1948 rok. Widzew debiutuje w pierwszej lidze, w Zabrzu powstaje Górnik, w Szczecinie zakładana jest Pogoń. Pierwsze powojenne rozgrywki ligowe wygrywa Cracovia, w stawce znajdują się Rymer Niedobczyce i Garbarnia. Rodzą się Jan Tomaszewski, Marcelo Lippi, Antonin Panenka. Gdzieś w Szkocji przygodę z piłką zaczyna Dickie Borthwick. 2016 rok, zmieniło się w piłce wszystko, niezmienne pozostało tylko jedno: Dickie Borthwick wciąż gra i strzela w Sunday League.
Wydawało się, że po niemal siedmiu dekadach Dickie może mieć pierwszy raz problem ze znalezieniem drużyny. Sam uznał, że jest… za stary na mecze oldbojów. Zrezygnował w wieku osiemdziesięciu jeden lat.
Emerytowany inżynier dostał wsparcie samego BBC, które włączyło się w poszukiwanie klubu. Dickie w końcu otrzymał ofertę od ekipy, która gra… futbol chodzony, nową wersję piłki, przeznaczoną właśnie dla osób starszych. Propozycję odrzucił z niesmakiem – przecież jest ciągle w stanie biegać choćby cały mecz.
Co potwierdził w ten weekend w barwach Portland FC, dla którego w meczu charytatywnym rozegrał siedemdziesiąt minut na lewej pomocy. Choć został zmieniony (świadkowie twierdzą, że protestował, nie chciał zejść), wrócił na boisko egzekwować jedenastkę, którą pewnie zamienił na gola: – Kryli mnie momentami dosyć mocno. Raz musiałem iść na trzech rywali! Fajnie było wyjść na boisko z innymi kochającymi futbol jak ja. Bardzo mi miło, że mnie zaprosili. Liczę na kolejny mecz w najbliższych tygodniach.
Watch us on @SkySportsNewsHQ as we sign up britains oldest footballer. Full match report available online. https://t.co/HDfaCF0nGf pic.twitter.com/5vGFdwFNsU
— Portland Town FC (@PortlandTownFC) 19 grudnia 2016
Dickie to cichy rekordzista piłki: jak sam twierdzi, nigdy nie dostał żółtej kartki – chowa się więc sam Fachetti! Romario i jego tysiąc goli? Należy podejrzewać, że przez samą liczbę rozegranych przez siedemdziesiąt lat meczów, Dickie przynajmniej nawiązał walkę. Sto lat na boisku panie Borthwick!