Reklama

Tylne części, bar mleczny i schodzenie na psy, czyli liga Schrödingera

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 kwietnia 2015, 12:41 • 10 min czytania 0 komentarzy

– Idę albo nie idę! – sapnęła Ekstraklasa, chwiejąc się w kierunku rundy dodatkowej i z powrotem – Matko Bosko kochano… Idę chyba…

Tylne części, bar mleczny i schodzenie na psy, czyli liga Schrödingera

I popełzła, mrucząc, że ma dość dzielenia punktów, że co to za reforma, której od dwóch lat nie reformowano, że gdyby nie ten głupi pomysł z podziałem, to od dwóch miesięcy wszystko byłoby wiadome, a za tydzień można by było jechać na wczasy. W tle było widać ruch i bieganinę: trenerzy pakowali walizki, rozpakowywali walizki, pakowali walizki, rozpakowywali walizki…

KORONA KIELCE – RUCH CHORZÓW 0:0

Trener Fornalik cieszył się, że ma w składzie Grzegorza Kuświka, Bartłomiej Babiarz cieszył się, że Ruch nie stracił bramki, pierwszy celny strzał chorzowianie oddali dopiero w drugiej połowie i był to ich jedyny celny strzał w meczu, świeciło słońce, wiał wiaterek, a Paweł Golański ze znudzoną miną wyjaśniał, że mecze ze słabszymi przeciwnikami są trudniejsze. Niestety reporter nie pociągnął tematu i nie dowiedzieliśmy się kogo Golański miał na myśli i po ile czysta woda sodowa, a po ile z sokiem.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – WISŁA KRAKÓW 2:2

Reklama

Trzeba wymazać ten mecz z głowy – powiedział „Głowa” i zaczął rozcierać sobie łydkę.

Z punktu widzenia kibica niezaangażowanego był to niepotrzebny radykalizm: cztery bramki, kontrowersje, trener Ojrzyński we wszystkich stanach świadomości – od czerwonej mgły w oczach po dystyngowane popijanie ciepłego napoju z filiżanki, Donald Guerrier grający w stylu dawnego Patryka Małeckiego, przewrotka Bartłomieja Koniecznego w ostatnich sekundach, pełne niepokoju oczekiwanie, co wyłoni się z dziwnie wyglądającej masy na przedpolu obu bramek…

Rolnik szukał żony – wyjaśnił wygląd murawy pan Dziamdziak na etacie administratora obiektu.

Znalazł? – zainteresował się Głos Wewnętrzny.

Dwie – pokiwał głową pan Dziamdziak – I niewypał z pierwszej wojny.

ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK 3:0

Reklama

„Mecz przyjaźni”, wraca Sebastian Mila, atrakcyjny przeciwnik, pora super – najpierw mecz, potem możliwość spokojnego odreagowania gastronomiczno-napitkowego i jeszcze można wieczorem wyskoczyć gdzieś z żoną. A tymczasem na stadionie we Wrocławiu puchą wiało. Gdybym był złośliwy…

Przecież jesteś – zauważył Głos Wewnętrzny. Złośliwie, oczywiście.

…to zacząłbym podejrzewać, że niektórzy przychodzą na stadion nie dla meczu, ale dla śpiewania z kim jazda i komu Kur Wągola, a kiedy nie wypada – no bo przecież mecz przyjaźni – to im się nie chce ruszyć z domu.

Lechia rozczarowała, grając momentami jak za kadencji trenera Machado, najwięcej energii miał trener Brzęczek, a Krzysztofowi Danielewiczowi założono 24 szwy – to trzy razy więcej niż liczba celnych strzałów oddanych przez obie drużyny i ponad dwa razy więcej niż liczba wykonanych przez nie rzutów rożnych.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – PIAST GLIWICE 2:1

Ale Piątkowski… – pan Zenek nie mógł odżałować odstawienia czołowego strzelca od składu.

Daj pan spokój z tym Piątkowskim – warknął jego sąsiad – Radzimy sobie bez niego.

Radzimy? – powątpiewał pan Zenek, patrząc jak gliwiczanie strzelają Jagiellonii bramki.

Bramkę. Jedną – uspokajał sąsiad – Ta wcześniejsza była ze spalonego.

– Ale była!

Trzecie miejsce – wzruszył ramionami trener Probierz.

Wina rozkłada się na cały zespół, aczkolwiek jesteśmy drużyną – powiedział Radosław Murawski z taką pewnością, że wydawało się, iż naprawdę wie, co chce przez to powiedzieć.

