennej występował dość regularnie. Kolejny raz na boisku pojawił się dopiero w ostatnią niedzielę i zaprezentował się co najmniej solidnie. Co dalej? – Jeśli będzie grał regularnie, to pewnie ktoś go od nas kupi. U nas przecież wykupuje się hurtowo – mówi Probierz.

Na poważniejszą szansę cały czas czekają za to Radosław Kanach i Sylwester Lusiusz. Dotychczas na poziomie Ekstraklasy rozegrali mniej więcej dziesięć minut, choć w CLJ należą do wyróżniających się zawodników. Michał Probierz zwraca jednak uwagę na istotne mankamenty w grze obu zawodników, które na ten moment blokują im drogę do składu meczowego. – Na razie grają za mało do przodu. Popełniają też błędy taktyczne, zwracamy im na to uwagę. Muszą po prostu poprawić pewne elementy i gdy to nastąpi, z pewnością będziemy ich odważniej wprowadzać.

Kanach i Lusiusz na swój sposób padli też „ofiarami” gry w CLJ. Cracovia celuje bowiem w fazę finałową tych rozgrywek i aby się tam dostać, potrzebuje swoich najlepszych piłkarzy. Michał Probierz nie chce więc za wszelką cenę wyciągać stamtąd zawodników. Tym bardziej, że nie stoi przed taką konieczność, bo wiosną jego zespół prezentuje się bardzo przyzwoicie.

Z młodych zawodników, którzy do tej pory tylko liznęli Ekstraklasy, najwięcej w nadchodzących meczach powinien grać Sebastian Strózik. Szkoleniowiec Pasów nie ukrywa – napastnik zrobił największy postęp i już w przyszłym sezonie będzie ważną postacią w drużynie. – Na ten moment brakuje mu tylko skuteczności. Do sytuacji potrafi dojść, ale żeby zdobyć bramkę, potrzebuje cztery-pięć okazji. Musimy z nim bardzo dużo nad tym pracować, ale wierzę też, że Sebastian zrobi wszystko, by zacząć strzelać gole. Kiedyś może zostać naturalnym następcą Krzysztofa Piątka. W przyszłym sezonie chcemy mieć w kadrze trzech napastników rywalizujących o miejsce w składzie.

Szkoleniowiec krakowskiego klubu, poza piłkarzami, z którymi pracuje na co dzień, regularnie przygląda się także wypożyczonym zawodnikom. Wszystko po to, aby określić ich przydatność dla drużyny i zdecydować, kto faktycznie będzie w stanie pomóc, a kogo trzeba będzie zastąpić kimś innym. Latem z pierwszym zespołem będzie też pewnie trenować cała rzesza utalentowanych juniorów. Jeden z nich, niespełna 15-letni Patryk Nowakowski, kilka dni temu wziął już zresztą udział w zajęciach prowadzonych przez Probierza. Droga do składu jest więc otwarta dla każdego, kto w przyszłości może stanowić wartość dodaną.

Reklama

Ale jednocześnie droga od treningów do gry w Ekstraklasie jest jednak stosunkowo wyboista. Młodzi piłkarze nie mogą oczekiwać, że u Probierza będą regularnie wychodzić na boisko, bo trener „lubi stawiać na młodzież”. Możliwość zaprezentowania się szerszej publiczności na pewno dostaną, ale najpierw muszą na nią zapracować. Tacy piłkarze jak Pestka czy Pik już udowodnili, iż warto im zaufać w dłuższej perspektywie. Inni, jak Kanach albo Lusiusz, dopiero muszą to przekonać szkoleniowca. Najważniejsze jest jednak to, że Michał Probierz przed nikim nie zamyka drzwi. Pewnych rzeczy nie będzie jednak robić na siłę.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...