Reklama

Kasa z nieba dla małych klubów. Szkoda, że nie każdy pamięta o takim wynalazku.

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2014, 15:40 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trwa wielkie liczenie pieniędzy, jakie Szydłowianka Szydłowiec dostanie z transferu Dominika Furmana do Tuluzy. Dziennikarze wzięli do ręki kalkulatory i jakimś cudem każdy z nich wypisał inną kwotę. Niektórzy widocznie wciąż nie wiedzą czym jest tzw. solidarity contribution i jak go się liczy. Co gorsze – często nie wiedzą też o tym właściciele małych klubów, którym za wyszkolenia zawodnika należą się odpowiednie pieniądze. Przypomina nam się teraz prezes TOP 54 Biała Podlaska, który po transferze Ariela Borysiuka do Kaiserslautern opowiadał, że zgarnie 5 procent całej kwoty, a gazety ten bełkot łyknęły i tak sobie krążył. Może więc jeszcze raz wszystko po kolei wyjaśnijmy. O tym, że warto najlepiej pokazują szwedzkie FBK Balkan i Malmoe. Byłe kluby Zlatana Ibrahimovicia dzięki jego częstym transferom w sumie zarobiły ponad 4 miliony euro.
Zasada jest prosta. Solidarity contribution nagradza kluby, w których piłkarz szkolił się między 12 a 23 rokiem życia. Jeśli przechodzi on do innej ligi, jak teraz Furman, każdemu z nich należy się część z pięciu procent całego kontraktu. I tak przy każdym transferze. Warunek podstawowy: nie może być to zmiana barw w tej samej lidze, jak ostatnio choćby u Roberta Lewandowskiego (poza tym transfery bezgotówkowe nie działają). Jeśli jednak Lewy za rok lub dwa poszedłby do Anglii za dajmy na to 40 mln euro, 2 mln z tej kwoty poszłyby do podziału na sześć klubów. Najwięcej dostałaby Delta Warszawa, gdzie grał do 16 roku życia.

Kasa z nieba dla małych klubów. Szkoda, że nie każdy pamięta o takim wynalazku.

U Furmana wielkiej filozofii nie ma. Od 12 do 15 lat za każdy sezon należy się pięć procent z obiecanych w „solidarity” pięciu. Od 16 do 23 roku życia jest to 10 procent. Skoro Furman zagrał w Szydłowiance półtora sezonu, liczy mu się 7,5 procenta.

2 700 000 x 0,05 x 0,075 = 10,125 euro.

I tyle Tuluza 30 dni po zarejestrowaniu piłkarza powinna przelać na kontro Szydłowianki. Niektórzy przelewają, niektórzy o tym zapominają. Kluby powinny walczyć o swoje racje, ale często nawet nie wiedzą, jak. – Spokojnie, akurat my, Polacy umiemy liczyć – zapewnia nas osoba znająca realia, z drugiej strony znamy wiele przypadków, gdzie o wynalazku FIFA dowiadywano się późno albo wcale. W Gedanii Gdańsk dopiero Andrzej Czyżniewski powiedział prezesowi Barwińskiemu, że może ubiegać się o swoją porcję tortu z transferów Rafała Murawskiego. Dzisiaj stoi tam nowoczesny ośrodek z sześcioma boiskami. Wiceprezes Tomasz Szromik przyznaje, że bez kasy z ekwiwalentów za Murasia byłoby trudno.

Jak tu więc mówić inaczej niż o kasie z nieba? Jeśli ktoś siedem razy zmienia klub, w tym sześć razy z ligi do ligi, a sumy zwykle są dwucyfrowe (Ibrahimović), jest to stały dopływ gotówki. Groningen na Arjenie Robbenie zarobiło w sumie ok. półtora miliona euro, bośniacki Ł»eljeznicar na Edinie Dżeko okrągłą bańkę, a jeszcze większe kwoty wyszłyby pewnie, gdybyśmy policzyli piłkarzy z Brazylii. Tam wiedza o solidarity jest największa. Do gry wchodzą specjalni prawnicy, jak choćby w przykładzie Robinho, który ligę zmieniał trzy razy, za każdym zasilając konto Santosu. Z ciekawości policzyliśmy, jak to wygląda w Polsce. Są to oczywiście dane szacunkowe.

Reklama

Kto najwięcej zarobił na talentach tylko z samego solidarity.

1. Warta Poznań – 124 tys. euro (Ł»urawski do Celtiku Glasgow)
2. MRKS Gdańsk – 111 tys. (Murawski do Rubina 96 tys + 15 tys. za transfer powrotny do Lecha)
3. Znicz Pruszków – 95,5 tys. (48 tys. Majewski do Nottingham + 47,5 Lewandowski do Borussii)
4. Naki Olsztyn – 78,75 (Mierzejewski do Trabzonsporu)
5. Raków Częstochowa – 61 tys. (Błaszczykowski do Borussii)
6. Igloopol Dębica – 55 tys. (Jędrzejczyk do FK Krasnodar)
7. Mieszko Gniezno – 43,5 tys. (Fabiański do Arsenalu)
8. Sandecja Nowy Sącz – 42 tys. (Janczyk do CSKA)
9. Pelikan Łowicz – 30 tys. (Rybus do Tereka)
10. Jastrząb Głowaczów – 27 tys. (Wolski do Fiorentiny)
11. Rozwój Katowice – 26 tys. (Milik do Leverkusen)

Nie mamy pewności, czy te pieniądze faktycznie zostały tak rozdzielone i czy trafiły do konkretnych klubów. Tak to przynajmniej wyglądałoby w idealnym świecie. Na końcu listy jest Rozwój Katowice, który mógłby na takiej liście wskoczyć wyżej, gdybyśmy wzięli pod uwagę zapisy wewnętrzne, czyli procent od następnej sprzedaży. Wszyscy jednak pamiętamy te neverending story z wypłacaniem. 20 procent od sprzedaży Arkadiusza Milika do Leverkusen albo nawet 30 procent, które Grunwald Ruda Śląska miał dostać od transferu Artura Sobiecha. W grę wchodziło ponad milion złotych. Jedyne jednak, co przez dwa lata można było o tym przeczytać to zwłoka. Teraz w sprawie Furmana mówi się o pięciu procentach dla Szydłowianki, ale już pojawiła się informacja, że takiego zapisu prawdopodobnie nie ma. Przeczytać można tam tylko o solidarity contribution. Czyli o 10 tysiącach euro.

PAWEŁ GRABOWSKI


Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...