Polski trener o pracy na Ukrainie: Pierwsze dni wyglądały przerażająco

Aleksander Rachwał

29 grudnia 2025, 15:05 • 2 min czytania 8

Maciej Kędziorek latem został asystentem trenera w Dynamie Kijów. W rozmowie z WP Sportowe Fakty szkoleniowiec opowiedział o tym, jak z jego perspektywy wyglądają realia pracy w dotkniętej wojną Ukrainie.

Polski trener o pracy na Ukrainie: Pierwsze dni wyglądały przerażająco
Reklama

W przeszłości Kędziorek pełnił funkcję asystenta m.in. w Rakowie Częstochowa, Arce Gdynia i Lechu Poznań. W grudniu 2023 roku zadebiutował w roli pierwszego trenera w Ekstraklasie jako szkoleniowiec Radomiaka Radom. Przygoda ta zakończyła się w maju kolejnego roku, gdy zespół był bliski spadku do I ligi.

Polski trener opisuje realia pracy na Ukrainie

Pod koniec sierpnia tego roku Kędziorek rozpoczął pracę, znów w roli asystenta, w Dynamie Kijów. W rozmowie z WP Sportowe Fakty 45-letni szkoleniowiec m.in. przyznał, że miał obawy przed dołączeniem do ukraińskiego klubu, opowiedział też o swoich pierwszych wrażeniach po przeprowadzce do ogarniętego wojną kraju.

Reklama

Pierwsze dni w Kijowie wyglądały naprawdę przerażająco. Wracaliśmy z Lublina z pucharowego meczu z Maccabi Tel Aviv. Mijaliśmy budynek, w który dwa dni wcześniej uderzyła rakieta. Brakowało jednej ściany jak w domku dla lalek. W środku stały fotele, meble. Cały budynek był pozbawiony szyb, wysypał się gruz, cegły. Makabryczny widok – wspomina trener.

Wskazał również z jakimi ograniczeniami musi mierzyć się klub.

Największym problemem jest podróżowanie. Grając w pucharach, po meczu ligowym w weekend, wsiadamy w nocny pociąg o godzinie 23.00, bo niebo nad Ukrainą jest zamknięte. O 11 następnego dnia jesteśmy w Chełmie. Tam odbiera nas autokar i jedziemy do Lublina. Mamy trening, następnie udajemy się na lotnisko i lecimy na mecz wyjazdowy. W ciągu tygodnia jesteśmy w trzech krajach: w Ukrainie, Polsce i miejscu, gdzie rozgrywamy spotkanie w Lidze Konferencji. To wszystko przełożyło się na fatalne wyniki ukraińskich klubów w tych rozgrywkach. Noc spędzamy na kuszetkach w pociągu. Tak wygląda nasza regeneracja – opisuje były trener Radomiaka.

Trwająca wojna ma też bezpośredni wpływ na rozgrywanie meczów.

Jak dotąd opóźnili nam tylko jeden mecz, gdy z lotniska poderwał się rosyjski samolot mogący przenosić rakiety na dalsze odległości. Siedzieliśmy w schronie czterdzieści minut. Ale w zeszłym sezonie jedno spotkanie było przerywane trzy razy. Gdy jest alarm bombowy, wszyscy muszą zejść do schronów. Liczba kibiców jest uzależniona od tego, ile osób możesz ukryć w schronie. Na nasze mecze może przyjść maksymalnie półtora tysiąca fanów – wskazał Maciej Kędziorek.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

8 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Francja

Słynny gracz Premier League zadebiutuje jako trener. Zatrudnił go klub Mbappe

Maciej Bartkowiak
0
Słynny gracz Premier League zadebiutuje jako trener. Zatrudnił go klub Mbappe
Reklama
Reklama