Reklama

Cracovia nie powinna dostać rzutu karnego za rękę Pekharta

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

24 listopada 2020, 15:29 • 5 min czytania 92 komentarzy

Trudno nie pogubić się w interpretacjach zagrań ręką we własnym polu karnym. Poszczególne wytyczne do odgwizdywania rąk nachodzą na siebie, czasami wręcz wzajemnie się wykluczają i trudno czasami załapać, czy ręka na godzinie trzeciej ułożona naturalnie powiększa obrys ciała, czy jednak trzeba zwrócić uwagę na miejsce zagrania piłki. I jak co tydzień w Niewydrukowanej Tabeli – sporo jest rabanu o te jedenastki, które są pokłosiem odbicia piłki od ramienia.

Cracovia nie powinna dostać rzutu karnego za rękę Pekharta

Najgłośniej było rzecz jasna o ręce Pekharta w ostatnich sekundach meczu Cracovii z Legią. Michał Probierz gryzł się w język przed kamerami Canal+, w internecie wrzało, ale sędzia ostatecznie na wapno nie wskazał. Słusznie?

Generalnie w takich sytuacjach musimy zwrócić uwagę na kilka kluczowych aspektów.

Po pierwsze – czy ręce są w obrysie ciała? Przylegają do ciała? Czy piłkarz ma je wyraźnie odstawione od tułowia?

Tutaj ręce Pekharta po prostu zwisają obok tułowia. Nie ma ich w obrysie ciała, natomiast nie są odstawione, nie są wyciągnięte w bok, nie są podniesione.

Reklama

Po drugie – czy piłka jest zagrana z bliskiej odległości?

Tak, nastrzelenie przez zawodnika “Pasów” jest z bliska, nie ma czasu na reakcję Czecha.

Po trzecie – czy ręce są ułożone nienaturalnie?

Nie, tak się po prostu ma ręce. Nie są one uniesione, nie są odstawione w bok.

Po czwarte – czy Pekhart wykonuje jakiś ruch rękoma lub ciałem do piłki?

Nie, nie ma na to nawet czasu.

Zatem trudno tutaj odgwizdywać wapno. Oczywiście gdyby napastnik Legii wykonywał paradę obronną, to bralibyśmy jeszcze kolejne aspekty pod uwagę. Ale tutaj Pekhart nie rzuca się pod strącenie tej piłki, bo najzwyczajniej w świecie nie ma na to czasu. On wykonuje naskok, to wszystko jest dość statyczne. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że ręce nie są idealnie doklejone do tułowia, to i tak trudno tutaj karać Pekharta za to, że posiada kończyny. Tutaj jedyną jego winą jest to, że ma ręce. Nic z nimi nie robi, nie macha nimi jak głupek, nie rzuca się pod strzał celem jego zablokowania. Brak karnego jest decyzją słuszną.

Druga kontrowersja z tego meczu to potencjalny faul w polu karnym Cracovii.

Reklama

Siplak atakuje piłkę, a nie Luquinhasa, co jest dość istotne w tej sytuacji. Wybija ją i to wybija skutecznie. Co do tego nie ma wątpliwości. Jedynym aspektem, który mógłby sugerować tutaj odgwizdanie jedenastki, jest nierozważność. I faktycznie atak wykonany jest dynamicznie. Ale szukanie tutaj karnego byłoby… no, szukaniem. Bardziej skłaniamy się tutaj do tego, że Siplak wykonał skuteczną interwencję, a zderzenie z Luquinhasem nie nosi znamion gry nierozważnej.

To dlaczego Warta miała karnego, a Legia nie?

Skoro nie widzimy przewinienia Pekharta, to zaraz pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą “a Warta takiego karnego dostała!”.

I dobrze, że o tym rozmawiamy, bo najlepiej wyjaśniać na przykładach. Warta dostała słusznego karnego, bo tutaj ręce obrońcy wyraźnie odstają od ciała i są ułożone w sposób nienaturalny. Ramiona obrońcy nie spoczywają wzdłuż tułowia, a są ustawione niemal pod kątem prostym od pachą. I nawet jeśli piłka zagrana jest z bliskiej odległości, to właśnie nienaturalne ustawienie rąk przy powiększonym obrysie ciała pozwala odgwizdać tutaj jedenastkę.

