Reklama

Ostre opinie o kibicach: „Debilizm”, „Nowotwór złośliwy”

Maciej Piętak

15 listopada 2025, 10:47 • 3 min czytania 42 komentarzy

W trakcie piątkowego meczu Polski z Holandią na murawę PGE Narodowego poleciały race. Kibice w taki sposób protestowali przeciwko decyzji policji o braku możliwości wniesienia oprawy na spotkanie. Niezależnie od tego, czy służby mundurowe podjęły słuszną decyzję, czy nie, takie zachowania są niedopuszczalne. W mediach społecznościowych piętnują je m.in. dziennikarze.

Ostre opinie o kibicach: „Debilizm”, „Nowotwór złośliwy”

Kibice rzucający racami – „To banda obrażonych dzieciaków”

Jest spora grupa osób, która popiera taką reakcję fanów. Można oczywiście zrozumieć spore niezadowolenie kibiców, którzy a) nie mogą wnieść oprawy, której zrobienie kosztowało sporo czasu i pieniędzy i b) musieli przechodzić kontrolę, która obejmowała m.in. zaglądanie do bielizny. Natomiast istnieją zdecydowanie lepsze sposoby na wyrażenie swojego zdania niż przerywanie meczu. Tym bardziej, że Polska miała wtedy swój dobry moment.

Reklama

Taką opcją było na przykład zaprzestanie dopingowania czy opuszczenie stadionu. To też zrobiono, ale przy okazji naruszono regulamin UEFA, co może skutkować drakońskimi karami, a ponadto wyrządzono szkody w boisku.

„No bo skoro my musieliśmy zapłacić, to niech i PZPN płaci.”

A najbardziej cierpi reprezentacja Polski. Już pal licho brak dopingu, bo w ostatnich latach powiedziano wszystko na temat atmosfery na PGE Narodowym i że bliżej jest jej do stypy niż wesela. Chodzi o potencjalny mecz barażowy przed własną publicznością… wróć, na własnym stadionie. UEFA może przecież ukarać nas właśnie poprzez zamknięcie obiektu i wtedy nikt nie obejrzy meczu z trybun, a polscy piłkarze nie otrzymają należytego wsparcia. O tym mówił zresztą na konferencji prasowej Jan Urban.

– Proszę sobie wyobrazić, że na przykład mamy grać u siebie baraż, ale mamy zamknięty stadion albo połowę stadionu. Po co to? To nikomu niepotrzebne. Ale do niektórych to nie dociera – powiedział selekcjoner.

Nie dziwią zatem wpisy czy wypowiedzi dziennikarzy o dziecinadzie ze strony polskich kibiców.

– Banda obrażonych dzieciaków. Rzucali racami. Jedna z nich wylądowała dwa metry od Kamila Grabary. Cały stadion zaczął na nich gwizdać. Oni zaczęli śpiewać, że chcieli wejść i zrobić piękną oprawę, a ona nie została wpuszczona. To jest zachowanie obrażonego dziecka. Możesz w jakiś sposób protestować przeciwko temu, ale nie w taki sposób. Na końcu obrócili się na pięcie i wyszli. W holenderskiej telewizji ludzie zobaczyli, co się działo na PGE Narodowym, a za chwilę kibice Jagiellonii lecą do Alkmaar – powiedział Łukasz Wiśniowski w Meczykach.

„Uaktywnił się nowotwór złośliwy”

– Debilizm w najczystszej postaci… nie wpuścili oprawy to przykryli się flagami i strzelają na murawę. Reszta stadionu wygwizduje kiboli – napisał w mediach społecznościowych Dominik Wardzichowski ze Sport.pl.

– Niestety uaktywnił się nowotwór złośliwy, który zabija polską piłkę. Mam nadzieję, że uda się zidentyfikować tych typków, zapłacą grube kary i przez kolejne 20 lat na mecz kadry (a najlepiej i na żaden inny) nie wejdą – napisał z kolei dziennikarz Onetu i Przeglądu Sportowego Marek Wawrzynowski.

WIĘCEJ O MECZU POLSKA – HOLANDIA NA WESZŁO:

Fot. Newspix

42 komentarzy

Liczy, pisze i komentuje - nie zawsze w tej kolejności. Studiuje matematykę, a wcześniej przewinął się przez redakcje 90minut, FutbolNews oraz Żyjemy Futbolem. Prywatnie kibic Wisły Kraków oraz Chelsea. Ma beznadziejny gust muzyczny, jeszcze gorsze poczucie humoru, ale tyle dobrego, że czasem napisze jakiś niezły tekst

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Mistrzostwa Świata 2026

Reklama
Reklama