Kto nie czuł irytacji przedłużającym się piątkowym losowaniem grup mistrzostw świata, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ceremonia trwała absurdalnie długo. Narzekali na to zarówno dziennikarze na całym świecie, jak i Jan Urban, który powiedział, że „jego zdaniem losowanie było dodatkiem”. Niepocieszony był również były reprezentant Holandii Ibrahim Afellay, który mocno skrytykował Gianniego Infantino.

Afellay: Miałem wrażenie, jakby był w żłobku
87 minut. Tyle czekaliśmy na wyciągnięcie pierwszej kuleczki, na której była inna nazwa państwa niż trzech gospodarzy. W tym czasie mieliśmy różne wstawki – (propagandowy) materiał o Donaldzie Trumpie, występy artystów, kilka wywiadów i prośby Infantino do publiczności, żeby ta krzyczała „USA, USA, USA”, a potem podobnie w przypadku Meksyku i Kanady.
Gdyby trzeba było napisać pracę licencjacką, bylibyśmy pod wrażeniem przewodniczącego FIFA, że do takich rozmiarów przedłużył to wydarzenie. Mnóstwo nieistotnych wstawek, a niektóre takie, że człowiek czuł, jak to mawia młodzież, cringe. Ale kto bogatemu zabroni…
Trener Szwedów, Graham Potter, powiedział, że fajnie być na losowaniu, nawet jeśli trwa za długo. Podobnego zdania był Jan Urban, który stwierdził, że podczas losowania było wiele rzeczy, które mogły trwać krócej. Angielscy dziennikarze z kolei kpili, że w takim tempie nie zdążymy wylosować grup przed meczem otwarcia, a ponadto umierali nie tylko z nudów, ale i z głodu:
Nawet naszemu redaktorowi, Antoniemu Figlewiczowi, zdążył się rozładować laptop, zanim zaczęliśmy losować grupy.
Również w Holandii narzekano na długość trwania ceremonii. Ibrahim Afellay, 53-krotny reprezentant Oranje, poruszył ten temat w rodzimej telewizji.
– Uważasz, że Infantino nie był pokazywany wystarczająco długo? – zapytał z przekąsem piłkarz. – To nie do wytrzymania, prawda? Ten cyrk na początku… – odpowiedział dziennikarz Jeroen Elshoff, odnosząc się do skandowania nazw państw na starcie.
– Miałem wrażenie, jakbym był w przedszkolu. Zabawiał dzieci w stylu: „Jak to powiem, to musicie klaskać”, trochę tak to wyglądało – kontynuował Afellay.
Co gorsza, w sobotę o 18 odbędzie się kolejne losowanie – tym razem dowiemy się, w których miastach swoje mecze rozegra 48 reprezentacji.
– Mam nadzieję, że Infantino znowu nie zrobi z tego takiej imprezy, widziałem go tak mało podczas ceremonii – zażartował Holender.
Afellay: Można było trafić gorzej
Holandia, Japonia, Tunezja, ktoś z baraży (oby Polska). Tak wygląda grupa F przyszłorocznego mundialu. Holendrzy mogą być usatysfakcjonowani, że los przydzielił im takie ekipy. I są.
Koeman mówił o „świetnym losowaniu”, a dziennikarz Jeroen Elshoff stwierdził, że faza pucharowa będzie ciekawsza.
– Największym problemem jest to, że jeśli zajmiesz pierwsze lub drugie miejsce, trafisz na Brazylię lub Maroko. Dalsza część turnieju jest chyba bardziej interesująca niż sama grupa – powiedział.
Pod wrażeniem przeciwników Holandii nie jest również Afellay.
– Można było trafić gorzej. Na papierze nie są to najsilniejsze kraje – powiedział, po czym dodał, kto jego zdaniem będzie najtrudniejszym przeciwnikiem. – Przeciętny japoński zawodnik jest dobrze wyszkolony technicznie i chętny do gry w piłkę, więc myślę, że to zdecydowanie najsilniejszy przeciwnik w grupie – zakończył były piłkarz.
Mecze grupy F odbędą się 14, 20 i 25 czerwca.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Znowu Holandia! Oto potencjalni rywale Polski na mundialu
- Grupa nudy i nadziei. Ale najpierw: w ogóle tam awansujmy
- Jan Urban po losowaniu grup: Chyba nas śledzą
Fot. Newspix