Legia Warszawa wcale nie musi potraktować meczu z FC Noah jako drugorzędnego względem starcia z Piastem Gliwice, żeby w czwartek przegrać. Mistrzowie Armenii na pierwszy rzut oka nie wzbudzają respektu, ale jeśli wnikniemy nieco głębiej, stanie się jasne, że naprawdę nie mówimy o zbieraninie ogórków. Pokazują to zarówno wyniki, jak i historia poszczególnych piłkarzy tej drużyny.
Czwartkowy rywal Wojskowych nabija punkty do rankingu Armenii, ale robi to głównie dzięki obcokrajowcom. W trzech z czterech meczów fazy ligowej Ligi Konferencji w wyjściowym składzie ekipy Sandro Perkovicia pojawiał się tylko jeden rodzimy piłkarz – 21-letni stoper Sergey Muradyan (Wahan Biczachczjan zna go doskonale z kolejnych zgrupowań ich reprezentacji). Wyjątkiem było przegrane spotkanie z Sigmą Ołomuniec, gdy od początku zagrał jeszcze ofensywny pomocnik Gol Manvelyan. Został zmieniony już w przerwie.
Generalnie jednak Noah jest przede wszystkim przystanią dla całkiem niezłych przybyszów z zagranicy, którzy mają okazję walczyć o trofea na froncie krajowym i pokazać się w Europie. A że do tego klub ma czym kusić w kwestii warunków kontraktowych, nic dziwnego, że chętnych nie brakuje.
FC Noah. Rywal Legii Warszawa w Lidze Konferencji to nie chłopiec do bicia
– Noah to drużyna, której rezerwowi zawodnicy zarabiają 40-45 tysięcy euro miesięcznie. Oshima jest ich rezerwowym i otrzymuje 40 tysięcy euro – mówił niedawno prezes Universitatei Craiova, Mihai Rotaru.
Pobyt w Noah dopiero co w portugalskich mediach chwalił sobie kapitan drużyny Helder Ferreira. – Erywań to piękna i tętniąca życiem stolica. Żyje się tu wygodnie. Jedyną różnicą są mróz i obfite opady śniegu zimą, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni. Kraj jest dość bezpieczny, a życie tutaj jest komfortowe. Oczywiście nic nie może się równać z Portugalią. Otrzymałem oferty powrotu, ale pod względem finansowym warunki w Noah były atrakcyjniejsze – nie ukrywa 28-letni skrzydłowy.

Trener Sandro Perković
Poziom sportowy swojego zespołu przed meczem z Aberdeen podkreślał trener Sandro Perković, przez lata w różnych rolach pracujący w Dinamie Zagrzeb.
– Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby była jakaś duża różnica pod względem jakości. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną, a w Armenii są też inne silne kluby, które niestety nie grają w tym sezonie w fazie ligowej europejskich pucharów. Grają tu utalentowani zawodnicy, więc poziom piłki nożnej jest dość wysoki. Myślę, że różnice dotyczą głównie liczby kibiców, stadionów i infrastruktury. Niestety, na razie w Armenii nie jest tak, jak w Szkocji, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni – stwierdził.
I dodał: – Jestem z Chorwacji, a nasz kraj jest bardzo silny pod względem piłkarskim. Jeśli jednak nie liczyć Dinama Zagrzeb, innym klubom będzie bardzo trudno awansować do pucharów, co Noah zrobiło już drugi raz z rzędu. Razem z naszym prezesem i wszystkimi ludźmi tutaj, jestem przekonany, że za 5-10 lat Noah stanie się bardzo poważnym klubem na poziomie europejskim.
Marzenia o stadionie
Co do stadionu, ten służący na co dzień nie nadaje się do pucharów, więc trzeba korzystać z zasłużonego obiektu im. Wazgena Sarkisjana. To na nim w 2007 roku reprezentacja Polski dowodzona przez Leo Beenhakkera przegrała eliminacyjne spotkanie z Armenią.

