Orzeł wylądował, czyli Stanislav odmienia stolicę
Nie wierzył w głupie przesądy. Nie wierzył w gusła, taroty, przechodzenie pod drabiną i kobietę w szatni. No dobra, w kobietę w szatni wierzył, słyszał kiedyś historię o klubie, w którym jedna taka przepuściła w kasynie papiery zawodników, czy wylała kawę na faks. Coś takiego. W każdym razie: oskarżali ją potem o to, że przez jej błąd klub odpadł z Ligi Mistrzów. Gdy odpadasz z Ligi Mistrzów przez babę w szatni, zaczynasz mimowolnie wierzyć nawet w Dziadka Mroza i smerfy. Ale ta wiara w pech przynoszony […]