Mecz z Holandią na PGE Narodowym miał być świętem dla wszystkich kibiców. Już od kilku tygodni wśród sympatyków różnych klubów trwała mobilizacja na wyjazd do Warszawy, by stworzyć jak najlepszą atmosferę. Jednym z elementów mającym uświetnić to widowisko była przygotowana specjalna patriotyczna oprawa, która miała zostać zaprezentowana na trybunach w trakcie trwania meczu. Miała, bo służby nie wyraziły zgody na wpuszczenie jej elementów na stadion.

– Niezrozumiała decyzja. Piękna patriotyczna oprawa ma nie zostać wpuszczona na mecz na podstawie decyzji służb mundurowych – napisało w krótkim komunikacie stowarzyszenie „To My Polacy”, odpowiadającej za prowadzenie dopingu na meczach polskiej reprezentacji.
Służby nie wyraziły zgody na wniesienie patriotycznej oprawy kibiców!
Po bardzo licznej wyprawie polskich kibiców na mecz w Kownie z Litwą pojawiło się wiele głosów, by kapitalną atmosferę stworzoną na wyjeździe spróbować w końcu przenieść na spotkania w Warszawie. Na starcie z Holandią zmobilizowali się kibiców wielu klubów i przy współpracy ze stowarzyszeniem odpowiadającym za doping na meczach kadry mieli postarać się o odtworzenie dopingu z Kowna. Ich plany zostały przynajmniej częściowo storpedowane przez służby mundurowe. Te nie zgodziły się, by na trybunach Stadionu Narodowego pojawiła się specjalnie przygotowana patriotyczna oprawa.
– Generalnie, z jakiegoś nieznanego nam powodu, zostaliśmy wręcz zdeptani. Była przygotowana cudowna, patriotyczna oprawa. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, przygotowania trwały od dłuższego czasu, a w dzień meczu dowiedzieliśmy się, że decyzją służb mundurowych nie będzie gniazda i nie będziemy mogli wnieść oprawy. To decyzja dla nas kompletnie niezrozumiała. Była ona odgórna i treść oprawy nie miała żadnego znaczenia. Miało to być wielkie patriotyczne święto i zjednoczenie kibiców z całej Polski. Zwracam się do tej osoby, która jest za to odpowiedzialna: nie musicie nam pomagać, ale chociaż nam nie przeszkadzajcie i dajcie nam robić to, co robimy – powiedział dla Kanału Sportowego Mateusz Pilecki ze stowarzyszenia „To My Polacy”.
– No szkoda. Piłka jest dla kibiców, dla ludzi, a dzisiaj mieliśmy ochotę na super oprawę i zorganizowany doping polskich kibiców. To jest ten element, którego nam brakowało i którego nam wciąż brakuje. Troszkę się znudziliśmy tymi komicznie wyglądającymi fragmentami przyśpiewek wyświetlanych na telebimie albo rękami symbolizującymi klaskanie w rytm. Ja tej decyzji nie rozumiem. Nie wydaje mi się, by kibice któregokolwiek z klubów mieli w głowie złe zachowanie, jakieś animozje międzykibicowskie. Gramy z Holandią, jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. Chcemy przeżyć coś historycznego – skomentował całą sytuację przed meczem Mateusz Borek.
Z powodu utrudnień i kłopotów organizacyjnych wielu kibiców nie zdążyło punktualnie pojawić się na trybunach. Przed Stadionem Narodowym ustawiły się gigantyczne kolejki do wejścia na obiekt.
Fot. Newspix