W Noah liczą, że kiedyś będą mogli z większą dumą przyjmować rywali w Europie. – Klub planuje duże inwestycje i prace budowlane. Staramy się stworzyć światowej klasy, w pełni wyposażone, nowoczesne centrum treningowe. Jednocześnie czeka nas mnóstwo pracy, aby wybudować stadion na 20 tys. miejsc, który spełni wymagania kategorii 4. UEFA. Pozwoli nam to organizować mecze we wszystkich rozgrywkach. To ważna część naszych marzeń. Mamy nadzieję, że pewnego dnia wszyscy będziemy mogli cieszyć się tym stadionem – mówił oficjalnej stronie UEFA prezes Vardges Vardanyan.
Ekstraklasowe i pierwszoligowe wątki
Wracając do Takuto Oshimy. Były pomocnik Cracovii latem zamienił Universitateę Craiova na Noah. Sama kwota transferu wyniosła pół miliona euro. Pod koniec października Japończyk w 2. kolejce Ligi Konferencji zagrał przeciwko byłym kolegom. Skończyło się remisem 1:1.
Oshima na polskich boiskach dość długo sprawiał nawet więcej niż solidne wrażenie. W pewnym momencie wydawało się wręcz, że może to być kluczowa postać Pasów, ale wiosną 2024 jego akcje zaczęły spadać i doszło do rozstania. Do Noah japoński pomocnik dobrze się wprowadził, w LK wypracował już gole z Rijeką i Sigmą Ołomuniec.
Ekstraklasowych smaczków znajdziemy tu więcej. Być może w obronie pojawi się doświadczony Goncalo Silva, którego możecie pamiętać z pierwszego sezonu Radomiaka Radom po awansie do Ekstraklasy.
Portugalczyk przyszedł z Belenenses i zaczął w podstawowym składzie, ale w 2. kolejce – w pamiętnym spotkaniu z Legią Warszawa (3:1, czerwone kartki Mladenovicia i Josue) – doznał poważnej kontuzji. Do zdrowia wrócił dopiero pod koniec listopada, lecz miejsca w jedenastce nie odzyskał. Na kilka tygodni wskoczył do niej wiosną, gdy Dariusz Banasik zaczął próbować ustawienia z trójką stoperów. Zdarzyło mu się też wystąpić na prawej stronie defensywy. Roczną przygodę z Radomiakiem Silva zakończył na jedenastu spotkaniach.

Goncalo Silva podczas konferencji prasowej przed meczem z Legią Warszawa.
Z Legią na pewno nie zagra Goncalo Gregorio. Były napastnik Zagłębia Sosnowiec od przełomu lipca i sierpnia ma problemy z kolanem. Na murawę wróci dopiero w przyszłym roku. Portugalczyk w tamtym sezonie był głównym żądłem Noah. W pucharach zrobił furorę w eliminacjach, strzelając sześć goli. W armeńskiej Premier League zdobył 20 bramek i sięgnął po snajperską koronę. Również w związku z jego absencją kupiony został Nardin Mulahusejnović, ale do personaliów zaraz przejdziemy.
W obcokrajowcach siła
Jeśli spojrzeć na poszczególnych piłkarzy Noah, szefowie klubu nie mają się czego wstydzić. Większość ściągniętych przez nich gości równie dobrze mogłoby przyjść do średniaka Ekstraklasy i raczej nie narzekalibyśmy – przynajmniej na wstępie – że zakontraktowano szrot. Spójrzmy zatem nazwisko po nazwisku.
Timothy Fayulu (26 lat, bramkarz). W ubiegłym sezonie numer jeden w szwajcarskim FC Sion. Jedyne dwa mecze ligowe opuścił wtedy z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę. Do Noah został wypożyczony przede wszystkim ze względu na scenę międzynarodową, w ekstraklasie Armenii często odpoczywa.
