Reklama

PRASA. Petr Schwarz raczej nie przedłuży kontraktu z Rakowem

redakcja

Autor:redakcja

10 marca 2021, 08:35 • 9 min czytania 12 komentarzy

W środowej prasie m.in. raport ze stanu rozmów Rakowa z Petrem Schwarzem na temat nowej umowy, monolog na temat Lecha Poznań, Chuca krytykowany przez Hyballę, Paluszek i Kubica chwaleni przez Brosza, Robert Mandrysz mówiący o ewentualnej walce Chrobrego Głogów o Ekstraklasę.

PRASA. Petr Schwarz raczej nie przedłuży kontraktu z Rakowem

PRZEGLĄD SPORTOWY

Liverpool jest w coraz większej zapaści, ale Jürgen Klopp może spać spokojnie. Władze Liverpoolu ani myślą zwolnić niemieckiego szkoleniowca.

Tylko jakaś katastrofa doprowadziłaby do tego, że Klopp pożegnałby się z posadą przed końcem sezonu. A i zmiana trenera w letniej w przerwie raczej nie wchodzi w grę. Jak ustalili dziennikarze „The Telegraph”, Niemiec cieszy się niepodważalnym poparciem szefów Liverpoolu, którzy beznadziejną grę i wyniki traktują tylko jako chwilową anomalię od wspaniałej pracy, jaką Klopp wykonywał w ostatnich latach. Nie będzie więc powtórki z poprzednich sezonów, kiedy prezesi mistrzów Anglii żegnali się ze szkoleniowcami zaledwie kilka miesięcy po zdobyciu tytułu. Tak było w przypadku Jose Mourinho w Chelsea (2015) i Claudio Ranieriego w Leicester (2017). Prowadzone przez nich zespoły po mistrzostwie spisywały się znacznie gorzej i szkoleniowcy nie dostali większej szansy na zażegnanie z kryzysu. Z Kloppem jest inaczej.

Reklama

Petr Schwarz na razie nie przyjął oferty nowej umowy od Rakowa i sporo wskazuje na to, że tego nie zrobi.

Obecnie najczęściej jest rezerwowym, a mimo to w 19 meczach i tak uzbierał cztery gole (wszystkie ze skutecznie wykonanych karnych) oraz dwie asysty. Zarówno w drugiej linii, jak również w defensywie nie jest pierwszym wyborem trenera, kiedy jednak dostaje szansę, zazwyczaj dobrze wywiązuje się ze swoich zadań.

Kontrakt wiążący 29-latka z Rakowem kończy się 30 czerwca. Propozycji przedłużenia umowy nie przyjął. – Mogę potwierdzić, że Petr dostał od nas ofertę nowego kontraktu. Nie ustaliliśmy żadnego konkretnego terminu, do kiedy będziemy czekać na jego ostateczną decyzję, natomiast pod pewnymi względami propozycja nie jest satysfakcjonująca dla zawodnika. Liczymy się z tym, że jego odejście stanie się faktem i że ewentualnie będziemy musieli szukać w jego miejsce nowego piłkarza – mówi Paweł Tomczyk, dyrektor sportowy Rakowa.

Trener Wisły Kraków, Peter Hyballa publicznie skrytykował Chucę i Felicio Brown Forbesa.

Mecz z Górnikiem Zabrze (0:0) był dotychczas najsłabszym w wykonaniu Wisły pod jego wodzą. Chcąc zaskoczyć rywali, trener posadził na ławce rezerwowych Gieorgija Żukowa i postawił na Chucę. Hiszpan dostał szansę na pokazanie się w meczu z rywalem, od którego zaczęła się jego przygoda z ekstraklasą. W sierpniu 2019 roku debiutował w Wiśle właśnie w meczu z zabrzanami (1:0) i w 90. minucie strzelił zwycięskiego gola. W piątek nie dotrwał do połowy spotkania, bo został zmieniony już w 30. minucie. Za niego na boisku pojawił się Żukow i wprowadził sporo ożywienia do gry Wisły. O swojej decyzji Hyballa opowiedział na pomeczowej konferencji prasowej. – Nie byłem zadowolony z jego gry. Mało podawał, nie zmieniał strony, co było założeniem taktycznym. Szybko dostał żółtą kartkę i wciąż grał na granicy faulu, także rękoma. Nie chcieliśmy ryzykować gry w dziesiątkę i postanowiłem go zmienić – powiedział Hyballa o Hiszpanie.

Reklama

Marcin Bosacki m.in. były ambasador Polski w Kanadzie, korespondent „Gazety Wyborczej w USA, obecnie przewodniczący klubu senatorów Koalicji Obywatelskiej komentuje sytuację w Lechu.

Nie wierzę w teorie spiskowe, które pojawiają się w Poznaniu. Że właścicielom, panom Rutkowskim, których nie znam, nie zależy na klubie i chodzi tylko o to, by w kasie było na plusie. Że prezes Klimczak, z którym rozmawiałem raz, podobno jest ukrytym kibicem Widzewa. Że dyrektorowi Tomaszowi Rząsie bliższa jest Cracovia. Nie trafia to do mnie. Nikt w Polsce nie zajmuje się piłką tylko po to, by generować zyski. Są lepsze pomysły na biznes i pomnażanie majątku niż futbol. Wierzę, że właścicielom i szefom klubu na nim zależy.

