„Cześć, kombinatore”. Regulaminy w siatkówce są jak papier do…
Można zażartować, że w siatkówce jedyną pewną rzeczą są już chyba tylko trzy odbicia. Im bardziej schodzimy z parkietu w głąb gabinetów działaczy, tym więcej „innowacji”. Przy okazji mistrzostw świata we Włoszech i Bułgarii kolejny raz przekonujemy się, że coś takiego jak sztywny regulamin imprezy nie istnieje, a zamiast niego jest tylko świstek papieru, na którym można wygumkować lub dopisać co się chce. Chociaż parodystyczne turnieje, w których jawnie sprzyjano gospodarzom, a porażki w cudowny […]