Edgaras Stankevicius jest jednym z najmłodszych szefów federacji zrzeszonych w UEFA. Swoje stanowisko objął w wieku zaledwie 36 lat, a jako prezes zarządza związkiem piłkarskim w kraju wyjątkowo zdominowanym przez koszykówkę. Sam zresztą wywodzi się właśnie ze środowiska basketu. Prywatnie ma świetne relacje z Cezarym Kuleszą. – Znam go od jakiegoś czasu i świetnie się dogadujemy – mówi dla Weszło prezes litewskiej federacji. Nadchodzące spotkanie uważa zaś za wyjątkowe. – Stworzyliśmy nawet plakat z Władysławem Jagiełłą i jego żoną Jadwigą z pytaniem, komu kibicowaliby w tym meczu – opowiada Stankevicius.

Jeśli ktoś do Kowna wybierze się autobusem, a wysiadając na dworcu wejdzie w pierwszy napotkany hotel – już na starcie nie będzie miał wątpliwości, jaki sport jest w tym kraju dominujący. Przybyszów witają rozwieszone w holu koszykarskie koszulki, ściany zdobią murale, a lampy w pokojach są umieszczone w zawieszonych na ścianach sportowych koszach.
I nie, nie jest to hotel typowo koszykarski. To najzwyczajniejszy hotel na Litwie.
Tamtejsi zawodnicy są trzykrotnymi mistrzami Europy w koszykówce, mają na koncie brąz mistrzostw świata, kilkukrotnie zdobywali też medale igrzysk olimpijskich. Niemal co drugi Litwin oglądał na żywo finał EuroBasketu w 2015 roku pomiędzy Litwą a Hiszpanią. Basket nazywany jest tam drugą religią.
W porównaniu z koszykarzami piłkarze, którym nigdy nie udało się awansować do finałów mistrzostw świata lub Europy, wypadają po prostu blado. I wydaje się, że zarządzanie związkiem sportowym, który jest w tak dużym cieniu koszykówki, musi być sporym wyzwaniem.
– Powiedziałbym, że ta sytuacja nieco się zmienia – mówi nam Edgaras Stankevicius, prezes Litewskiej Federacji Piłkarskiej (LFF). – Kilka lat temu nie mieliśmy żadnych zawodników w dużych europejskich ligach, ale obecnie coraz więcej litewskich piłkarzy gra za granicą. Oczywiście naszym liderem jest obecnie Gvidas Gineitis, który gra w Serie A we Włoszech, inni gracze robią karierę w innych krajach, ale powiedziałbym, że piłka nożna na Litwie powoli pnie się w górę – dodaje.
Wspomniany Ginetis w wieku 21 lat ma już na koncie ponad pół setki rozegranych spotkań dla włoskiego Torino. Ale na początku obecnego sezonu jest głównie rezerwowym – w wyjściowym składzie zaczął mecz pierwszej kolejki z Interem, ale później zagrał jedynie kwadrans z Fiorentiną, a trzy kolejne oglądał w całości z ławki. Dopiero w ostatnim meczu z Lazio pojawił się na placu gry na 11 minut.
Piłkarski prezes ze środowiska koszykarskiego
Jednak fakt faktem – na mieście gdzieniegdzie da się też zauważyć reklamy, w których piłkarze odgrywają główną rolę. A recepcjonistka w obrandowanym koszykówką hotelu wiedziała nawet, że niebawem w mieście rozgrywany jest „jakiś mecz piłkarski”.
Nie powinno być jednak zaskoczeniem, że sam Stankevicius, szef litewskiej piłki, karierę zaczynał jako działacz… koszykarski. Już jako 19-latek zaczął pracę w koszykarskim klubie Atletas Kowno, by trzy lata później działać w szkolącej koszykarzy placówce Tornado. W międzyczasie kierował portalem Basketnews.lt, był też dyrektorem kobiecego klubu Sirenos Kowno, działał w orbicie Litewskiej Ligi Koszykówki.
W 2016 roku, jako niespełna 30-latek, trafił jednak do federacji piłkarskiej, początkowo jako kierownik działu marketingu i handlu. Szybko został zastępcą sekretarza generalnego LFF, rok później sekretarzem generalnym, a 10 marca 2023 roku – wybrano go na stanowisko prezesa Litewskiej Federacji Piłkarskiej. Stankevicius miał wówczas 36 lat i był jednym z najmłodszych prezesów podobnych związków na całym świecie.
