Trudno byłoby lepiej wydać dwa miliony euro, które rok temu PAOK Saloniki zapłacił Legii Warszawa za Aleksandara Prijovicia. Serbski napastnik robi w Grecji furorę, trafił do reprezentacji swojego kraju i zwycięskim golem z Gruzją zapewnił jej awans na mundial, a tej zimy mógł odejść do Chin, gdzie za cztery lata gry dostałby 16 baniek! Zamiast tego w poniedziałkowy wieczór przedłużył kontrakt z PAOK-iem i prawdopodobnie stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem greckiej ekstraklasy. O Legii pamięta i nadal ma do niej sentyment. My porozmawialiśmy z jego agentem Filipem Leśniewskim – urodzonym w Szwecji synem Polaków.
Po co przedłużać kontrakt, który obowiązywał aż do 2021 roku?
W pierwszej kolejności trzeba spojrzeć na liczby Prijovicia. W ciągu roku strzelił dla PAOK-u 29 goli w 49 meczach. On sam upiera się, że 30, ale jedną bramkę ostatecznie zapisano jako samobója. A pamiętajmy, że po transferze dość szybko wypadł na kilka tygodni z powodu złamanego obojczyka i nie wpłynęło to zbyt mocno na jego formę. Tej zimy dostał dużo ciekawych ofert. Przez ostatnie tygodnie wałkowaliśmy temat Chin, ale podpisanie nowej umowy zamknęło sprawę jeśli chodzi o zimowe okienko.
Czyli chodziło o to, żeby Prijović dzięki podwyżce nie stracił motywacji?
To też. Chińczycy oferowali naprawdę duże pieniądze.
Podobno 16 mln euro za cztery lata.
Nie mogę powiedzieć wprost „tak” lub „nie”, ale… ta informacja brzmi wiarygodnie. Mogę potwierdzić, że chodziło o czteroletni kontrakt. Poza kwestiami motywacyjnymi, sądzę, że rosyjski właściciel PAOK-u chciał pokazać swoje możliwości, że nawet jeśli jego piłkarz dostaje tak lukratywne propozycje, to może u niego zostać i przedłużyć umowę. Do tego chciał sprawić jakiś prezent kibicom po niedzielnych wydarzeniach. PAOK miał mecz u siebie z Olympiakosem, ale tuż przed rozpoczęciem doszło do zamieszek, trener gości oberwał czymś z trybun i trafił do szpitala. Klubowi grożą olbrzymie kary – nawet punkty minusowe, co byłoby fatalną informację dla PAOK-u, który prowadzi teraz w tabeli. W takiej sytuacji informacja o zatrzymaniu Prijo to dla kibiców duża osłoda. Negocjowaliśmy od dwóch tygodni. W poniedziałek doszliśmy do porozumienia i podpisaliśmy dokumenty.
Prijović zarabiał dotychczas 850 tysięcy euro rocznie. Czytałem, że dostał niemalże dwukrotną podwyżkę i jest teraz najlepiej zarabiającym zawodnikiem greckiej ekstraklasy.
Tak słyszałem w środowiskowych plotkach, ale na sto procent nie wiem, bo nie znam stawek każdego piłkarza. Być może jeden czy dwóch zawodników Olympiakosu zarabia na takim samym poziomie. W każdym razie, Aleks będzie teraz w ścisłej czołówce. Jestem zaskoczony tym, jak precyzyjne informacje na takie tematy mają greckie media. Ludzie tutaj otwarcie o tych sprawach rozmawiają, a wieści rozchodzą się błyskawicznie. PAOK oficjalnie potwierdził nowy kontrakt dopiero we wtorek po południu, mimo to już w poniedziałek wieczorem dostawaliśmy telefony od dziennikarzy.
Nie zwiększaliście klauzuli odejścia, która nadal wynosi 10 mln euro.
O klauzuli nie chcę rozmawiać.
W każdym razie przekaz wydaje się jasny: Prijović pogra w Salonikach do końca sezonu, a potem występ na mundialu i transfer życia. Dobrze kombinuję?
Sądzę, że to będzie optymalny moment na taki ruch, a klub i właściciel też będą na to gotowi. Prijo zawsze jest otwarty na rozmowy, więc jeśli okoliczności będą sprzyjające, to tak: pewnie latem odejdzie.
Jakie kluby chciały jeszcze Prijovicia tej zimy?