A co to jest ten obrys ciała?

Ten mityczny obrys ciała zdążył już obrosnąć mitami i wskoczyć do języka piłkarsko-sędziowskiej polszczyzny jak “ręka nabita” i “panie sędzio, przy ciele”. A jak w ogóle rozumieć ten obrys ciała?

Znów wyjaśnijmy to sobie na przykładzie z tej kolejki.

Piłka leci w pole karne Piasta i spada na wyciągniętą rękę Czerwińskiego. Ta ręka jest wyciągnięta jednak przed siebie. Więc jeśli Czerwiński nie miałby lewej ręki, to piłka spadłaby mu na kolano/udo. Tutaj obrys ciała należy traktować jak ludzką tarczę na strzelnicy. Jeśli przed tarczą stałby jakiś twardy obiekt, to kula zatrzymałaby się na tym przedmiocie i nie zostawiłaby śladu na tarczy. Tak jest w tym przypadku z ręką Czerwińskiego – ręka, mimo że odstawiona od ciała przed zawodnika, nie powiększa jego obrysu. Brak karnego.

Działo się w Lubinie

Solidarnie były krzywdzone drużyny w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmowało Stal. Najpierw sędziowie nie odgwizdali faulu na Maku.

W sumie to dość dziwne, bo przecież VAR zainterweniował. Nie wiemy, czemu tutaj nie było wapna – bo ciągnięcie jest wyraźne. I za kark, i za koszulkę. Może sędzia uznał, że to szara strefa i błąd nie jest “jasny i oczywisty”? Ale dla nas faul jest. Stal powinna wykonywać jedenastkę, dopisujemy jej gola.

Ale gola też dopisujemy Zagłębiu za to, że powinno grać w przewadze po czerwonej kartce dla Żyro.

Tutaj mamy klasyczną akcję ratunkową. Żyro wypuszcza sobie piłkę za daleko, goni ją, wykonuje wślizg i owszem – piłkę wybija. Ale atakuje ją z dużą dynamiką, nogą uniesioną zdecydowanie powyżej linii kostki i jeszcze ciągnie atak z korkami uniesionymi w stronę rywala. Trafia – na szczęście Szysza – nie centralnie w piszczel, a gdzieś w bok łydki. Natomiast sama natura faulu jest taka, że trudno tutaj nie podjąć innej decyzji niż wykluczenie. Obrońca Stali zasłużył na czerwoną kartkę.

Steczyk szukający kontaktu

Niewiele atutów ma Dominik Steczyk. Natomiast jedno trzeba mu oddać – potrafi kłaść się na ziemię z odpowiednim timingiem.

Między nogami napastnika i obrońcy dochodzi do kontaktu. Pytanie – czy takie drobne tryknięcie stopy o łydkę powoduje upadek? Cholera, gdyby Steczyk przewrócił się choćby o pół tempa później, to bylibyśmy przekonani, że to padolino i raczej z tych wątpliwej jakości. Ale piłkarz Piasta wywraca się momentalnie po kontakcie. Zatem nie możemy oprzeć się wrażeniu, że więcej tu inwencji napastnika niż obrońcy, ale trudno wybronić tutaj Kopacza. Karny raczej słuszny, nie podejmujemy się weryfikacji.

Ale rękę Konczkowskiego zweryfikować już łatwiej.

Tutaj mamy do czynienia z klasyczną paradą obronną. Zawodnik rzuca się na linię strzału, a zgodnie z przepisami – w takiej sytuacji bierze na siebie ryzyko, że zostanie trafiony w rękę. No i zawodnik Piasta został nastrzelony. Wobec tego gościom należał się rzut karny. Sędzia Kwiatkowski mimo wideoweryfikacji nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki – trudno nawet powiedzieć dlaczego. Lechii dopisujemy gola i uzupełniamy rubrykę “sędzia pomógł/zaszkodził”.

.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

92 komentarzy

Loading...