Odliczamy już nie dni, a godziny do restartu Bundesligi. To ważne, bo przecież jeśli Niemcom uda się płynnie wrócić do grania, nadzieje, że przy zachowaniu ostrożności będzie to możliwe w innych krajach, tylko urosną. Nasi zachodni sąsiedzi wydają się do tego przedsięwzięcia przygotowani, ale jeszcze dzisiaj spływają do nas nowe informacje na temat samych szczegółów.
Konkretnie przytoczył je Tomasz Urban na Twitterze. I tak:
1) W przeciwieństwie do nas, Niemcy zdecydowali się wykorzystać furtkę zaproponowaną przez FIFA i dopuszczą pięć zmian w trakcie spotkania. My nie, bo jak mówił Zbigniew Boniek: – Nie zastosujemy tego w mistrzostwach Polski. To nie jest piłka. To bezpodstawna decyzja, podjęta tylko i wyłącznie z powodu populizmu przez tych, którzy najwyraźniej nie wiedzą, jak wygląda mecz piłkarski, i tylko po to, aby zadowolić presję z zewnątrz.
Bundesliga podeszła do tematu inaczej i trenerzy dostaną taką możliwość. Co jednak ważne: nie będzie tak, że szkoleniowcy będą mogli przerwać mecz pięć razy w trakcie spotkania. To byłoby irracjonalne, bo przecież spokojnie można sobie wyobrazić, że ktoś prowadzi 1:0, ma jeszcze trzy zmiany i uprawia cyrk w końcówce. By temu zapobiec wciąż zostają utrzymane trzy “okna” na roszady, więc trenerzy będą mogli na przykład wpuścić najpierw jednego piłkarza, a potem dwukrotnie po dwóch. Brzmi sensownie.
Ponadto, gdy w barażach bądź w pucharze dojdzie do dogrywki, szósta zmiana też będzie dozwolona, tak jak przed pandemią dozwolona była czwarta. Czyli cztery okienka na roszady, w których można wymienić więcej niż połowę zespołu.
2) Gdyby – odpukać – działo się coś niedobrego i jedną czy dwie kolejki trzeba by przełożyć, na przykład ze względu na kwarantannę, nie powinno być obaw, że liga się skończy. Kluby bowiem jednogłośnie opowiedziały się z tym, by grać po 30 czerwca, czyli wtedy, kiedy teoretycznie kończą się kontrakty wielu piłkarzy. Na dziś finisz wyznaczono na 27 czerwca, ale zawsze lepiej być zabezpieczonym, szczególnie w tych czasach.
3) Ciekawe, że gospodarz w razie konieczności nie musi być gospodarzem, tylko może zagrać swój mecz na neutralnym stadionie. To – mamy nadzieję – będzie nigdy niewykorzystana furtka, ale dobrze, że taka istnieje. Wiele się może stać – nowe ognisko w mieście, zachorowanie kilku pracowników obiektu, no, cokolwiek. Wówczas, zamiast ryzykować grę na danym obiekcie, można przenieść mecz gdzie indziej.
Ale jasne: dla dobra ogólnie pojętej zasady fair play mamy nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
*
Wszystko na razie wygląda logicznie i sensownie, oby tak dalej. Jak wspomnieliśmy: to naprawdę ważne, żeby Niemcom ten powrót wypalił, dzięki temu później wszystkim będzie łatwiej. Teraz tylko pozostaje czekać i nawet nie ma co ustawiać przypomnienia, bo każdy kibic w Europie będzie pamiętał.
16 maja, 15:30. Jedziemy.
Fot. Newspix