Kilka tygodni temu został bohaterem reprezentacji Demokratycznej Republiki Konga. W spotkaniu z Nigerią o baraże interkontynentalne do MŚ 2026 wszedł w 120. minucie specjalnie na zbliżające się rzuty karne. Opłaciło się. Fayulu obronił dwa strzały rywali i jego drużyna wygrała serię jedenastek 4:3. Wyczyny bramkarza z ławki oklaskiwał Steve Kapuadi.
Goalkeeper Timothy Fayulu is simply incredible.
Subbed on just a minute before the shootout, he delivered perfectly when it mattered most.
— Penty Dzidzor (@penty_dzidzor) November 16, 2025
Nathaniel Saintini (25 lat, stoper). Reprezentant Gwadelupy. Trochę pograł w szwajcarskiej ekstraklasie dla FC Sion (dzielił szatnię m.in. z Filipem Stojilkoviciem). W poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem FC Martigues w drugiej lidze francuskiej (28 meczów), do którego został wypożyczony przez Szwajcarów.
Nermin Zolotić (32 lata, stoper). Dość głęboki rezerwowy. W Lidze Konferencji zagrał tylko dwie minuty w eliminacjach. Miał epizod w Racingu Genk, a w latach 2020-2024 regularnie występował w portugalskim Casa Pia – przez pierwsze dwa lata w drugiej lidze, potem już w ekstraklasie. Zmieniło się to dopiero jesienią ubiegłego roku, dlatego postanowił zmienić otoczenie.
David Sualehe (28 lat, lewy obrońca). Przez lata bujał się w drugiej lidze portugalskiej. Potem – jeśli tylko był zdrowy – przez trzy sezony mógł liczyć na miejsce w składzie Olimpiji Ljubljana (112 meczów, 5 goli, 10 asyst). W trwającej edycji LK zaliczył asystę z Universitateą Craiova.
Gudmundur Thorarinsson (33 lata, lewy obrońca). Przeważnie przegrywa rywalizację z Sualehe, więc w europejskich pucharach występuje mało. Z Aberdeen wyjątkowo ustawiony w środku pola. To 15-krotny reprezentant Islandii. Jeszcze w czerwcu 2024 był powołany na towarzyskie mecze z Anglią i Holandią, a trzy miesiące wcześniej wychodził od początku w barażowych bojach o Euro 2024 z Izraelem (4:1) i Ukrainą (1:2). Przed przyjściem do Noah przez dwa lata miał pewny plac w greckim ekstraklasowcu OFI Kreta. Wcześniej sporo grał w MLS oraz na najwyższym szczeblu w Szwecji i Norwegii.
Mistrz Cypru z Arisem, doświadczony pomocnik z przeszłością w La Liga
Eric Boakye (26 lat, prawy obrońca). Najpierw spędził cztery lata w Olimpiji Ljubljana (111 meczów, 3 gole, 11 asyst). Następnie ruszył na Cypr i w sezonie 2022/23 zdobył z Arisem Limassol historyczne mistrzostwo. Miał znaczący wkład w ten sukces (29 meczów, 1 gol, 2 asysty). Następny rok niemal w całości stracił przez kontuzję, ale w poprzednim sezonie znów był mocnym punktem Arisu. Teraz jest pierwszym wyborem na prawej obronie Noah.
Gustavo Sangare (29 lat, defensywny pomocnik). W 2022 roku dotarł z reprezentacją Burkina Faso do półfinału Pucharu Narodów Afryki. On i koledzy nie skończyli jednak nawet na podium, bo przegrali walkę o finał Senegalem (1:3), a następnie polegli z Kamerunem w rzutach karnych w meczu o trzecie miejsce. W karierze klubowej Sangare do lata 2024 był związany z Quevilly Rouen. Awansował z nim do drugiej ligi francuskiej i przez trzy lata był bardzo istotną postacią na tym poziomie (92 spotkania, 5 bramek, 4 asysty). W Noah jest pewniakiem do gry.
