Reklama

Dokończenie Ligue 1 za pomocą symulacji? To się nazywa odlot

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

30 kwietnia 2020, 13:49 • 6 min czytania 9 komentarzy

Są takie momenty, że myślimy, iż w piłce niewiele dziwactw może nas już zaskoczyć. W końcu żyjemy w kraju, w którym w środowisku piłkarskim aż roi się od indywiduów z najróżniejszymi odstrzelonymi od rzeczywistości pomysłami. Poza tym, zamrożenie piłki teoretycznie mogłoby sprzyjać zwielokrotnieniu absurdalnych idei, więc spodziewaliśmy się, że będzie się z czego śmiać na naszym podwórku. Ale spotkała nas niespodzianka – w Polsce jest całkiem normalnie, a za to w poważniejszych ligach nie brakuje ekstrawaganckich fantazji. Spójrzmy choćby na Ligue 1. Odkąd okazało się, że sezon najprawdopodobniej nie zostanie tam dograny, padły już dwa – jeden mniej, drugi bardziej – oryginalne pomysły na dogranie rozgrywek do końca.

Dokończenie Ligue 1 za pomocą symulacji? To się nazywa odlot

Początkowo wydawało się, że Francja nie będzie specjalnie wyróżniać się spośród innych najsilniejszych lig Europy. Wiadomo, że kraj boryka się z największym kryzysem od lat. Liczby mówią same za siebie: 128 tysięcy przypadków zakażenia, 48 tysięcy ozdrowień, 24 tysiące zgonów. Dużo, bardzo dużo, ale mimo to wydawałoby się, że byliby w stanie przeprowadzić racjonalny powrót zawodowego sportu. To będą robić i w Anglii, i w Niemczech, i w Hiszpanii, i we Włoszech, a tam przecież liczby wcale nie są mniejsze, jeśli nie nawet większe. Stało się inaczej. Emmanuel Macron ogłosił, że wszystkie rozgrywki sportowe zostają zawieszone do września.

W klubach zawrzało. I nic dziwnego. Bo – jak to w takich sytuacjach – pojawiają się interesy i interesiki.

Tabela Ligue 1 prezentuje się tak.

Reklama

Od razu w oczy rzuca się jeden kluczowy problem: niby rozegrano 28. kolejek, ale PSG i Strasburg mają zaległe spotkanie między sobą i one rozegrały jeden mecz mniej. A to już znacznie komplikuje każdą sprawę.

Najpierw ze swoim pomysłem wyszedł więc prezes Lyonu, Jean-Michel Aulas.

– Zapoznałem się z wytycznymi UEFA. Są jasne. Federacja chciałaby, żebyśmy dograli do końca rozgrywek, nawet jeśli będziemy musieli grać w zmniejszonym formacie, może w lipcu, może w sierpniu, byle dograć ligę. Myślę więc, że istnieje alternatywny sposób, który polegałby na uzupełnieniu tego końca sezonu serią play-off. Mowa tu o podzieleniu ligi na dwie części – górną i dolną. Czemu tak by nie miało być? Lipiec albo sierpień wydają się optymalne i naprawdę możliwe. Tym bardziej, że możemy grać przy zamkniętych stadionach – proponował 71 latek.

Dla niego sprawa jest prosta. Podział na grupy – mistrzowską i spadkową. Lyonowi to na rękę, bo zajmuje siódmą pozycję i jeszcze coś sympatycznego mógłby w tym sezonie, w takim układzie, ugrać. Ale dobra, spójrzmy na tabelę.

11. Strasburg – 38 punktów
10. Angers – 39 punktów
9. Monaco – 40 punktów
8. Montpellier – 40 punktów
7. Lyon – 40 punktów

Grupy cięłyby się przy 10 pozycji, czyli Strasburg grałby w grupie spadkowej, a przecież Strasburg ma o jedną kolejkę rozegraną mniej. Wygrałby – awansowałby na co najmniej siódmą lokatę. Zremisowałby – awansowałby na dziesiątą lokatę. Inna sprawa, że grałby z PSG, więc raczej dostałby w czapę, ale przecież zawsze można marzyć. To jest piłka nożna, tu są niespodzianki, to nie są rozgrywki wirtualne, gdzie decyduje siła zespołu, algorytm czy coś w tym stylu.

Reklama

A nie, czekajcie na najlepsze, teraz bowiem nadchodzi pomysł Gerarda Lopeza z Lille. Gość, zupełnie na trzeźwo i zupełnie na poważnie, proponuje symulowanie sezonu.

– To niesprawiedliwe. Wiosną graliśmy bardzo dobrze. Jestem przekonany, że na boisku byliśmy na najlepszej drodze, żeby uzyskać miejsce, które zagwarantowałoby nam prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Nie będę mydlił oczu – zasługiwaliśmy na to. Przerwanie sezonu na takich warunkach, tu i teraz, absolutnie nie bierze pod uwagę, kto z kim grał i na jakich warunkach – czy u siebie, czy na wyjeździe oraz w jakim momencie sezonu. Lille grało dwa razy z PSG, a chociażby Rennes, które ma punkt przewagi nad nami, mierzyło się z paryżanami tylko raz. Czy to w porządku? – zaczął prezes klubu z czwartej pozycji w tabeli.

