Barcelońska wyprzedaż garażowa
Najgorsze są te seriale, które ciągną się i ciągną w nieskończoność, fabuła rozwleka się i męczy zamiast cieszyć. Gdybyśmy mieli przełożyć to jako metaforę na piłkę nożną, uzyskalibyśmy tasiemca z Barceloną w roli głównej. Tu już można wręcz odnieść wrażenie, że co jakiś czas – dokładnie co lato – ogląda się praktycznie ten sam odcinek, w którym jej sternicy próbują sprzedać niepotrzebnych graczy i nie za bardzo im to wychodzi. Trochę tak, jak w tym przeoranym […]