Yan Eteki (28 lat, defensywny pomocnik). W CV ma cztery sezony regularnych występów w Segunda Division (Sevilla Atletico, Almeria, Alcorcon), a w latach 2019-2022 uzbierał 65 meczów w Primera Division dla Granady. Z tym klubem dotarł też do ćwierćfinału Ligi Europy, po drodze eliminując m.in. Napoli. Spodziewamy się go z Legią od początku obok Sangare i Oshimy.

Yan Eteki w barwach Granady kontra Luka Modrić.
Marin Jakolis (26 lat, skrzydłowy). Wyróżniał się w chorwackiej kadrze U-21, ale w dorosłej nie zadebiutował. Do Noah trafił po najlepszym sezonie w karierze. Dla australijskiego Macarthur FC w dwudziestu sześciu meczach ligowych strzelił 10 goli i zaliczył 12 asyst. Liznął ekstraklasy francuskiej (Angers) i belgijskiej (Mouscron). W większym wymiarze zaistniał w Hajduku Split i austriackiej Admirze Wacker. Trenerzy Noah bardziej eksploatują go na krajowym podwórku niż w Lidze Konferencji.
Alen Grgić (31 lat, skrzydłowy). Chorwat prawie całą dotychczasową karierę spędził w rodzimej ekstraklasie (NK Osijek, Slaven Belupo, HNK Rijeka). Sezon 2024/25 był jego najkonkretniejszym w liczby: 7 goli i 8 ligowych asyst dla Slavena.
Były cel transferowy Legii w ataku Noah
Helder Ferreira (28 lat, skrzydłowy). Kapitan zespołu. Nim los pokierował go do Armenii, przez dwa lata był podstawowym piłkarzem cypryjskiego Anorthosisu (71 meczów, 12 goli, 11 asyst), a przez trzy Pacos de Ferreira z portugalskiej ekstraklasy (112 meczów, 10 goli, 15 asyst).
Nardin Mulahusejnović (27 lat, napastnik). Zimą tego roku łączony z Rakowem Częstochowa, Koroną Kielce i właśnie Legią. Żaden z polskich klubów ostatecznie nie zdecydował się na zakup snajpera Zrinjskiego Mostar i ten kilka miesięcy później za 300 tys. euro poszedł do Armenii, gdzie spisuje się co najmniej nieźle (22 mecze, 8 goli, 3 asysty). Połowa dorobku strzeleckiego dotyczy już fazy ligowej LK. Bośniak trafiał do siatki w każdym z czterech dotychczasowych spotkań. Trzeba uważać.
Przed Zrinjskim Mulahusejnović raczej nie imponował i rozegrał tylko jeden ponadprzeciętny rok. W sezonie 2020/21 zdobył 14 bramek dla słoweńskiego FC Koper.

Matheus Aias (28 lat, napastnik). W papierach ma przede wszystkim drugą (11 goli) i trzecią ligę hiszpańską (27 goli). Zaliczył krótką przygodę w MLS jako zawodnik Orlando City. Nim poszedł do Noah spędził też jeden sezon w portugalskiej ekstraklasie (18 występów i dwie bramki dla Moreirense). W LK jeszcze nie strzelił, ale asystował Mulahusejnoviciowi przy trafieniu z Aberdeen.
Warty wymienienia jest jeszcze Imran Oulad Omar. On wcześniejsze CV ma marne, a w fazie ligowej LK dostał na razie 19 minut w jednym meczu. Miał jednak swoją wielką chwilę w eliminacjach, bo to właśnie on popisał się hat-trickiem w wyjazdowym starciu z Olimpiją Ljubljana.
Sensacja z AEK Ateny
I tutaj właśnie przechodzimy do wyników. Na przestrzeni ostatnich 18 miesięcy są ona na tyle znaczące, że choćby tylko z tego powodu nie da się lekceważyć Noah.
W poprzednim sezonie klub ten jako wicemistrz Armenii przebył długą i fascynującą drogę w eliminacjach.