Ale po tych sześciu sezonach bez sukcesów widać, że coś ważnego w tym systemie po prostu nie działa. Do pewnego momentu sądziłem, że w Lechu za dużo jest najemników i wyrobników, a za mało piłkarzy z poznańskim i wielkopolskim sercem. Ale te proporcje się zmieniły. Mamy wielu wychowanków, więc może raz na jakiś czas trzeba mocniej zaszaleć na rynku transferowym? Tylko mądrze… Nie wiem, dlaczego Lech nie wziął np. Kapustki. Cieszę się z Salamona – będzie podporą obrony Kolejorza. Miałem zresztą teorię, że solidność Lecha skończyła się po 25 latach, w których – z krótkimi przerwami – przynajmniej jednym ze stoperów był wychowanek. Na początku lat 90. Paweł Wojtala, potem Bartek Bosacki, Arek Głowacki, Marcin Kamiński i Jan Bednarek.

Kłopot w tym, że za dużo nowych obcokrajowców okazywało się „niewypałami”. Teraz jest Tiba, Ramirez, Ishak, był Gytkjaer, ale Ubiparipów, Bärkrothów, Żamaletdinowów mieliśmy zdecydowanie więcej niż wartościowych graczy. W życiu i w polityce jestem pragmatykiem, nie oczekuję, także w sporcie, wyłącznie idealnych decyzji kadrowych, ale to, że klub ze zdecydowanie drugim budżetem w lidze, latami gra poniżej oczekiwań jest bolesne. To jakiś strukturalny problem. Po wspomnianym meczu z Rakowem w Pucharze Polski Puchacz powiedział prawdę, że Lech gra źle, że przegrywa, a jak wygrywa to po słabej grze i w kiepskim stylu, że Raków był lepszy taktycznie i piłkarsko. Każdy piłkarz potrafi więcej, a miesiącami grają „piach”. Są mało dynamiczni albo chaotyczni, niechlujni.

SPORT

Choć Tomasz Petraszek od października z powodu kontuzji nie rozegrał ani jednego spotkania, otrzymał powołanie do szerokiej kadry Czech.

Petraszek pierwotnie miał wrócić do gry w styczniu tego roku. Jednak nie tylko nie pojawił się w składzie Rakowa na obóz przygotowawczy w Turcji, ale także próżno go było szukać w kadrze meczowej na któreś z wiosennych spotkań Rakowa. Uraz okazał się trudniejszy do wyleczenia niż pierwotnie zakładano. Stoper wiele dni spędził w Poznaniu u doktora Jacka Jaroszewskiego, a więc lekarza reprezentacji Polski. To on zdecydował, że Petraszek nadal nie jest w pełni gotowy do gry. Teraz jednak jest zdecydowanie lepiej. Kapitan częstochowian nie może się już doczekać powrotu na boisko. – Ciężary i rowerek były „grane” trzy miesiące temu, więc może ich wystarczy. Myślę, że już najwyższy czas wrócić na boisko. Przede wszystkim czuję się bardzo dobrze i cieszę się, że jestem z powrotem z drużyną w szatni, bo tego mi naprawdę brakowało – mówi Petraszek.

Na pochwałę za ostatni mecz Górnika Zabrze zasłużyli Aleksander PaluszekKrzysztof Kubica.

Paluszek zagrał na środku obrony w miejsce kontuzjowanego Adriana Gryszkiewicza, partnerując Przemysławowi Wiśniewskiemu i Michałowi Kojowi. Dla niedoświadczonego jeszcze defensora mecz pod Wawelem był 6. w bieżących rozgrywkach, ale dopiero 2. od pierwszej do ostatniej minuty. Wcześniej całe spotkanie rozegrał na początku listopada ze Śląskiem we Wrocławiu, skąd pochodzi, ale wtedy „górnicy” byli zdziesiątkowani przez koronawirusa. Czy ma szansę na dłużej zakotwiczyć w jedenastce? Czas pokaże, ale wydaje się, że jak Gryszkiewicz się wykuruje, to Paluszek wróci na ławkę rezerwowych.

Inna sytuacja jest z Kubicą, który zimą trafiał do siatki AS Trencin (4:1) i Slovana Bratysława (2:2), będąc najskuteczniejszym strzelcem zespołu w sparingach. 20-latek z Żywca może być z siebie dumny, bo w pięciu z sześciu tegorocznych meczów wybiegał na murawę w podstawowym składzie; tylko z Lechią w Gdańsku wszedł na boisko w drugiej połowie. Kubica gra, a na ławce siedzą Bartosz Nowak czy reprezentant Gambii Alasana Manneh. – Po meczu w Krakowie warto podkreślić występy Paluszka czy Kubicy. To zawodnicy, którzy wchodzą do zespołu, poprzednie spotkania dodały im pewności siebie i z Wisłą zagrali jedne z lepszych meczów – komentował trener Marcin Brosz.

