Gdy Sławomir Abramowicz wypadł z gry z kontuzją, Jagiellonii Białystok wieszczono spore problemy. Okazało się, że utrata podstawowego bramkarza nie wpłynęła na wyniki zespołu. Miłosz Piekutowski, który wskoczył w buty świetnego kolegi, zagrał w Strasburgu wręcz fenomenalnie.

Cztery interwencje, w tym trzy po strzałach z bliska, gdy był ostatnią deską ratunku Jagiellonii Białystok. To bilans Miłosza Piekutowskiego w meczu z Racingiem Strasbourg, który polski zespół zremisował głównie dzięki niemu. Nie chodzi o to, że Racing tak Jagiellonię zgniótł, lecz o to, że Piekutowski wybronił sytuacje kluczowe, zwłaszcza w przypadku dosłownie ostatniej próby, gdy popisał się pajacykiem i odbił nogą strzał rywala z pięciu metrów.
Nic dziwnego, że słowa uznania w jego kierunku wyraził nie tylko trener Adrian Siemieniec, ale także Liam Rosenior, szkoleniowiec drużyny gospodarzy.
Miłosz Piekutowski bohaterem Jagiellonii Białystok. „Niezapomniany wieczór”
Trener Racingu Strasbourg ubolewał nad tym, że jego zespół nie wykorzystał kilku szans i strzelił Jagiellonii Białystok tylko jednego gola, ale zapytany o to, jak ocenia postawę Miłosza Piekutowskiego, stwierdził, że stało się tak właśnie przez niego.
— Bohater. Co to był za występ! To noc, której nie zapomni nigdy. Mimo młodego wieku spisał się znakomicie. Był powodem, przez który strzeliliśmy tylko jednego gola.
Liam Rosenior docenił jednak coś więcej niż sytuacje, w których młodzieżowy reprezentant Polski stanął na drodze piłki i odbił strzał rywala.
— Nie jestem trenerem, który nie dostrzega jakości rywala. To dobry zespół, podobała mi się odwaga, z jaką wyszli na ten mecz. Sprawili nam problem tym, jak konstruowali atak od bramki. Bramkarz był świetny nie tylko, jeśli chodzi o to, co obronił, ale też w momencie wznowienia gry, w grze nogami. Zaskoczyła mnie jego odwaga — podsumował angielski trener, który przed meczem zauważył, że Jagiellonia stosuje podobne rozwiązania w kwestii wykorzystania bramkarza w budowaniu ataku pozycyjnego.
Trener Racingu zachwycony Jagiellonią. „Uwielbiam ich styl, są niesamowici”
Miłosz Piekutowski ze wspaniałym debiutem w Europie. Jaja ze stali w rozegraniu i kluczowe, kapitalne interwencje przy strzałach. Szacunek, że dźwignął w taki sposób 👏🏻
📸 Jagiellonia Białystok pic.twitter.com/ZmQLdInJM2
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) October 23, 2025
Jagiellonia Białystok. Adrian Siemieniec o Miłoszu Piekutowski: Wchodzi młody chłopak i gra sobie w piłkę, super!
Adriana Siemieńca odwaga młodego golkipera nie zaskoczyła. Przed sezonem, gdy zastanawiano się, gdzie odejdzie Sławomir Abramowicz, trener Jagiellonii Białystok był spokojny o to, kto go zastąpi. Miłosz Piekutowski dobrze spisał się na wypożyczeniu w Stali Stalowa Wola i robił spory progres. Dlatego teraz, gdy zagrał na miarę starszego kolegi, szkoleniowiec mógł się tylko uśmiechnąć.
— Tego wymagam od piłkarzy, na to daję im przyzwolenie. Nienawidzę, jak moi piłkarze nie chcą piłki, boją się odpowiedzialności, chowają się od gry. Oczekuję tego, co grał Miłosz Piekutowski. Wchodzi młody chłopak i gra sobie w piłkę, super! To kierunek tej drużyny — powiedział po meczu.
Trener Jagiellonii zahaczył też o wątek wpływu na progres zawodników. Odnosił się do pytania o to, jak Piekutowski reagował w trakcie meczu na różne sytuacje, w tym wtedy, gdy w końcu zaprzestał rozgrywania piłki we własnym polu karnym. Stało się to niedługo po tym, jak jego podanie przeciął rywal, co zaowocowało strzałem w słupek.
— Chcę rozwijać piłkarzy pod kątem procesu decyzyjnego. Daję im narzędzie, ale nie chciałbym, żeby działali na zasadzie sztywnych mechanizmów, poleceń, bo piłka nożna to gra wielu zmiennych. Przeciwnik reaguje, zmienia zachowanie, zawodnik ma brać odpowiedzialność z piłką przy nodze i podejmować decyzje. To jedyna droga do rozwoju — oznajmił Adrian Siemieniec.
Dla Miłosza Piekutowskiego był to pierwszy występ w karierze w europejskich pucharach oraz drugi w ogóle w barwach Jagiellonii Białystok. Dziewiętnastolatek jeszcze we wrześniu bronił bramki trzecioligowych rezerw w wyjazdowym meczu ze Świtem Dwór Mazowiecki.
Teraz przyszło mu zagrać przed nieco większą publiką i chyba musi się powoli do tego przyzwyczajać.
WIĘCEJ O MECZU RACING STRASBOURG — JAGIELLONIA BIAŁYSTOK:
- Kibice Racingu Strasbourg od sukcesów wolą… upadek i 4. ligę
- Maxi Oyedele w Racingu Strasbourg. „Beznadziejny” czy „niesamowity”?
- Siemieniec o Racingu: Nagrody już były. Przyjechaliśmy wygrać
- Polska zagrała tu historyczny mecz. Ten stadion zmienia się w cudeńko
- Trener Racingu zachwycony Jagiellonią. „Uwielbiam ich styl, są niesamowici”
- Na treningu układali LEGO. Trener Strasbourga przypomina Siemieńca

fot. Newspix