– Miałem swoją wizję tego, jak poprawić litewski futbol, starałem się słuchać wszystkich zainteresowanych stron, dzielić się swoimi pomysłami i uważam, że to było najważniejsze – mówi nam Stankevicius, gdy pytamy jak w tak krótkim czasie udało mu się zdobyć zaufanie środowiska piłkarskiego.
Komu kibicowaliby Władysław II Jagiełło i Jadwiga?
Choć reprezentacja gra ostatnio w kratkę, wielu Litwinów woli patrzeć na pozytywne aspekty obecnych eliminacji. Zespół zaliczył co prawda dwa rozczarowujące remisy z Maltą, ale napsuł krwi faworytom – zremisował pierwsze spotkanie z Finlandią, w drugim napędzając im stracha (do przerwy Litwa prowadziła 1:0, przegrała 1:2), minimalnie przegrał z Polską, a z Holandią odrobił dwubramkową stratę, choć i ten mecz ostatecznie skończył bez punktów (2:3).
– Dla naszego kraju – sama niezła gra to już coś pozytywnego. W Polsce jest inaczej. Jeśli gracie dobrze, ale nie punktujecie – to nie wystarcza – mówił mi w sobotnim wywiadzie Arvydas Novikovas.
Novikovas dla Weszło: Wtedy Kulesza zapytał mnie: „Wódka czy piwo?”
Stankevicius patrzy na to podobnie.
– Czekamy z niecierpliwością, aby zobaczyć naszą reprezentację w akcji. Zwłaszcza po tym, jak we wrześniu pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony w meczu z Holandią w Kownie, kiedy to mimo przegranej 0:2 zdołaliśmy odrobić straty i niemal zdobyć punkt w starciu z elitarną drużyną – twierdzi prezes LFF.
– Nasz zespół wyróżnia niesamowity duch walki i nie możemy doczekać się niedzielnego meczu – dodaje.
Meczu, jak twierdzi – unikatowego, bo splatającego ze sobą dwa kraje, które łączy bogata wspólna historia.
– Ostatnio nie graliśmy z Polską zbyt często, ale oba mecze, które rozegramy w tym roku, są naprawdę wyjątkowe. Promując ten mecz stworzyliśmy nawet plakat nawiązujący do historii – zapytaliśmy kibiców, którą drużynę, ich zdaniem, wspieraliby Władysław II Jagiełło (litewski Jogaila), były król Polski i Wielki Książe Litewski, oraz jego żona Jadwiga (lit. Jadvyga).
Plakat – trzeba przyznać – faktycznie może się podobać.
Wyświetl ten post na Instagramie
– Kampania wywołała naprawdę pozytywne reakcje naszej społeczności piłkarskiej, więc plakat spełnił swoje zadanie – cieszy się Stankevicius. I z delikatnym optymizmem patrzy na nadchodzące spotkanie.
– Liderem polskiej drużyny jest Robert Lewandowski, ale Polska to nie tylko on. Macie wielu graczy w najlepszych ligach Europy, co pokazuje, jak wysoką mają jakość. Niemniej jestem pewien, że nasz sztab trenerski przygotuje odpowiedni plan gry, a zwodnicy będą w stanie realizować go na boisku – mówi nam prezes LFF.
Przyjaciel Kuleszy. „Mamy bardzo dobre relacje”
Choć na boisku będzie trwała zażarta walka o eliminacyjne punkty, to przyjęcie polskiej delegacji w Kownie powinno być co najmniej serdeczne.
– Mamy bardzo dobre relacje z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i jego prezesem, panem Cezarym Kuleszą – mówi nam Stankevicius. – Należymy do tego samego regionu, mamy podobną kulturę i w wielu kwestiach związanych z rozwojem futbolu jesteśmy zgodni.
Jeszcze w kwietniu Stankevicius należał do najbardziej zagorzałych zwolenników wejścia Cezarego Kuleszy do Komitetu Wykonawczego UEFA.
– W pełni popieramy kampanię prezesa Kuleszy, aby został członkiem Komitetu Wykonawczego – odpowiedział wówczas bez ogródek na pytanie Weszło. – Polska ma silny związek i głębokie tradycje piłkarskie. Wiele możemy się od nich nauczyć. Wierzymy, że wasza federacja jest na dobrej drodze do sukcesu i ma właściwe podejście do rozwoju piłki, dlatego w pełni wspieramy kandydaturę Kuleszy – zachwalał kandydaturę prezesa PZPN.