- w 1. rundzie wyeliminował macedońską Shkendiję Tetowo (2:0, 2:1)
- w 2. rundzie wyeliminował maltańską Sliemę Wanderers (7:0, 0:0)
- w 3. rundzie wyeliminował AEK Ateny (3:1, 0:1)
- w 4. rundzie wyeliminował słowacki Rużomberok (3:0, 1:3)
Pierwsze dwie fazy Noah przeszło pewnie. Z kolei wyrzucenie za burtę AEK-u Ateny było jedną z największych sensacji tej dekady europejskich pucharów. W domowym spotkaniu do siatki faworyta trafił nawet… bramkarz Ognjen Cancarević.
Užice-born goalkeeper Ognjen Čančarević (34) with the wonder goal against AEK in the Conference League qualification. 🔥
Naturalized Armenian, 11-time international.
Mijat Gaćinović with an assist for AEK.pic.twitter.com/DwmPSafz6z
— Serbian Football Scout (@SerbFootyScout) August 6, 2024
AEK nie odkuł się na własnym stadionie. Bił głową w mur, a jedyny gol padł w doliczonym czasie po samobóju. W szeregach Greków grał wówczas Damian Szymański, który ma okazję zrewanżować się za tamto upokorzenie.
O wszystkim decydował dwumecz z Rużomberokiem. Było dramatycznie. Po gładkim 3:0 u siebie, przeciwnik odrobił straty przed własną publicznością i gdy już wszyscy szykowali się na dogrywkę, bramkę na wagę promocji do fazy ligowej LK zdobył Matheus Aias.
W samej Lidze Konferencji Noah szału nie zrobiło, choć wstydu nie przyniosło. Okej, dostało 0:8 od Chelsea na Stamford Bridge, ale to było zderzenie dwóch różnych światów. W pozostałych meczach zawsze udawało się nawiązać walkę i czasem zapunktować. Mlada Boleslav została pokonana 2:0, zaś pewnym rozczarowaniem mogło być domowe 0:0 z Vikingurem Reykjavik. Pozostałe mecze to porażki: 0:1 z Rapidem Wiedeń, 1:3 z APOEL-em Nikozja i 3:4 z Baćką Topolą.
Mistrz Słowenii zdemolowany
W tegorocznej edycji Noah, które wywalczyło pierwsze w swojej krótkiej historii mistrzostwo, jest nierówne. Uczy się roli faworyta. Z jednej strony potrafiło przegrać po rzutach karnych dwumecz z gibraltarskim Lincolnem – Lechu Poznań, nie jesteś sam – w eliminacjach Ligi Europy (1:1, 0:0), a z drugiej postawić się Ferencvarosowi (1:2, 3:4) i na koniec walki o LK rozbić Olimpiję Ljubljana (4:1, 3:2).
W fazie ligowej tym razem jest lepiej.
- 1:0 z HNK Rijeka (dom)
- 1:1 z Universitateą Craiova (wyjazd)
- 1:2 z Sigmą Ołomuniec (dom)
- 1:1 – z Aberdeen (wyjazd)
Łatwo policzyć, że podopieczni Sandro Perkovicia mają realne szanse, żeby jako pierwszy przedstawiciel Armenii zagrać w europejskich pucharach na wiosnę. Ewentualne pokonanie Legii niemalże im to zagwarantuje. Ceną za te europejskie uniesienia są problemy w lidze krajowej (dopiero piąte miejsce w tabeli), ale chyba warto.
Nie ma żadnych podstaw, aby zakładać, że Legię czeka zadanie łatwiejsze niż ligowy mecz z Piastem. A już samo to pokazuje, że w czwartkowy wieczór musimy być przygotowani na wszystko.
CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA PRZED MECZEM Z NOAH FC:
- Papszun: Powstało zamieszanie. Mogliśmy nie dać mediom pożywki
- Dwa odejścia z Legii Warszawa. „Po co im zawodowcy?”
- Kibice Legii: „Nie dla prezesa – nieudacznika i półgłówków”
Fot. FotoPyK/400mm.pl/Newspix