Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI
Zazdrościsz jakiemuś klubowi, bo zgarnia bimbalion trofeów rocznie, podczas gdy twoi ulubieńcy są zawsze na peryferiach wielkiego grania? Myślisz – kurczę, kibicować tydzień w tydzień wirtuozom, których chlebem powszednim jest bezlitosne wgniatanie rywali w murawę, to musi być luksus! Otóż dowiedz się, że jesteś w błędzie. Bycie na dobre i na złe z superklubem to nie kaszka z mlekiem, bo definicja tego co złe jest cudacznie obszerna. Potrzebne jest najpierw słowo tła, wprowadzenia. Dwa […]