Niby to pytanie retoryczne, nie odpowiada się na nie, ale racji odebrać mu nie można. PSG to hegemon. Taka logika czyniłaby jego Lille pokrzywdzonym, ale to co nastąpiło po tym rozumowaniu całkowicie rozwaliło system.

– Jestem zwolennikiem bardziej naukowego modelu obliczeń, który pozwoliłby nam symulować wyniki z ostatnich dziesięciu kolejek na podstawie liczby zdobytych u siebie i na wyjeździe już w tym sezonie. Takie rozwiązanie pozwoliłoby nam stworzyć tabelę ligową nie po 28, a po 38 kolejkach, co wydaje się dużo sprawiedliwsze. 

Naukowy model obliczeń. Jak to w ogóle brzmi? Tak by sobie jakiś naukowiec siadł przy zielonym stoliku, raz dwa wklepał dawne wyniki w system i wyskoczyłby mu wynik końcowy Ligue 1? No, tak właśnie Lopez sobie to wyobraża. Chyba nie trzeba dodawać, że oczywiście Lille w takim układzie wylądowałoby na trzecim miejscu premiowanym awansem do kwalifikacji do Ligi Mistrzów.

Takich wynurzeń Lopez udzielił w rozmowie z L’Equipe, które następnego dnia postanowiło zweryfikować inne przemyślenia prezesa Lille, a te, tu nie trzeba nikogo zapewniać, były nieco kontrowersyjne. Po kolei.

Lopez twierdził, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat pierwsza piątka regularnie zmieniła się w ciągu ostatnich dziesięciu kolejek Ligue 1. Co więcej, zadeklarował, że wraz ze swoim sztabem przeanalizował tę kwestię i 71% zespołów zmieniało pozycję w ciągu ostatnich dziesięciu ligowych meczów. Jaka jest prawda? Nieco inna. Od sezonu 2009/10 do sezonu 2018/19 tylko 56%, a nie 71%, zakończyło sezon na innej pozycji niż po 28 kolejkach. Niestety, tylko sześć zespołów na pięćdziesiąt, które na dziesięć kolejek przed końcem zajmowały miejsce w pierwszej piątce również w ten sposób kończyły sezon. 

Lopez twierdził także, że jego zespół ma utrudnioną sytuację przez wzgląd na jesienne podboje w Lidze Mistrzów. I faktycznie. Tu trzeba przyznać mu rację, że Lille punktuje lepiej od Rennes na wiosnę. Różnica między Rennes a Lille do połowy sezonu wynosiła pięć punktów, a po 28 kolejkach wynosi jeden punkt.

– We Francji tylko sezon bez rozstrzygnięć ma legalne udokumentowane w prawie. W regulaminie ligi jest napisane wprost, że tylko rozstrzygnięcia sezonu, który składa się z przepisowych 38 kolejek, może zostać zatwierdzony. Nawet nie zamierzam nikomu tłumaczyć, że logicznie rzecz biorąc tylko takie rozwiązanie ma racje bytu, a wszystko, co teraz to zwykła niesprawiedliwość – spuentował prezes Lille, ale nie miał racji.

L’Equipe podaje, że z artykułów 518 i 519 regulaminu ligi wynika, iż wszelkie zapisy dotyczą tzw. dnia ostatniego, a nie konkretnie 38 kolejki. A to już zmienia postać rzeczy. Inna sprawa, że czym jest ten dzień ostatni, jeśli nie wiadomo, czy uznawać rozstrzygnięcia po 27 czy 28 kolejkach…

Tak czy inaczej, pomysł na symulację sezonu według jakichś wątpliwych naukowych przesłanek to totalny absurd, który na razie wygrywa wszystkie rankingi najdziwniejszych koncepcji rozstrzygnięć ligowych. Zresztą, kurczę, skoro w pierwszych dniach po ogłoszeniu zamrożenia rozgrywek we Francji do września powstało już takie kuriozum, to co będzie dalej? Losowanie miejsc w tabeli? Wielka licytacja każdej lokaty? Walka na pięści między prezesami? Ułożenie zespołów według kolejności alfabetycznej? Czy jeszcze coś innego?

Ale w tym całym śmiechu i całym zamieszaniu jest też coś poważniejszego. Faktycznie kończeniu sezonu tu i teraz, z przedwczesnymi rozstrzygnięciami, wiąże się z godzeniem w cały szereg indywidualnych interesów klubów. Tak jest w Holandii, gdzie nikt nie awansował z Erste Divisie do Eredivisie, mimo tego, że dwa kluby mocno sobie na to zapracowało, tak na razie jest w niższych ligach w Polsce, co kilka razy już opisywaliśmy, i tak pewnie będzie w każdej lidze, która zdecyduje o zawieszeniu rozgrywek…

A sprawiedliwego rozwiązania nie ma i nie będzie.

fot. NewsPix.pl

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Francja

Francja

Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Paweł Marszałkowski
3
Kolejny francuski klub w poważnych tarapatach. Właściciel zapowiada wielką wyprzedaż

Komentarze

9 komentarzy

Loading...