CRACOVIA – POGOŃ SZCZECIN 0:1

Kraków to stolica Polski – śpiewały trybuny, choć Kraków już od dawna stolicą nie jest.

Perła ukryta we mgle – kontynuowały, myląc mgłę z dymem rac.

Nigdy nie zejdę na psy! – zakończyły, po czym następnie zeszły, a nawet zjechały, przez co następny mecz na własnym stadionie Cracovia zagra przy ogłuszającym szeleście wiuwających między pustymi krzesełkami foliówek oraz śpiewie prezesa. Oby nie łabędzim…

Nowym trenerem Cracovii został Jacek Zieliński. W błyskawicznej sondzie przeprowadzonej na niereprezentatywnej grupie trojga respondentów, jako następcę trenera Zielińskiego najczęściej wskazywano Angela Pereza Garcię, a moment zmiany – na końcówkę listopada.

GÓRNIK ŁĘCZNA – LECH POZNAŃ 1:1

Dwie-trzy dobre sytuacje to nie za mało dla drużyny grającej o mistrzostwo? – zapytał reporter, z bliżej nieznanych powodów przyjmując, że Lech gra o mistrzostwo.

Możemy mieć jeszcze jedną – zapewnił Łukasz Trałka.

I rzeczywiście, Lech miał jeszcze jedną dobrą sytuację. Górnik miał dwie. Kibice mieli dość i skupili się na zabawach Bonina z Henriquezem.

LEGIA WARSZAWA – ZAWISZA BYDGOSZCZ 2:0

Ca! Łapolska! Zaza! Wiszą!

Nie, nie cała! – sprostowały Chorzów, Bełchatów i pół Krakowa.

Ale Zawisza gra z Legią…

Ca! Łapolska! Zaza! Wiszą! – dołączyły Chorzów, Bełchatów i cały Kraków.

Fundacja Katarynka i Legia Warszawa zapraszają na mecz z audiodeskrypcją – powiedziały głośniki – Danijel Ljuboja…

Przecież Ljuboji już dawno nie ma! – zaprotestowała Opinia Publiczna.

A, o! – Głos Wewnętrzny wskazał siedzącego na trybunach Danijela Ljuboję. Mina Serba mieściła się między „Kurde, to lewa górna szóstka…” a „Obejrzałem najnowszy film Zanussiego, niech mnie ktoś przytuli” i chyba trudno mu się dziwić. Radovicia nie było, Sa siedział na ławce, Legia grała przeciętnie, Zawisza próbował w pierwszej połowie, a w drugiej już tylko próbował próbować i było widać, że przegraną w Warszawie wszyscy w klubie mieli wkalkulowaną, a myślami byli na meczu z Cracovią.

GÓRNIK ZABRZE – GKS BEŁCHATÓW 2:0

Jak nie z Bełchatowem, to z kim? – pytał przed meczem trener Warzycha.

I rzeczywiście – z tak grającym Bełchatowem wstyd by było nie wygrać. Goście grali piłkę nijaką jak twarz polityka szczebla powiatowego, największe zagrożenie dla bramki Steinborsa stanowili Zbozień i Telichowski…

Dla bramki Steinborsa też? – zdziwił się Głos Wewnętrzny .

…Michał Mak szarpał rozpaczliwie na skrzydle, Kamil Wacławczyk siedział na ławce, a taktyka Bełchatowa najpierw sprowadzała się do grania na Piecha, a potem do grania na Piecha, orientowaniu się, że Piecha nie ma i rozpaczliwym gonieniu piłki i kopaniu przy okazji Łukasza Madeja. Zabrzanie zadowoleni, bo wygrali, pan Stanisław zadowolony, bo wreszcie mógł sobie podzwonić tryumfalnie, ligowa konkurencja zadowolona, bo ceny piłkarzy Bełchatowa spadają…

I kogo niby miałaby konkurencja kupić? Rachwała?

Adama Mójtę, Adriana Bastę i Mateusza Maka.

Chyba Michała?

Mateusza – Mateusz jest kontuzjowany, więc jeszcze tańszy, a kupienie Mateusza ułatwia (obniża cenę) kupienie Michała.

Zadowolony był Górnik, zadowolone były Zawisza, Cracovia i Ruch Chorzów…. Sporo grono zadowolonych jak na tak słaby mecz.

BRAMKA KOLEJKI

Donald Guerrier?… Nie, Guerrier nie. Może Łukasz Zwoliński?… Nie, Zwoliński też nie.

Maciej Iwański? – zadrwił Głos Wewnętrzny.

