Liverpool wrócił do stanu kryzysowego. Od 27 września The Reds przegrali osiem z jedenastu meczów. Tym razem lepsi okazali się zawodnicy Seana Dyche’a. Nottingham Forest, będące w tym sezonie już po dwóch zmianach trenera, wypunktowało gospodarzy 3:0 i wywiozło z Anfield trzy punkty. Nie pomógł wracający do bramki Alisson Becker.
Arne Slot znów ma problem. Liverpool z kolejną porażką
Nottingham Forest podchodziło do spotkania na Anfield w roli drugiej najgorszej drużyny tego sezonu. Zaledwie dziewięć punktów w 11 meczach mogło więc dawać nadzieję Arne Slotowi i jego zespołowi, który w ostatnim czasie nie popisuje się za dobrymi rezultatami.
Niestety dla nich, piłka wpadała w sobotnim meczu do siatki wyłącznie po uderzeniach rywali. Mimo widocznej dominacji w tym spotkaniu – Alisson skapitulował aż trzykrotnie. Przy trzeciej bramce aż przeklinał na kolegów pod nosem, bo obronił pierwszy strzał, lecz przy dobitce zawiodła bierna postawa defensywy.
Cofnijmy się jednak do początku. Najpierw w 33. minucie Murillo wykończył sytuację z kilku metrów. The Reds nie popisali się przy bronieniu stałego fragmentu gry. Po stronie Liverpoolu próbował Mac Allister, a także Mohamed Salah – i wszystko na nic.
Trafił za to w 35. minucie Igor Jesus po błędzie Konate. Długo trwała analiza tej sytuacji i uznano, że Brazylijczyk pomógł sobie ręką. Była to sytuacja 50/50 do oceny dla arbitra. The Reds mogli mieć za to pretensje po wcześniejszej bramce. Dopiero co Virgilovi van Dijkowi nie uznano gola z City, bo Robertson rzekomo przeszkadzał Donnarummie. Tym razem całkiem podobną bramkę zaliczono przeciwnikom. Finalnie jednak Liverpool w stykowych sytuacjach był na remis.
Już po minucie gry w drugiej połowie musiał pogodzić się z pogorszeniem sytuacji. Drużyna dwukrotnego triumfatora Pucharu Europy trafiła bowiem na 0:2.
Niespodzianka na Anfield! 😦 Nottingham prowadzi już 2:0 z Liverpoolem po golu Savony!
📺 Transmisja meczu w serwisie CANAL+: https://t.co/45gDeTkp1E pic.twitter.com/hbHDcNXu0R
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 22, 2025
Nicolo Savona wbiegł w pole karne, czym zgubił Cody’ego Gakpo i zanotował swój kolejny wielki skalp. Były obrońca Juventusu dwie kolejki wcześniej pokonał bramkarza Manchesteru United.
Wpuszczenie na boisko Hugo Ekitike i Federico Chiesy na nic się zdało – gospodarze nie mogli przełamać strzeleckiego impasu. Alexander Isak zanotował kolejnego blanka. Oznacza to, że nie otworzył jeszcze swojego konta bramkowego w Premier League, po rekordowym transferze w historii ligi.
Na deser, Morgan Gibbs-White dobił bezsilnych The Reds. Był to czwarty gol gwiazdy zespołu Seana Dyche’a w ciągu ostatniego miesiąca, licząc wszystkie rozgrywki. To był słodki wieczór dla Seana Dyche’a, który rozpracował przeciwników. Mohamed Salah nie istniał.
Defeat. pic.twitter.com/iPiJH7nITB
— Liverpool FC (@LFC) November 22, 2025
Dzięki wygranej na Anfield, Nottingham awansowało po meczu 16. lokatę. Jeżeli Leeds United wygra swoje spotkanie w 12. kolejce, Liverpool będzie mieć zaledwie siedem punktów przewagi nad strefą spadkową.
Gdy wydawało się, że Arne Slot i jego podopieczni zostawili kryzys w tyle – nadeszły dwie ligowe porażki po 0:3. Właściciele klubu muszą zastanowić się nad przyszłością holenderskiego szkoleniowca. Latem zainwestowano w końcu ogromne fundusze na wzmocnienia kadry zespołu mistrza Anglii.
Rezultatów od pewnego momentu sezonu brak. To szósta ligowa porażka w siedmiu ostatnich meczach. Spotkanie z Nottingham Forest to trzecie z rzędu, po którym nie ma czego zbierać. W drużynie z Anfield znowu jest źle.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Fenomenalny Doku, Liverpool bezradny
- Liverpool wreszcie zwyciężył. Błąd Emiliano Martineza
- Conor Bradley zachwyca kibiców Liverpoolu
Fot. Newspix