Reklama

Irlandia, mistrzowie ostatniej minuty, mistrzowie zamieszania

redakcja

Autor:redakcja

09 października 2015, 16:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Będzie jeszcze czas by opowiedzieć o aktualnym stanie posiadania Irlandczyków, o nastrojach w tej drużynie, dlaczego trzeba się ich obawiać, a dlaczego nie. Dziś skupiamy się na jednym szczególnym, ale zasadniczym elemencie gry: bramkach. Z jednej strony Irlandia ma jedne z najlepszych zasieków Europy. To najskuteczniejsza defensywa naszej grupy, a jedna z czołowych całych eliminacji. Z drugiej strony zaryzykujemy twierdzenie, że oni bramek nie strzelają – oni je wyłącznie wyszarpują, wydzierają. Znak rozpoznawczy? Trafienia w ostatnich sekundach i gole z metra po gigantycznym zamieszaniu.

Irlandia, mistrzowie ostatniej minuty, mistrzowie zamieszania

 ***

Gdyby ktoś kiedyś wymyślił, że mecze piłkarskie trwają 89 minut i ani sekundy dłużej, Irlandia dawno byłaby pogrzebana. Cztery punkty mniej na koncie, Polska i Niemcy dawno na Euro. Ktoś jednak kiedyś wymyślił, że gramy sześć kwadransów plus doliczony czas gry i temu komuś Irlandczycy powinni postawić dobrą whisky.

7.9.2014. Tbilisi

Po losowaniu była zgoda: Gruzini do puknięcia, ale na ich terenie będzie ciężko. Ktoś się wypieprzy, pewnie więcej niż jeden zespół, a nikt nie będzie miał łatwo. Pierwsi mieli udowodnić tę tezę Irlandczycy, ale McGeady uratował im tyłek strzałem z linii pola karnego na dwadzieścia sekund przez końcem regulaminowego czasu gry.

Reklama


14.10.2014. Gelsenkirchen

Niemcy byli świeżo po laniu, które sprawili im Polacy. Znowu panował konsensus: nieźle ich wpieniliśmy, biedni Irlandczycy zostaną teraz rozjechani na mokrą plamę, bo każdy niemiecki piłkarz będzie miał trzysta procent motywacji. A jednak, kryzys mistrzów świata tylko został oficjalnie zatwierdzony przez Johna O’Shea, który w 94 minucie strzelił klasycznego „szczura” z bliska.

29.3.2015. Dublin

Już witaliśmy się z gąską, już szukaliśmy słowników polsko-francuskich, zastanawialiśmy się nad szansami na lepszy koszyk. Paradoksalnie jednak nawet tamto zwycięstwo nie dałoby nam wielkiego komfortu, bo na Narodowym wciąż Irlandczycy mogliby wszystko rozstrzygnąć na swoją korzyść: my mielibyśmy dziś 20 punktów, oni 17, zwycięstwo promowałoby chłopaków w zieleni. Gol Longa zmienił tyle, że w niedzielę możliwe są remisy, które wywołają masową radość w Irlandii.

Reklama


***

Tak wyglądają opisowo wszystkie bramki Irlandczyków w tych eliminacjach, pomijając te strzelone Gibraltarowi:

0:1 z Gruzją na wyjeździe – sam na sam. Kluczowe podanie zaliczył golkiper długim wybiciem.
1:2 z Gruzją na wyjeździe – strzał z linii pola karnego.
1:1 z Niemcami na wyjeździe – gol po zamieszaniu w polu karnym.
1:1 z Polską u siebie – gol po zamieszaniu w polu karnym.
1:0 ze Szkotami u siebie – gol po zamieszaniu w polu karnym.
1:0 z Gruzją u siebie – gol z dwóch metrów wypracowany przez skrzydłowego.
1:0 z Niemcami u siebie – strzał z dziesięciu metrów. Asystę zaliczył golkiper długim wybiciem.

Blisko połowa trafień to wielki dym tuż pod bramką, gdzie okazują się mieć najwięcej zdecydowania. Łącznie mają jednak raptem siedem trafień i tylko raz strzelili mnogą ilość bramek. To jest na pewno dobra wiadomość dla nas, bo siłą rzeczy remis bogaty w gole nie należy do tych najbardziej prawdopodobnych – Irlandia nie idzie na wymiany ciosów, nawet tegoroczne sparingi to 0:0 z Anglią i 1:1 z Irlandią Północną. Podczas całej dwuletniej kadencji O’Neilla strzeliła więcej niż jedną bramkę sześć razy na dwadzieścia prób, a i spójrzcie na rywali, którym zdołali to zrobić: Łotwa, Oman, Gruzja, Gibraltar x2, plus jedna solidna ekipa w postaci USA.

Minus natomiast taki, że ewidentnie trafiamy na bandę charakterną, mającą nerwy ze stali, a w meczu o wszystko znaczenie siły mentalnej jest tylko ważniejsze. Murowanie przy remisie też nie jest dobrym pomysłem. Doświadczenie uczy, że można się wytrwale bronić i do dziewięćdziesiątej trzeciej minuty, a Irlandczycy i tak coś wcisną w ostatnich sekundach.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...