Julian Nagelsmann przyjechał do Monachium i zapowiedział, że „Robert Lewandowski jest tak idealną i perfekcyjną dziewiątką, że nawet nie musi trenować”. 34-letni szkoleniowiec Bayernu szaleje na punkcie posiadania kontroli, plastycznego modelowania swoich zawodników, wpajania ich we własny system i we własną filozofię, ale i tak twierdzi, że Lewandowski jest wyjątkiem. To znamienne, to symboliczne. W piłce klubowej Polak osiągnął już wszystko, co chciał osiągnąć. Teraz pozostaje mu przecieranie sobie szlaków do legendarności.
Jeszcze wiele lat przed Lewandowskim
Bo to, że Lewy jest postacią pomnikową nie podlega żadnym wątpliwościom. Dla Bundesligi to najlepszy możliwy ambasador, dla Bayernu grająca legenda. Jest drugim najlepszym strzelcem wszech czasów w Bundeslidze – pierwszy Gerd Müller ma na koncie 365 goli, Lewandowski strzelił na razie 277, pewnie w tym sezonie dobije do 300. Zdobył dziewięć mistrzostw Niemiec, cztery Puchary Niemiec, Ligę Mistrzów, a w międzyczasie pobił zakurzony rekord Gerd Müller z 1972 roku i został wybrany najlepszym piłkarzem na świecie w 2020 roku.
Ma trzydzieści dwa lata, zaraz będzie miał trzydzieści trzy i sam mówi w rozmowie z oficjalną stroną Bundesligi:
– Wiesz, dla mnie motywacją nie jest bycie najlepszym lub bycie jednym z najlepszych przez pięć minut. Wiem, co to znaczy być na szczycie, ale pozostać na szczycie to już zupełnie inna sprawa. Jestem na to gotowy, przez lata robiłem wszystko, żeby nie być jedno-sezonowcem. Nieważne ile tytułów zdobyłeś, wciąż możesz wygrać więcej. Nie jest tak, że zdobyłem wszystko, wiem wszystko i jestem najlepszy. Wiek to dla mnie jedynie liczba. Mogę grać w piłkę na poziomie przez wiele, wiele lat.
Robert Lewandowski zostanie królem strzelców Bundesligi – kurs 1.55 na Fuksiarz.pl
To ciągła droga po więcej i więcej. Od pierwszoligowych boisk Znicza Pruszków, przez Lecha i Borussię, po Bayern. Jest taka scena w filmiku Łączy nas Piłka, kiedy Robert Lewandowski opowiada Jackowi Góralskiemu o biciu rekordu Gerd Müllera. Tam nie ma grama medialności, grama dyplomacji. Kamera jest towarzysząca, podsłuchująca, ale nikogo nie krępuje, nikogo nie usztywnia. Lewy tłumaczy, że w pewnym momencie meczu z Augsburgiem trochę zwątpił, trochę zaczął się martwić, bo on nie mógł za bardzo wykonywać sprintów, zmarnował parę okazji, a czas do końca meczu mijał nieubłaganie. W końcu się udało, ale w tej scenie widać było jedno – ten gość absolutnie naturalnie spragniony jest kolejnych goli, kolejnych rekordów. Widać było, że cholernie mu na tym zależało, a zarazem w tych słowach dominował spokój, taka normalność.
Lewandowski osiągnął prime
Czy jednak nie jest trochę tak, że dwa ostatnie sezony w Bayernie, te za kadencji Hansiego Flicka, dopełniły obraz Lewandowskiego jako napastnika kompletnego i po tym już nie ma nic, nie można zdziałać nawet gram, nawet centymetr więcej? Przecież Lewy zdobył wszystko, co chciał zdobyć, strzelił wszystko, co chciał strzelić, pobił wszystko, co chciał pobić. Liczby wpisują się w tę narrację.
xG Lewandowskiego w Bundeslidze:
- 2020/21: 41 goli; xG – 32.08
- 2019/20: 34 gole; xG – 31.20
- 2018/19: 22 gole; xG – 33.14
- 2017/18: 29 goli; xG – 27.90
- 2016/17: 30 goli; xG – 30.10
- 2015/16: 30 goli; xG – 28.46
- 2014/15: 17 goli; xG – 17.72
Tak jak przez pierwsze pięć sezonów w Bayernie statystyki Expected Goals pokazywały, że Lewandowski strzela mniej więcej tyle goli, ile powinien strzelić, tak dwie ostatnie kampanie były wybrykiem natury. 2019/20? Prawie trzy gole więcej. Nieźle. 2020/21? Prawie dziewięć goli więcej! Kosmiczny rezultat. Podobnie układa się to, kiedy spojrzy się, jak często Lewy strzelał dla poszczególnych trenerów w Bayernie.
Forma strzelecka Lewego podczas kadencji trenerów Bayernu:
- Hansi Flick: 71 meczów, 83 gole
- Niko Kovac: 63 mecze, 60 goli
- Jupp Heynckes: 36 meczów, 28 goli
- Carlo Ancelotti: 57 meczów, 54 gole
- Pep Guardiola: 100 meczów, 67 goli
Półtorarocze Flicka to absolutny prime Lewandowskiego.
Tak to już chyba będzie zapamiętane do końca świata i jeden dzień dłużej. Ale, ale, wracamy, do pytania: co dalej?
Czego będzie chciał Nagelsmann?