Gdy teraz pytamy go, jaki diagnozuje przyczyny niepowodzenia, odpowiada:
– Nie powinniśmy zapominać, że inni kandydaci do członkostwa w Komitecie Wykonawczym UEFA również byli bardzo znani i doświadczeni. Tym razem pan Kulesza nie dostał się do komitetu, ale nie umniejsza to jego wysiłków i jakości jako ważnej części rodziny UEFA. Jestem pewien, że jeśli zdecyduje się ponownie ubiegać o to stanowisko, odniesie sukces – deklaruje.
Jak twierdzi, z prezesem PZPN zbliża go wspólne spojrzenie na rozwój futbol.
– Znam pana Kuleszę już od jakiegoś czasu i bardzo dobrze się dogadujemy. Pod wieloma względami mamy podobne podejście do rozwoju piłki nożnej w naszych krajach i możemy dzielić się doświadczeniami. Mimo że nasze kraje różnią się wielkością i liczbą ludności, nadal możemy znaleźć wiele wspólnych punktów i rzeczy, których możemy się od siebie nauczyć – odpowiada, gdy pytamy o historię znajomości.
Litewska faza rozwoju
Jak powtarza Stankevicius, jego priorytetem jest stopniowy rozwój futbolu na Litwie. Jak choćby przez promowanie gry wśród najmłodszych.
W zeszłym roku LFF został nagrodzony FIFA Forward Award za wdrożenie w życie projektu piłkarskiej ligi szkół podstawowych. Stankevicius nagrodę odbierał z rąk Kenny’ego Jean-Marie, dyrektora naczelnego FIFA ds. stowarzyszeń członkowskich, na stadionie w Kownie podczas meczu z Kosowem w ramach Ligi Narodów.
– Projekt został stworzony, by jak najwięcej najmłodszych uczniów poznało smak gry w piłkę nożną. Projekt został uruchomiony w całym kraju, by rozwijać talenty piłkarskie, ale też promować zdrowy tryb życia oraz naukę umiejętności życiowych, jak choćby praca czy dyscyplina.
Innym ważnym zeszłorocznym wydarzeniem na Litwie była organizacja kobiecego Euro U19. Finał rozgrywano na stadionie im. S. Dariusa i S. Girenasa, gdzie w niedzielę odbędzie się mecz Biało-Czerwonych.
– Mamy już pewne doświadczenie w organizacji dużych imprez piłkarskich. Byliśmy gospodarzami Mistrzostw Europy U19 (2013), Mistrzostw Europy WU17 (2018), Mistrzostw Świata FIFA w futsalu (2021) oraz Mistrzostw Europy WU19 (2024). Jesteśmy również jednym z gospodarzy przyszłorocznych Mistrzostw Europy UEFA w futsalu, wraz z Łotwą i Słowenią – chwali się Stankevicius. – Niedawno byliśmy również gospodarzem posiedzenia komitetu UEFA HatTrick, które spotkało się z bardzo pozytywnym odbiorem gości – dodaje.
I, jak twierdzi, wcale nie zamierza na tym poprzestać.
– Zawsze poszukujemy wydarzeń, które moglibyśmy zorganizować w naszym kraju. Nie chodzi tylko o turnieje i mistrzostwa, ale również wydarzenia polityczne. W ciągu ostatnich kilku lat zdobyliśmy wiele cennych doświadczeń i wiemy, że możemy je wykorzystać w przyszłości – dodaje.
Na koniec zapewnia, że Litwa na arenie piłkarskiej pod jego wodzą może jeszcze odgrywać istotną rolę.
– Czuję, że mam zaufanie naszej społeczności piłkarskiej i wraz z moim zespołem robimy wszystko, aby jeszcze bardziej rozwijać ten sport w naszym kraju – kończy.
Z KOWNA WOJCIECH GÓRSKI, WESZŁO
CZYTAJ WIĘCEJ TEKSTÓW Z KOWNA:
- Novikovas dla Weszło: Wtedy Kulesza zapytał mnie: „Wódka czy piwo?”
- Najazd na Kowno. Litwini w strachu przed polskimi kibicami
- Jan Urban wprowadza spokój. Daje też kilka konkretów
fot. NewsPix.pl