Można się było spodziewać. Baletmistrz z Białegostoku popłynął.
Do transferu Pawła Sawickiego do Jagiellonii podchodziliśmy z jakimiś nadziejami. Wyglądało to na dość przemyślany ruch – nadzieja białoruskiej piłki, przerastająca tamtejszą ligę, chce spróbować sił w lepszym miejscu. Szybko jednak okazało się, że Sawickij może i grać w piłkę potrafi, ale poza boiskiem – mówiąc bardzo eufemistycznie – raczej nie przepija owsianki zieloną herbatą. Probierz wywalił więc delikwenta za drzwi, ten wrócił, skąd przybył i postanowił uczcić swój comeback w taki oto […]