Pamiętnik Pana Adama: Karimaty, komitet, wolny piątek
Miło zobaczyć zespół zwarty i przygotowany do zajęć. Wszyscy byli punktualnie na czas w szatni – pewnie dlatego, że rozłożyliśmy im tam karimaty do ucięcia sobie czterogodzinnej drzemki między poniedziałkowym a wtorkowym treningiem. Przy dwudziestogodzinnym dniu pracy nie ma sensu wracać do domów. Wyglądali tak uroczo. Gdy wszedłem do szatni, to wielu jeszcze budziło się do życia. Obok leżanki De Marco zauważyłem ciekawą lekturę – „Survival dla wytrwałych” . Ten ananas Vujadinović do snu […]