Miejsce trzecie: Michał Kucharczyk, miejsce drugie: Filipp Rudik i miejsce pierwsze: Tomasz Moskwik.

KIKS KOLEJKI

Do wyboru, do koloru: Richard Zajac, puszczający gola na 2:2, Maciej Jankowski nie trafiający w piłkę, ale trafiający się prawą nogą we własną nerkę takim rozmachem, że nietrafiający w bramkę Armiche Ortega, Marco Paixao i Michał Mak nie byli nawet brani pod uwagę, Jakub Wójcicki robiący prezent Michałowi Kucharczykowi… Wygrywa jednak Mica za zachowanie w 29. minucie: dynamiczne wejście w pole karne, minięcie obrońców, wypracowanie sobie pozycji do strzału i… i wypierniczenie się na prostej drodze, bez udziału przeciwnika. Takie zwykłe proste „bęc”, z którego nasze dzieci wyrosły w wieku lat trzech.

ASYSTA KOLEJKI

Stilić zasłużył na nagrodę „za całokształt”, Olivierowi Kapo zabrakło „tego czegoś” (i nie, nie tylko bramki) – do ścisłego finału weszły więc podania Pawła Sawickiego przy bramce Tarasa Romańczuka i Roberta Jeża przy bramce Rafała Kosznika. Wygrywa to drugie, bo Paweł Sawicki jest jeszcze młody i nie trzeba racjonalizować (nieco rozpaczliwie, przyznajmy) jego pobytu w Ekstraklasie.

INTERWENCJA KOLEJKI

Wydawało się, że bez trudu wygra noga Sebastiana Rudola, ratująca w ostatnich minutach dwa punkty dla Pogoni, ale potem na murawę wyszedł Grzegorz Sandomierski i zaliczył trzy bramkowe interwencje w ciągu trzech sekund. Po początkowym entuzjazmie i biorąc pod uwagę wynik oby spotkań, jednoosobowe jury „poligonowe” zdecydowało się jednak na wyex-aequowanie wyróżnienia.

TRENER KOLEJKI

Trener Michniewicz miał szczęście i Sebastiana Rudola, trener Warzycha miał słabego przeciwnika, trener Berg podpadł mi niewystawianiem zawodników, których mam w „Ustaw Ligę”… Trenerem kolejki zostaje zatem trener Pawłowski: za optymizm, za decyzje i za ich skutki czyli za wynik.

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Borski (KK-RCh) zero dioptrii. Tak wiem… Też się lekko zdziwiłem.

Pan sędzia Stefański (PBB-WK) z karnego wybrnął, ręki w 80 minucie słusznie nie odgwizdał – minus trzy dioptrie za zbyt częste dyktowanie wolnych z powietrza i sporą niekonsekwencję.

Pan sędzia Kwiatkowski (ŚW-LG) miał problemy z liniowymi, poważne problemy… Sam sędziował nierówno, ale poza żółtą kartką dla Grzelczaka trudno się do czegoś przyczepić. Ponieważ jednak grzechy liniowych idą ma konto głównego – minus trzy dioptrie.

Pan sędzia Frankowski (JB-PG) bardzo często reagował z opóźnieniem, a czasem gwizdał faule tam, gdzie tylko trawa rosła… Minus dwie dioptrie czy minus trzy? Niech stracę, minus jedna.

Pan sędzia Jakubik (C-PSz) powinien zagwizdać rzut karny po ręce Sretenovicia, oszczędzał kartkowo Nykiela… Minus sześć dioptrii ryczałtem, bo nie ma się co bawić w drobiazgi.

Pan sędzia Musiał (GŁ-LP) – parę niezagwizdanych wolnych daruję, bo to sędzia Musiał i wiadomo, że gwiżdże dwa poziomy „wyżej” niż inni, ale nieodgwizdany spalony z poważnymi konsekwencjami i niepodyktowany karny po zagraniu ręką kosztują arbitra minus osiem dioptrii.

Pan sędzia Złotek (LW-ZB) zapomniał, że za celowe, taktyczne zagranie ręką powinna być żółta kartka, za celowe walenie łokciem – także (i to co najmniej), za celowe deptanie przeciwnika… Dla równowagi gwizdał pan sędzia kontakty delikatne, intymne niemal. Minus cztery dioptrie.

