Reklama

Lewy i Milik nie strzelają? W zamian błyszczą stoperzy z Ligue 1

redakcja

Autor:redakcja

25 września 2016, 09:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że co weekend z czołowych europejskich lig napływają dobre wiadomości na temat naszych piłkarzy. Jeżeli – tak jak na przestrzeni ostatniego tygodnia – Lewandowski i Milik akurat nie strzelą bramki, pozytywy płyną z zupełnie innego miejsca. Sobotni wieczór w Ligue 1 był na przykład swoistym podsumowaniem bardzo dobrych debiutów, jakie w tamtejszej lidze zaliczyli nasi reprezentacyjni środkowi obrońcy.

Lewy i Milik nie strzelają? W zamian błyszczą stoperzy z Ligue 1

Zacznijmy od Igora Lewczuka, którego – mimo nieobecności na Euro 2016 – chyba można już określać mianem jednego z ludzi Adama Nawałki. Defensor właśnie podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji dopinał swój transfer do Bordeaux. Od tego czasu upłynęły niecałe cztery tygodnie, w trakcie których Igor przebojem wdarł się do pierwszego składu i zbiera bardzo dobre oceny. Wczoraj wraz z partnerami z defensywy zaliczył drugi z rzędu mecz na zero z tyłu, a wedle wielu obserwatorów był najlepszym piłkarzem na boisku.

Za Lewczukiem przemawiają przede wszystkim liczby. Jakkolwiek spojrzeć, w ostatnich tygodniach zaliczył w barwach Bordeaux 270 minut, więc już zgrał we Francji więcej, niż od początku sezonu Bartosz Salamon we Włoszech. A przypomnijmy, że to właśnie zawodnik Cagliari rozpoczął eliminacje do mundialu w podstawowym składzie reprezentacji Polski. Co więcej, wiele wskazuje, że Lewczuk – o ile ominą go kłopoty zdrowotne – dalej będzie pierwszym wyborem w Bordeaux. Dość napisać, że bez niego w składzie drużyna straciła siedem goli w czterech spotkaniach, a z nim tylko jednego w trzech meczach. Różnica jest więc kolosalna.

Jak podkreśla sam piłkarz, brakuje mu jeszcze zrozumienia ze swoim partnerem ze środka obrony, Nicolasem Palloisem, ale z meczu na mecz współpraca wygląda coraz lepiej. Lewczuk wyróżniał się w każdym z dotychczasowych trzech spotkań i jest chwalony przede wszystkim za to, z czego dał się poznać także w Ekstraklasie – siłę, szybkość i agresję. Zmiana otoczenia podziałała na niego o tyle dobrze, że jak dotąd udało mu się uniknąć prostych błędów, które od zawsze pozostawały jego największą bolączką. A bez nich Igor naprawdę wygląda bardzo obiecująco. Na kibicach Bordeaux zrobił wrażenie zanim jeszcze pojawił się boisku, bo już podczas samej prezentacji wyglądał jak prawdziwy gladiator:

Reklama

***

Tak jak dobry debiut Lewczuka może być postrzegany jako pewne zaskoczenie, tak świetna postawa Glika w Monaco raczej dziwić nikogo nie powinna. Polak momentalnie stał się pierwszym wyborem wicemistrza Francji i obecnego lidera Ligue 1. Oprócz solidnej postawy w defensywie – chociaż nie bezbłędnej – Kamil znowu zaczął błyszczeć pod bramką przeciwnika. Ostatnie dwa tygodnie zwieńczył dwoma golami, przez co z miejsca stał się jednym z najgroźniejszych piłkarzy Monaco przy stałych fragmentach gry.

Dwa tygodnie temu z Lille było tak:

A wczoraj z SCO Angers tak:

Reklama

Wczorajsze trafienie było o tyle ważne, że pozwoliło Monaco wyrównać stan meczu i – w dalszej perspektywie – wygrać 2:1 (tym bardziej, że przy drugim golu, tym razem samobójczym, ponownie Glik odegrał główną rolę). Jakkolwiek spojrzeć, Kamil strzelając dwie bramki na początku rozgrywek już wyrównał swój drugi najlepszy ligowy wynik w karierze. Co więcej, taka skuteczność pozwala mieć nadzieję, że powrócił Glik z sezonu 2014/15, kiedy strzelił w Serie A siedem goli (przez co wyrównał rekord Zbigniewa Bońka), a do tego dołożył jedno trafienie w Lidze Europy i jedno w reprezentacji Polski. Na ten moment wiele wskazuje, że nasz najlepszy środkowy obrońca może wziąć się za bary ze swoim bilansem sprzed dwóch lat. Póki co dwa gole w siedmiu meczach to średnia na życiowy rekord.

Najnowsze

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...