Reklama

Spektakl Chelsea. Panie Van Gaal, czas skończyć tę błazenadę!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 lutego 2016, 21:07 • 5 min czytania 0 komentarzy

O tym, że po Manchesterze United w tym sezonie nie można się spodziewać niczego dobrego, nie trzeba nikogo przekonywać, bo to przecież sprawa jasna, jak czerwcowe popołudnie. Dziś Czerwone Diabły nie zamierzały wyjść poza schemat i… jak co pewien czas – zaliczyły spektakularną kompromitację. Sunderland, czyli zespół broniący się w tym sezonie przed spadkiem, w sposób wyczerpujący wyłożył, jak się przeprowadza akcje i strzela gole (jednego z pomocą De Gei). Przyjezdni mieli po swojej stronie sędziego, ale cóż – kupa. Spektakularna kupa.

Spektakl Chelsea. Panie Van Gaal, czas skończyć tę błazenadę!

Nad przyszłością Louisa van Gaala na Old Trafford od paru ładnych tygodni wiszą potężne znaki zapytania, ale wynikiem 1:2 z trzecim od końca zespołem Premier League Holender rozwiał wszelkie wątpliwości co do swojej osoby. Jeśli klub nie chce spisać sezonu na straty, Ed Woodward powinien czym prędzej rzucić mu na biurko wypowiedzenie. Końcówka sezonu coraz to bliżej, a poprawy w grze jak nie było, tak nie ma. Ligą Mistrzów już za bardzo nie ma co sobie zawracać głowy. Wypadałoby raczej skupić się na tym, by chociaż utrzymać lokatę gwarantującą start w Lidze Europy, bo za chwilę i z tym może być problem, jeśli zespół będzie zbierał bęcki od takich ananasów.

Cokolwiek jednak powiedzieć, gospodarze mieli swój pomysł na ten mecz i trzeba przyznać, że wykonali plan – jeśli nie w 100, to w 99 procentach. Od początku starali się zagęścić środek pola, by nikt nie miał prawa tamtędy przemknąć. Jeśli już pojawiał się gracz MU, dwaj środkowi obrońcy natychmiast ruszali pressingiem. Takie podejście się opłaciło, bo Rooney i spółka za wiele nie mieli do powiedzenia pod polem karnym Mannone. Sunderland za to ochoczo zapuszczał się pod bramkę De Gei i często naciskał cyngiel. Gdyby tylko Jermain Defoe był bardziej przytomny albo chociaż sędzia zauważył dwa ewidentne zagrania ręką w polu karnym, byłaby szansa na totalne obnażenie United.

Po meczu Twitter aż pękał w szwach od nagromadzenia wszelkiego rodzaju szydery z Van Gaala oraz obrazków takich, jak ten poniżej:

Reklama

***

Chelsea Londyn w tym sezonie zagrała tyle dobrych meczów w lidze, że można byłoby je zliczyć na palcach ręki stolarza. W ostatnich kilku tygodniach co prawda nie przegrywali w lidze (konkretnie od 19 grudnia), ale i nie wygrywali zbyt często, a polotu było w tym wszystkim mniej więcej tyle, co w jesiennych meczach Górnika Zabrze. Aż do dzisiejszego popołudnia. The Blues podjęli u siebie Newcastle i dosłownie wytarli sobie tą drużyną buty. Takiej gry, takiej dynamiki, takiego tempa w wykonaniu klubu ze Stamford Bridge nie oglądaliśmy już dawno. A żeby znaleźć ekipę, której Chelsea potrafiła wkopać aż pięć goli należałoby się cofnąć do stycznia… ubiegłego roku (nie licząc ostatniego łomotu spuszczonego MK Dons w pucharze krajowym). Wówczas taką liczbę przyjęła od niej Swansea.

Dziś można było się rozpływać nad grą podopiecznych Guusa Hiddinka. Faceci w maskach od samego początku narzucili szaleńcze tempo i już po 17 minutach prowadzili 3:0. Właściwie z pewną trudnością przyszłoby nam wyróżnienie jednego piłkarza, bo na murawie brylowali i Diego Costa, i Pedro i Willian, który oprócz bramki i asysty miał na koncie trzy stworzone okazje, tyle samo crossów i dwa strzały. Brazylijczyk nawet w kryzysie potrafił utrzymać solidny poziom, ale teraz po prostu imponował.

Na boisku widać było przede wszystkim zrozumienie, jak w sezonie mistrzowskim, kiedy londyńczycy równo golili niemal wszystkich. Fabregas nie irytował, jak wcześniej, zamiast tego potrafił poczęstować kapitalnym podaniem (jak to do Pedro z 59. minuty), a kiedy wymagała tego sytuacja – również wrócić i odebrać piłkę. Hazard nie wpisał się do protokołu ani golem, ani asystą, ale zaliczył niejeden rajd skrzydłem, za co zbierał prawa od publiczności.

Reklama

Pedro był skuteczny, jak za najlepszych czasów w Barcelonie – teraz trafił do siatki dwa razy, a gdyby wykorzystał sam na sam z Robem Elliotem w pierwszej połówce, mógłby schodzić z boiska z hat-trickiem. Na koniec swoją historię dopisał Bertrand Traore. 20-latek z Burkina Faso, który do tej pory wsławił się jedynie oszałamiającymi siedmioma minutami w Premier League dostał od Hiddinka szansę na ostatnie pół godziny. Swój dług wdzięczności jednak spłacił, wykorzystując dośrodkowanie Azpilicuety w 83. minucie.

Sroki trafiły do siatki tylko raz, ale trudno mówić o golu na otarcie łez, jeśli zbiera się tak potężny oklep.

***

Jeszcze rzut okiem na inne stadiony. Artur Boruc przyjął trójkę od Stoke City, które wygrało swój pierwszy mecz w Premier League od miesiąca. Polaka pokonywali kolejno Imbula (pierwszy gol w lidze), Afellay i Joselu. Każde trafienie było przedniej urody i Boruc nie był w stanie nic zrobić. Łukasz Fabiański ze swoim Swansea nie potrafili wygrać kolejnego meczu. Southampton pokazał Łabędziom ich miejsce w szeregu za sprawą jedynego gola Shane’a Longa. Irlandczyk głową wykorzystał dośrodkowanie Jamesa Ward-Prowse’a z prawej strony. Łukasz miał już piłkę na ręce, ale ostatecznie nie zdołał jej zatrzymać na linii.

Obaj nasi reprezentanci otrzymali „szóstki” w skali 1-10 od „Sky Sports”.

West Brom w tym roku wygrał tylko na początku, kiedy dokopał Stoke City. Potem nadeszła blada seria, która trwała… aż do dziś. Może i trudno w to uwierzyć, ale ich łupem padł wyżej notowany Everton. 34 strzały na bramkę rywala i znaczna przewaga w posiadaniu piłki nie wystarczyły, by wyszarpać choćby punkt. WBA wraca do domu z tarczą.

Do tego należy wspomnieć o czterech golach, jakie padły w Norwich. Po 65 minutach gospodarze prowadzili 2:0 i wydawało się, że jest już pozamiatane. West Ham jednak nie dał za wygraną i wydarł upragniony punkt za sprawą Dimitriego Payeta, który do gola dorzucił jeszcze asystę przy trafieniu Marka Noble’a. Nowy kontrakt i podwyżka nader motywująco zadziałały na francuskiego napastnika.

Najnowsze

EURO 2024

Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać

Bartosz Lodko
0
Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać
Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
0
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?
1 liga

Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”

Bartosz Lodko
2
Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”

Anglia

Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
2
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium
Anglia

Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Bartek Wylęgała
0
Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...