Przychodzi Julian Nagelsmann, który nigdy nie pracował z tego kalibru zawodnikiem. 34-letni geniusz młodego pokolenia niemieckich trenerów zbudował swoją markę w Hoffenheim, urósł w Lipsku i zdecydował, że jest gotowy na wielkie i wieloletnie wyzwanie, jakim będzie dla niego prowadzenie Bayernu. W jego przypadku liczy się czysta wiedza, czysta teoria – w całej swojej karierze trenerskiej nie zdobył jeszcze żadnego trofeum i nigdy nie grał zawodowo w piłkę. Czy to oznacza, że będzie miał problemy w szatni Bayernu?
Absolutnie nie.
Robert Lewandowski sam zawsze podkreśla, że dla niego liczą się w pierwszej kolejności kompetencje. I właściwie to pomysł Juliana Nagelsmanna zdefiniuje to, czy Lewandowski podoła ściganiu się już nie z dawnymi rekordami, nie z wymarzonymi trofeami, a ze samym sobą z niedalekiego czasu.
Bayern wygra Superpuchar Niemiec – kurs 2.02 na Fuksiarz.pl
– Lewandowski jest obecnie najlepszym napastnikiem w Europie. Jest mieszanką cech klasowego napastnika, bo jest niebezpieczny pod bramką, dobrze gra w powietrzu i obiema nogami. Do tego jest wysoki i wciąż bardzo szybki. Nie zawsze musi finalizować akcje, jest też w stanie świetnie podawać. Ma dobry instynkt, a poza środkiem ataku może grać na pozycji numer dziesięć – powiedział Nagelsmann na jednej z pierwszych konferencji prasowych w roli trenera Bayernu.
Ostatnie zdanie jest kluczowe. Dziennikarze Bilda od samego początku powtarzają, że Lewy może liczyć u Nagelsmanna na specjalne warunki. Że właśnie w tym nowy sternik mistrza Niemiec widzi przewagę Bayernu nad jego poprzednimi pracodawcami – w możliwości pracy z najlepszymi na świecie, a najlepsi na świecie – według jego postrzegania rzeczywistości i futbolu – „są w stanie naturalnie przystosowywać się do wszelkich boiskowych ról”, jak określił to w jednym z wywiadów kilka lat temu. Dlatego też, jak podają niemieckie media i jak wskazują na to krótkie urywki ze sparingów Bayernu, Julian Nagelsmann widzi Lewandowskiego ustawionego nieco niżej niż wcześniej.
Jak to miałoby wyglądać?
Bayern wychodziłby ustawieniem 1-4-3-3, które naturalnie przechodziłoby w 1-4-1-2-1-2. Równie wysoko jak Lewandowski ustawieni byliby skrzydłowi – Kingsley Coman, Serge Gnabry albo Leroy Sane. Z tym, że w wielu fazach ataku Lewy cofałby się głębiej, gdzieś na pozycję numer dziesięć, a skrzydłowi atakowaliby pole karne, co miałoby związać praktycznie całą obronę. Raz, że Lewandowski świetnie operuje piłką. Dwa, że dalej stoperzy drużyny przeciwnej nie mogliby go zlekceważyć, bo w każdej chwili może zwolnić miejsce dla Thomasa Müllera i wrócić w pole karne. Trzy, że Coman, Gnabry i Sane potrafią i lubią strzelać. Mógłby powstać z tego zabójczy system. Czy powstanie? Wyjdzie w praniu. Na pewno Nagelsmann chce wykorzystywać wszystkie możliwości i widzi Lewandowskiego w odświeżonej roli, co pokazał już chociażby sparing z Napoli.
Piękne perspektywy
Czy wzrośnie tym samym liczba asyst Lewandowskiego? Bardzo możliwe. Tak to wyglądało w poprzednich siedmiu sezonach.
- 2020/21: 7 asyst; xA – 4.82
- 2019/20: 4 asysty; xA – 7.27
- 2018/19: 7 asyst; xA – 9.61
- 2017/18: 2 asysty; xA – 2.39
- 2016/17: 5 asyst; xA – 5.55
- 2015/16: 2 asysty; xA – 3.46
- 2014/15: 5 asyst; xA – 4.64
Lewandowski, schodzący po piłkę w okolice koła środkowego boiska lub na skrzydła, to oczywiście żaden nowy obrazek. Inna sprawa, że jeśli byłoby to jeszcze bardziej usankcjonowane i usystematyzowane, skorzystaliby na tym wszyscy. Lewandowski, bo mógłby prowadzić Bayern do kolejnych trumfów w trochę nowej roli, niekoniecznie ścigając się z własnymi rekordami, a dokładając do tego ewentualne nowe. Bayern, bo uwolniłby swoje rezerwy, nie tracąc przy tym formy i goli swojej największej gwiazdy. No i reprezentacja Polski, bo może Paulo Sousa postanowiłby zaczerpnąć z Bayernu parę nowych pomysłów na umiejętne wykorzystanie kapitana kadry w fazie kreacji. Na razie to jednak czyste teoretyzowanie.
Wiadomo parę innych rzeczy:
- Bayern jest wielkim faworytem do wygrania mistrzostwa Niemiec
- Lewandowski jest wielkim faworytem do wygrania korony króla strzelców, choć czeka go zapewne pasjonująca batalia z Erlingiem Haalandem
- tworzy się w Monachium nowy projekt, dla którego Lewandowski jest postacią centralną.
Piękne są to więc czasy dla polskiego futbolu na boiskach Bundesligi.
Fot. Newspix