Dziś o 17.40 przy Oleskiej zaległy mecz 17. kolejki. Dla Widzewa i będącej po dwóch porażkach Odry Opole to szansa na wskoczenie na 8. miejsce i zredukowanie strat do barażowej szóstki.

Odra uległa ŁKS-owi i Stomilowi, choć wcale nie musiała. Można by wręcz rzec, że czyniła to na własne życzenie. W Łodzi wskoczyła na właściwe obroty w momencie, gdy przegrywała już 0:2, z kolei z olsztynianami scenariusz się odwrócił, bo o ile pierwsza połowa była w jej wykonaniu bardzo dobra, to druga – już rozczarowująca. – Pozytywne jest to, że stwarzamy sobie sytuacje i najzwyczajniej w świecie jesteśmy dla przeciwników groźni. Musimy wrócić do dobrej gry w obronie – takiej, jaką prezentowaliśmy przez długą część jesieni. Bardziej skutecznej. To oczywiste, że bronienie się daje dużą szansę na dobry wynik. Nie jesteśmy zespołem, który potrafi wygrać 5:4, ale jesteśmy w stanie pokonać każdego 1:0. To mówię odważnie, bo znam wartość drużyny. To zbiór bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią ze sobą funkcjonować. Liczę, że właśnie tak będzie w meczu z Widzewem – zaznacza szef klubu z Opola.

Rozmowa z Robertem Mandryszem, pomocnikiem Chrobrego Głogów.

O co walczy Chrobry w bieżącym sezonie? O baraże, których stawką jest awans do ekstraklasy?

– Nikt nam nie zabroni awansować do ekstraklasy. Takiego celu przed nami nie postawiono, mamy być w tabeli tak wysoko, jak tylko się da. Gdyby jednak udało nam się awansować szczebel wyżej, nie mam wątpliwości, że władze miasta i klubu staną na rzęsach, byśmy dostali
licencję.

Ostatnimi czasy „gwiazdą” waszego zespołu jest Dominik Dziąbek, który nie ma oporów, by mówić o swojej przeszłości, pobycie w domu dziecka. Jakim jest młodzieńcem?

– To chłopak, który da się lubić. Przyszedł z niższej ligi, nikt z nas wcześniej o nim nie słyszał. Reprezentacja domów dziecka przecież nie jest popularna. Dominik dostał szansę i robi wszystko, by ją wykorzystać. Jest chłonny wiedzy, słucha uwag trenerów i starszych kolegów z drużyny. Gdy ma wątpliwości, zadaje pytania, bo chce być coraz lepszy. Mam nadzieję, że strzelona bramka z Radomiakiem doda mu pewności siebie.

Ma papiery na granie w ekstraklasie?

– Życzę mu, by tam trafił, albo jeszcze wyżej. Na razie brakuje mu jednej rzeczy – doświadczenia. Tego nie da się kupić, to trzeba przeżyć.

Już nie będzie II ligi, tylko „eWinner 2. liga”. Od dziś trzeci szczebel rozgrywkowy będzie miał sponsora tytularnego.

Po niemal 13 latach od reformy, zmiany nomenklatury i działania pod nazwą „II liga” poziom rozgrywkowy nr 3, czyli najniższy polski szczebel centralny, zyska sponsora tytularnego. Będzie nim firma eWinner. Z naszych informacji wynika, że umowa podpisana zostanie na 2,5 sezonu. eWinner to firma bukmacherska założona w 2018 roku z siedzibą w Gdyni. Jest już sponsorem tytularnym I ligi żużlowej, żużlowców Apatora Toruń oraz siatkarzy Gwardii Wrocław. Teraz wchodzi na rynek piłkarski.

Odkąd przed sezonem 2017/18 powołana została Druga Liga Piłkarska, czyli stowarzyszenie zrzeszające kluby z tego poziomu rozgrywek, jednym z celów było zwiększenie prestiżu i podpisanie umowy z tytularnym sponsorem. To właśnie się dzieje. Na razie o szczegółach zbyt wiele się nie mówi – wiadomo tyle, że kluby co sezon będą mogły liczyć na zastrzyk kilkudziesięciu tysięcy złotych.

SUPER EXPRESS

Robert Lewandowski zarabia 101 mln zł rocznie.

Lista płac, którą opublikowało niemieckie „Sky”, jest o tyle interesująca, że uwzględnia jeszcze wyższe zarobki Lewandowskiego, niż wcześniej się spodziewano. Dotychczas informowano o 20 mln euro, które rokrocznie wpływają na konto Polaka, a teraz padła kwota o 2 mln euro wyższa. Suma jeszcze lepiej brzmi po przeliczeniu na złotówki – 101 mln. Lewandowski inkasuje aż o 4 mln więcej od Leroya Sane i Manuela Neuera, którzy ex aequo zajmują drugie miejsce.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...