Legia Warszawa na przerwę w wyjazdowym meczu z Noah schodziła z jednobramkowym prowadzeniem, ale powinna z dwubramkowym.
Sędzia Bułat Sarijew z Kazachstanu zabrał Wojskowym gola w 38. minucie. Trudno uwierzyć, że nie zdecydowano się tu na interwencję VAR-u.
Legia Warszawa ograbiona z bramki Kapuadiego. Sędzia dopatrzył się faulu
A jak to wyglądało? Legia miała rzut rożny, piłka została wybita, ale Piątkowski ponownie wstrzelił ją w pole karne, gdzie znajdowało się czterech zawodników gości. O spalonym któregoś z nich nie było mowy.
Najbardziej zdecydowany był Rajović, który ruszył do piłki w fizycznym starciu z Sualehe. We wszystko wmieszał się wychodzący Fayulu, który złapał piłkę, ale później ją wpuścił. Skorzystał z tego Kaupadi, który natychmiast trafił do siatki.
CZY SĘDZIA POPEŁNIŁ BŁĄD, NIE UZNAJĄC TEGO GOLA DLA LEGII? 🤔❌
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1
📲 Polsat Box Go#UECL pic.twitter.com/ZzvQJgxHxO— Polsat Sport (@polsatsport) December 11, 2025
Sędzia jednak od razu anulował bramkę i nie wracał do tematu. Komentatorzy – i my także – początkowo sądziliśmy, że dopatrzono są faulu Rajovicia na bramkarzu. Kolejne powtórki pokazały, że nie było żadnego kontaktu. Okazało się, że chodziło o domniemany faul Rajovicia na obrońcy…
Bądźmy poważni. Nic nie było. To jest skandal. Panie Kazach, okulista pilnie wzywa.
Fot. 400mm.pl