Gala złamanych serc i obrońców tytułów. Edwards nie dał sobie wydrzeć pasa!
Ta karta wyglądała bardziej niż solidnie. Wracający Pimblett, Ferguson liczący na przetarcie, Edwards szukający osobistej vendetty. Jednak nie udało się wykorzystać tego potencjału. Brakowało dziś w main eventach elementu zaskoczenia, żaden z wyników nie szokował. Pasy pozostały w rękach właścicieli, którzy ich bronili możliwie najmniejszym nakładem sił. A szkoda. Szkoda tym bardziej, że przecież UFC 296 było znakomicie opakowane. Nie chodzi tylko o medialność nazwisk, a całokształt rozpromowania gali. […]