Pan sędzia Raczkowski (GZ-GKS_B) cieszył się słońcem, a piłkarze w tym czasie kopali się po łydkach, kostkach i czołach. Po czołach najczęściej, co prawie skończyło się szyciem. Minus trzy dioptrie i fura pretensji od sino spuchniętych kostek Łukasza Madeja

CYTAT KOLEJKI

Bartłomiej Babiarz: „Jednym z większych plusów jest to, że nie straciliśmy bramki”
A jednym z większych minusów – że było to jednym z większych plusów.

Bartłomiej Konieczny: „Graliśmy bardzo wyrafinowaną piłkę”
Wyrafinowana to jest kuchnia Wojciecha Modesta Amaro, Podbeskidzie grało raczej bar mleczny – prosty i w miarę smaczny skuteczny.

Tadeusz Pawłowski: „Ja zawsze widzę coś pozytywnego w tym, że na siedem meczów tylko trzy są przegrane”
Prawdziwy optymista nawet gdy straci obie dłonie, cieszy się, że zimą zaoszczędzi na rękawiczkach.

Janusz Filipiak: „To nie jest tak, że wyrzuciłem trenera”
Ja tylko robiłem groźną minę i pokazałem drzwi oraz czterech Zenków z ochrony, ale decyzję o opuszczeniu pomieszczeń klubowych trener podjął samodzielnie.

Żelisław Żyżyński: „Rudik był dotąd znany z tego, że pokazał tylną część ciała, zdejmując spodnie kibicom”
Upiekło się tylko pani Zosi, która była w sukience.

Maciej Murawski: „Grał Wawrzyniak, grał Wojtkowiak i tego mi brakowało, bo nie grał Wawrzyniak i nie grał Wojtkowiak”
Lechia Schrödingera.

Jakub Rzeźniczak: „Czy jest obowiązek podawania sędziemu ręki przed meczem?”
Tylko wtedy, gdy jest to ręka sędziego – jeśli jest to ręka kolegi, podajemy ją koledze, a jeśli nie wiadomo czyja, dyskretnie wykopujemy ją za linię boczną.

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Pani Jadzia była z siebie dumna: tuż przed początkiem kolejki kupiła Macieja Iwańskiego (8 punktów). Niestety trener Berg obraził się na Orlando Sa (0 punktów), Grzegorz Wojtkowiak doznał urazu (0 punktów), Grzegorz Kuświk nie strzelił gola (5 punktów)… Strzelił za to Michał Kucharczyk (10 punktów) i LZS Poligon awansował na miejsce 6606 w klasyfikacji generalnej.

A jak tam rezerwy? – spytał prezes.

W kratkę – skrzywił się trener – Kucharczyk 10 punktów, Kosznik – 15, Zwoliński jako kapitan – 20 punktów, ale Douglas w ogóle nie zagrał, a piątka Mila, Budziński, Alvarinho, Hamalainen, Arajuuri ugrała zaledwie 12 punktów w sumie. Awansowaliśmy na miejsce 4573, ale jesteśmy rozczarowani bardziej niż lewicowy elektorat kandydaturą Magdaleny Ogórek.

Awansowała także liga „poligonowa” (kod:307590499) – co prawda tylko o jedno oczko, z dziewiątego na ósme, ale gdyby ten trend się utrzymał to już 31 maja, o kolejce 35. moglibyśmy być liderem. Na razie o 95 punktów wyprzedzamy ligę Marcina Krzywickiego i tracimy 14 punktów do ligi Jakuba Rzeźniczaka. Zważywszy, że obie ligi są większe od naszej…

Liga statysTYCzna jest mniejsza od „poligonowej”, a jednak w tabeli jest wyżej o dwa miejsca i 77 punków.

Czyli cel na kolejkę następną możemy uznać za wyznaczony?

W samej lidze „poligonowej” (kod: 307590499) zmiany… niekoniecznie zasadnicze, ale na pewno znaczące. Wciąż prowadzą Stałe Fragmenty prezesa Mateusza Rokuszewskiego, ale z drugiego miejsca na ósme spadli TP Boys prezesa Karczesio, ustępując miejsca Majstrom prezesa Michała Perskiego. Na trzecim miejscu FC Ante Portas prezesa Kuraso, a dwa kolejne zajmują drużyny prezesa Gwozdza: MacMar 9MacMac 5. Prezes Gwozdz wrócił z hukiem – do pierwszej dwudziestki ligi poligonowej wprowadził aż 5 swoich drużyn, w drugiej dwudziestce ma kolejce trzy i wyraźnie widać, że nie zrezygnował ze snów o potędze (czytaj: zdominowaniu każdej możliwej klasyfikacji).

1443 zespoły, sześć drużyn w pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej – liga „poligonowa” (kod: 307590499) nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa…

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...