MAXiemu Lopezowi poważna kariera trochę się chyba przejadła…
Wbrew pozorom to nie sympatyczny listonosz z gminy Szczekociny, nie operator dźwigu z pobliskiej budowy, nie wesoły wujek Rysiek rzucający anegdotami przy świątecznym stole, ale profesjonalny piłkarz. Na zdjęciu widzicie gościa, który ganianiem za kawałkiem szmaty zarabia na chleb, lecz chyba uczciwiej byłoby napisać, że na kawior i butelki win z nie najgorszym rocznikiem. Maxi Lopez. Tak, ten blondynek, który strzelił gola Chelsea w barwach Barcelony, a później prześlizgnął się przez parę średnich klubów z krótką przerwą […]