Mówić, że sytuacja w Legii jest dramatyczna, to jak nic nie powiedzieć. Klub zarządzany przez Dariusza Mioduskiego odpadł z Pucharu Polski, nie liczy się już w walce o grę na wiosnę w europejskich pucharach, a także zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy z takim samym dorobkiem punktowym, co ostatni Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Kibice mówią: dość! Przy Łazienkowskiej będzie protest.
Nieznani Sprawcy, czyli grupa Ultras odpowiadająca za oprawy i doping na meczach Legii Warszawa, zakomunikowała, że w ostatnim meczu tego roku nie będzie prowadzony doping na stadionie przy Łazienkowskiej. Swoje niezadowolenie w bardziej policzalny sposób wyrażają też mniej zaangażowani kibice.
– Drodzy Kibice, chcemy Was poinformować, że na czwartkowym meczu nie będzie prowadzony zorganizowany doping i nie zostaną wywieszone flagi – czytamy w komunikacie Nieznanych Sprawców, pod którym podpisały się grupy kibicowskie działające wokół Legii Warszawa.
Kibice Legii protestują. Szykują się pustki i brak dopingu
Legia w meczu z gibraltarskim Lincoln Red Imps frustrację swoich sympatyków odczuje też w inny sposób, niż tylko poprzez brak śpiewów najbardziej zagorzałych fanów. W starciu z niedawnym pogromcą Lecha Poznań na trybunach będzie najprawdopodobniej wiele wolnych miejsc. Do kupienia wciąż jest przeznaczonych tysiące biletów. Ich sprzedaż odbywa się w niezwykle wolnym tempie w porównaniu z ostatnimi miesiącami, szczególnie tymi bardziej udanymi dla stołecznego zespołu.
W nieco innej formie, ale protest kibiców z „Żylety” miał miejsce także podczas ostatniego meczu z Piastem Gliwice, który miał być okazją do świętowania 20 lat działalności Nieznanych Sprawców. Imprezę jednak przełożono na bardziej odpowiedni moment. W starciu z zespołem Daniela Myśliwca fani zebrani przy Łazienkowskiej skupili się na swoich przyśpiewkach adresowanych do właścicielu klubu, Dariusza Mioduskiego, będącego głównym winowajcą obecnych problemów Legii.
W najprostszych słowach kazano mu zakończyć działalność przy klubie i oddać go w lepsze ręce. Mioduski miałby całkiem się wycofać, by już dłużej nie niszczyć Legii. Czy to się wydarzy? Na ten moment kompletnie się na taką sytuację nie zanosi.
Kibice idą krok dalej. Nie pomogły śpiewy skierowane w stronę właściciela Legii, to tym razem zdecydowali, by nie dopingować wcale. Co będzie dalej? Bojkot wszystkich meczów? To chyba odpada, bo to już w tym sezonie było. Przerwano go, gdy Michał Żewłakow zrobił obiecujące transfery. Jakby ktoś się nie domyślił, chodziło wówczas choćby o Miletę Rajovicia.
Czytaj więcej na Weszło:
-
Pracował w Rakowie. Podejmie się sporego wyzwania we Włoszech
-
Starcie na szczycie Ekstraklasy! Będzie walka o piłkarza z 1. Ligi
Fot. Newspix