Wymęczone zwycięstwo Barcelony z trzecioligowcem. Ter Stegen wrócił do gry

Braian Wilma

Autor:Braian Wilma

16 grudnia 2025, 23:36 • 5 min czytania 2

Męczarnie FC Barcelony w Pucharze Króla? Skądś to znamy. Dziś powtórzyła się historia z poprzednich lat, kiedy zawodnicy Dumy Katalonii przeżywali katusze w starcia z drużynami z niższych lig. Tym razem los zestawił ich z trzecioligową Guadalajarą. Na tle podopiecznych Pere Martiego, który nie mógł w tym meczu poprowadzić swojej ekipy z powodu zawieszenia, piłkarze z La Liga zaprezentowali się bardzo słabo, a o zwycięstwie przesądziły dwa gole w końcówce. Mimo zapowiedzi o dostępności do gry, w kadrze meczowej nie znalazł się Robert Lewandowski, a cały mecz na ławce przesiedział Wojciech Szczęsny. 

Wymęczone zwycięstwo Barcelony z trzecioligowcem. Ter Stegen wrócił do gry
Reklama

Codzienność zespołu z hiszpańskiej Guadalajary nie jest kolorowa. Zajmuje on bowiem miejsce w strefie spadkowej pierwszej grupy trzeciej ligi hiszpańskiej. W dotychczasowych meczach Pucharu Króla wyeliminował Cacereno i Ceutę. Wieść o wylosowaniu w 1/16 finału FC Barcelony wywołała prawdziwą euforię.

Reklama

Hansi Flick wystawił od pierwszej minuty kilku podstawowych zawodników: Erica Garcię, Frenkiego de Jonga, Fermina Lopeza czy Lamine’a Yamala. Skład uzupełnili gracze, którzy w ostatnim czasie grali mniej, bądź wcale. Przede wszystkim mowa o Marcu-Andre ter Stegenie. Spodziewano się występu między słupkami Wojciecha Szczęsnego, tymczasem niemiecki szkoleniowiec postawił w bramce na swojego rodaka, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie. Zagrali także m.in. Jofre Torrents, Marc Bernal czy Roony Bardghji.

Owacje na stojąco za pierwszą połowę

Na spotkanie Guadalajary z obrońcą tytułu wybudowano dodatkową trybunę. To właśnie ona była powodem półgodzinnego opóźnienia meczu – nie dostarczono w porę dokumentu potwierdzającego jej bezpieczeństwo, wobec tego kibice nie mogli się na niej znaleźć. Bramy zostały otwarte dopiero około godziny 20.30, czyli 30 minut przed planowanym czasem rozpoczęcia meczu.

Zgodnie z oczekiwaniami Barcelona zdominowała mecz od samego początku, choć gracze Guadalajary próbowali zaskoczyć powracającego do bramki ter Stegena. Już w piątej minucie musiał on poradzić sobie z groźnym strzałem z dystansu, a podobne próby zdarzały się także w kolejnych minutach. Broniący dostępu do bramki gospodarzy Dani Vicente musiał z kolei wysilać się głownie przy strzałach z odległości grających na środku obrony Erica Garcii i Andreasa Christensena, którzy spędzali większość czasu na 30. metrze od bramki rywali.

W postawie Barcelony brakowało boiskowej magii, czegoś, co mogłoby zaskoczyć obronę Guadalajary. Mistrzowie Hiszpanii prostymi środkami nie byli w stanie skruszyć muru stworzonego przez gospodarzy. Próbowali wielu dośrodkowań, ale do tego typu gry potrzebny jest sprawny napastnik. Takim niekoniecznie był dziś Marcus Rashford, z którym radzili sobie obrońcy trzecioligowca – na początku drugiej połowy Anglik nie wykorzystał dwóch znakomitych sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Wymowny jest fakt, że mniej czasu do wbicia gola Guadalajarze potrzebowały… rezerwy Realu Madryt, które mierzyły się z nią w ostatniej kolejce Primera Federacion i strzeliły gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Postawę swojej drużyny w pierwszych 45 minutach przeciwko Dumie Katalonii kibice z Guadalajary skwitowali więc owacją na stojąco.

Christensen przebił mur

To nie pierwszy raz w ostatnich latach, kiedy Barcelona przeżywa męczarnie w pierwszych rundach Pucharu Króla. Wystarczy cofnąć się do sezonu 2023/24, kiedy dzielnie walczyło Barbastro, które przegrało zaledwie 2:3. Ważną bramkę zdobył wówczas Robert Lewandowski. Rok wcześniej do awansu w starciu z CF Intercity potrzebna była dogrywka. Podstawowy czas gry zakończył się bowiem remisem 3:3. W trakcie dodatkowych 30 minut awans do kolejnej rundy zapewnił Ansu Fati. Ale to nie koniec przygód. W styczniu 2022 roku Duma Katalonii przez kilkadziesiąt minut była poza rozgrywkami, kiedy przegrywała 0:1 z Linares. Uratowały ją gole w drugiej połowie autorstwa Ousmane’a Dembele i Ferrana Jutgli.

Mimo bicia głową w mur rezerwowi Barcy, na czele z Pedrim, Raphinhą czy Ferranem, długo pozostawali poza grą. Flick chciał, by losy meczu odmienili zawodnicy znajdujący się na boisku. Mógł się na tym przejechać. Gospodarze byli bardzo blisko objęcia sensacyjnego prowadzenia w 70. minucie, kiedy Christensen w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg Alejandro Canizo. Chwilę później na placu gry zameldowali się Kounde i Pedri, którzy zmienili Casado i Roony’ego.

Podopieczni Flicka próbowali wielu dośrodkowań, aż w końcu dopięli swego, kiedy w 77. minucie wrzutkę de Jonga wykorzystał Christensen.

Po stracie bramki gospodarze musieli przycisnąć i to właśnie zrobili. W odstępie kilku minut dwukrotnie byli blisko pokonania ter Stegena. W obu przypadkach Niemiec był jednak na posterunku. Odważniejsza gra Guadalajary spowodowała, że w końcówce zrobiło się znacznie więcej miejsca dla gości. Wykorzystali to w 90. minucie, kiedy Lamine Yamal posłał świetne podanie na lewą stronę do Rashforda. Za trzecim razem Anglik w końcu minął bramkarza i wbił piłkę do siatki, ustalając wynik meczu.

Przed Barceloną trudne starcie w LaLiga – na wyjeździe z Villarreal. Żółta Łódź Podwodna nie przegrała jeszcze ligowego meczu na swoim stadionie w tym sezonie. Biorąc pod uwagę te okoliczności, uniknięcie przez Blaugranę dogrywki w spotkaniu z trzecioligowcem, może okazać się bardzo ważne.

CD Guadalajara – FC Barcelona 0:2 (0:0)

  • 0:1 Christensen – 77′
  • 0:2 Rashford – 90′

Fot. Newspix.pl

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

2 komentarze

Miłośnik piłki w każdej postaci. Dziennikarskie szlify zbierał w portalu Futbol News. Od dziecka śledził rozgrywki Premier League, jednak z wiekiem dorósł do prawdziwego futbolu rodem z Ekstraklasy. Jako, że lepiej mu w niebieskim, to szczególnie obserwuje poczynania Lecha i Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Florentino Perez: „Jak mamy zapomnieć o największym skandalu w historii?!”

redakcja
11
Florentino Perez: „Jak mamy zapomnieć o największym skandalu w historii?!”
Reklama
Reklama