Znajdowałem wszędzie klepsydry i dmuchane lale, które miały przedstawiać moją matkę
Nigdy nie dzielił Wrocławia na piłkarską i koszykarską część. Gdyby nie został koszykarzem, grałby na gitarze w Metallice. Kiedy zaczynał kozłować, wrzucanie piłki do kosza trąciło u nas niezrozumiałą egzotyką. Efektowne zagrania podpatrywał na przekazywanych z rąk do rąk kasetach VHS. Na pierwszy trening kadry przyprowadziła go mama. Maciej Zieliński – poseł, koszykarz, heavymetalowiec. Dziś tylko ten ostatni. Na parkiecie autor prawie 9 tys. punktów. Gdy rzucał kolejne, na jego część nazwano żuka. […]