W styczniu nadeszły konkretne oferty z Rennes i Levante. W lutym zgłaszali się Chińczycy. Jeden z klubów składał aż trzy propozycje – o tej ostatniej właśnie przed chwilą ze mną rozmawiałeś. Złożono ją trzy dni temu. Do 4 rano siedzieliśmy z właścicielem PAOK-u i ostatecznie ustaliliśmy, że Prijo zostaje. Właściciel mógł pokazać, że Chińczycy nie wszędzie rządzą i nie każdy odejdzie do nich, jak tylko wyłożą na stół trochę więcej pieniędzy. To była sprawa wizerunkowa, dla niego bardzo ważna.
A co z Anglią? Dużo nazw padało: Leeds, Brighton, Huddersfield, Everton…
Klubów Championship nigdy nie braliśmy poważniej pod uwagę. Prijo już w starym kontrakcie miał takie pieniądze, że dla nas wybranie takiego kierunku byłoby dziś nielogiczne. Jesienią byłem na trzech spotkaniach w Anglii z klubem bardzo zainteresowanym Aleksem.
Ale to już klub Premier League?
Wolę nie odpowiadać.
Prijović chciał kilka tygodni temu wymusić transfer? Takie pojawiały się doniesienia i biorąc pod uwagę formę odejścia z Legii, brzmiały dość wiarygodnie.
Też czytałem takie rzeczy po ostatniej ofercie Rennes. Zapewniam cię, że nie był to dla nas aż tak interesujący kierunek, żeby Prijo miał zacząć sprawiać problemy w PAOK-u. Podatki we Francji są bardzo wysokie, Rennes nie byłoby w stanie złożyć propozycji, która sprawiłaby, że piłkarz wykonywałby jakieś manewry. I nie wykonywał.
Pisano też o rozmowie dyscyplinującej z trenerem.
Nie było takiej rozmowy. Jedyna zimowa oferta, nad którą poważnie myśleliśmy, to ta ostatnia z Chin. Tam już była mowa o pieniądzach, które mogą się trafić raz w życiu. Takich kwot nikt w Europie Aleksowi nie zaoferuje, nawet latem.
Tak szczerze: Prijović był nastawiony na odejście już teraz?
Rozmawialiśmy wcześniej w klubie, że jeśli trafi się coś bardzo fajnego dla wszystkich stron, to przeprowadzamy transfer. Życie jest krótkie, jeżeli trafia się okazja, trzeba z niej korzystać, bo nie wiesz, czy jutro jeszcze będzie z czego wybierać. W karierze Aleksa już kilka razy się o tym przekonaliśmy.
Prijović wraca jeszcze do czasów Legii? Przyjście do Warszawy okazało się dla niego przełomem, tam wszedł na wyższy poziom.
Pełna zgoda. Już w momencie jego odejścia mówiłem, że dużo Legii pomógł, ale też Legia bardzo pomogła jemu. Aleks nie zapomniał o tym okresie. Od dwóch tygodni jestem u niego w Grecji i dopiero co widziałem jego córkę biegającą w legijnej koszulce. Nadal ma przyjaciół wśród kibiców w Warszawie, ostatnio dostał paczkę dla małej z prezentami w emblematach klubowych. Jego żona też bardzo dobrze wspomina czas spędzony w Polsce.
Jak rok po fakcie patrzysz na okoliczności odejścia Prijovicia z Legii? Nie można było tego załatwić inaczej?
Szczerze mówiąc, nie widzieliśmy innego rozwiązania. Trzeba było iść dalej. Kasa nie znajdowała się na pierwszym planie. Chińczycy dawali wtedy dużo mniej niż to, czym kusili parę dni temu, ale i tak prawie dwa razy więcej od pensji w Grecji. PAOK teraz znajdował się w podobnej sytuacji i widzisz, jak to załatwił: nowym kontraktem ze znaczną podwyżką. Legia oferowała Aleksowi jedynie mały bonus, nie mieliśmy pola do rozmów. Właściciel PAOK-u wybrał najrozsądniejszy wariant.
Kilka słów o tobie. Bardzo dobrze mówisz po polsku, co mnie trochę zaskoczyło.
Dzięki, moja mama w temacie polskiego powtarza co innego (śmiech). Mama i tata są Polakami, ale urodziłem się i mieszkam w Szwecji. Czasami odwiedzam rodziców w Warszawie, mają tam mieszkanie, tam też jest większość rodziny.
rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK