Reklama

Gdy brakuje piłkarzy, by dokończyć mecz. Rzeźnia na Bramall Lane

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2020, 13:25 • 8 min czytania 1 komentarz

Dla wielu z was sztandarowym przykładem meczu, w trakcie którego na boisku robi się zdecydowanie więcej miejsca, niż powinno, zapewne jest spotkanie Portugalii z Holandią, rozegrane na mundialu w 2006 roku. Z murawy z powodu kartek wylecieli wtedy kolejno Costinha, Khalid Boulahrouz, Deco i Giovanni van Bronckhorst. Jednak pal licho gdy sędzia – w tym przypadku Walentin Iwanow – wysyła pod prysznic pod dwóch graczy z obu drużyn. Gorzej, gdy gry – nie tylko ze względu na kartki – nie może kontynuować aż pięciu graczy jednej drużyny, a to właśnie scenariusz meczu na Bramall Lane, który przeszedł do historii angielskiej piłki. 

Gdy brakuje piłkarzy, by dokończyć mecz. Rzeźnia na Bramall Lane

16 marca obchodziliśmy osiemnastą rocznicę jednego z najbardziej brutalnych spotkań w dziejach futbolu na Wyspach. Meczu, którego nie udało się dokończyć. W 2002 roku doszło do konfrontacji prowadzonego przez Neila Warnocka Sheffield United z West Bromwich Albion, którym dowodził Gary Megson.

Gospodarze zajmowali piętnaste miejsce w ligowej tabeli, będąc w idealnej sytuacji na rozegranie spokojnego meczu. Nie groził im spadek, nie mieli również szans na awansowanie do play-offów. Ekipa West Bromu – czysto teoretycznie – powinna być znacznie bardziej zdeterminowana. Okupowała co prawda drugie miejsce, lecz jej strata do liderującego Wolverhampton była znacznie większa niż przewaga nad miejscem trzecim.

Na początek bramkarz

Sheffield United absolutnie urządzało podtrzymanie status quo, więc Neil Warnock przygotował do gry tradycyjną wyjściową jedenastkę. Miejsce w bramce zajęła żyjąca klubowa legenda, Simon Tracey. W obronie Uhlenbeek, Page, kapitan Curle. Do tego jeszcze między innymi młodziutki Phil Jagielka, Michael Brown, a w ataku zaś Kanadyjczyk Paul Peschisolido. Jeśli Megson i jego ekipa liczyli na spacerek na Bramall Lane, szybko musieli zrewidować swoje plany.

Reklama

Przynajmniej do dziewiątej minuty.

Spotkanie było toczone w typowym dla zaplecza angielskiej ekstraklasy tempie. Dużo przerw, dużo piłek latających ponad głowami piłkarzy, niespecjalnie wiele jakości. Jedno z długich zagrań, posłane prosto od bramkarza WBA Russella Houlta, przedostało się przez wszystkie linie obronne gospodarzy i wylądowało pod nogami Scotta Dobiego. Ten postanowił przerzucić piłkę nad wybiegającym z bramki golkiperem. Simon Tracey stracił poczucie orientacji i wyskoczył, zbijając piłkę ręką. Znajdował się wówczas już poza polem karnym, co zostało wychwycone przez sędziego Eddiego Wolstenholme’a. Anglikowi nie pozostało nic innego, jak wyrzucić gracza z boiska.

Warnock w obliczu tego osłabienia podjął decyzję, że plac gry opuści także reprezentant Zimbabwe, Peter Ndlovu, zaś w jego miejsce wprowadzony zostanie drugi bramkarz – Wilko de Vogt. Co ciekawe – gdy kilka lat później szkoleniowiec „The Blades” znowu stanął przed takim dylematem, desygnował na pozycję bramkarza Phila Jagielkę, który poradził sobie lepiej niż dobrze, ratując wygraną z Arsenalem, gdy w końcówce obronił strzał van Persiego.

2002 był jednak inną historią. Po dziesięciu minutach Sheffield musiało sprostać przewadze WBA, które wyczuło krew. Chociaż należy przyznać, że w kontekście tego spotkania nie jest to najbardziej fortunne stwierdzenie. W 18. minucie prowadzenie gościom dał wspomniany Dobie. Wykorzystał on centrę od Johnsona i pewną główką skierował piłkę do siatki. Przyjezdni zasłużenie prowadzili i konsekwentnie starali się złamać kolejne zasieki ustawione przez podopiecznych Warnocka. Jednakże do przerwy udało im się zaledwie raz.

Historia pewnej znajomości 

Druga połowa rozpoczęła się w sposób podobny do pierwszej. Przerzuty, faule, auty, dużo siłowej gry i jeszcze więcej niedokładności. Z tym ekstraklasowym opisem zerwał dopiero rzut rożny, wykonany przez Glichrista. Anglik zamiast centrować bezpośrednio w pole karne, podał do stojącego na skraju szesnastki McInnesa, który uderzył z pierwszej piłki, strzelając tym samym jedną z najpiękniejszych bramek w całym sezonie. 

Reklama

Brytyjski dziennikarz Dave Fawbert stwierdził, że w głowach wielu kibiców Sheffield United musiała się wówczas pojawić myśl o jak najszybszym wyjściu ze stadionu. Przegrywali 0:2 z drugą ekipą w lidze, a do tego grali w dziesiątkę. Nim jednak zdołali zebrać plastikowe kubki z niedopitym piwem, Neil Warnock przeprowadził dwie zmiany. I na Bramall Lane rozpętało się piekło.

Pomocnik Michael Tonge został zmieniony przez Georgesa Santosa, zaś obrońca Uhlenbeek ustąpił miejsca kameruńskiemu napastnikowi Patrickowi Suffo. Wydawało się, że Warnock będzie próbował przynajmniej delikatnie utrzeć nosa WBA. Nic bardziej mylnego – Santos wszedł na boisko w celu, który z piłką nożną nie ma nic wspólnego.

Angielski komentator zaczął dzielić się z widzami informacjami o pomocniku reprezentującym Wyspy Zielonego Przylądka. W sezonie 2000/01 doszło do starcia między nim a Andym Johnsonem, który wówczas grał dla Nottingham Forest. Walijczyk uderzył Santosa łokciem tak brutalnie, że pękła mu wówczas kość policzkowa oraz uszkodzona została rogówka oka. Pomocnik Sheffield United musiał oddać się w ręce chirurgów, którzy w jego twarzy umieścili tytanową płytkę. Wzrok piłkarza uległ zaś trwałemu, aczkolwiek na szczęście niewielkiemu uszkodzeniu. Urodzony we Francji pomocnik rozważał nawet wejście na drogę prawną przeciwko Johnsonowi, lecz nie miał ku temu podstaw, bo atak Walijczyka został zakwalifikowany jako zupełny przypadek. Z takim orzeczeniem Santos nie zamierzał się pogodzić i postanowił wymierzyć sprawiedliwość według swoich reguł. A Johnson przed sezonem zamienił Nottingham Forrest na WBA…

Gdy rezerwowy Sheffield zameldował się na placu gry, telewidzowie usłyszeli niepozorną wypowiedź, która szybko zapisała się w historii angielskiego futbolu. „To będzie pierwszy raz, kiedy on i Johnson spotkają się od… jak mówię, było to przypadkowe starcie… ale ciekawie będzie zobaczyć, jak podejdą do siebie„.

Santos podszedł z pełną mocą.

Obserwowanie jego około 90-sekundowego występu może przyprawiać o dreszcze. Przez cały pobyt na boisku Santos kątem oka sprawdzał ustawienie Johnsona. Akcja WBA toczy się po ich prawej stronie boiska, Santos zaś trzyma się środka i ustawionego tam Walijczyka. Nie spuszcza z niego wzroku, oblizuje wargi i czeka na odpowiedni moment. 

W końcu go ma. Gra zostaje przesunięta w jego strefę. Jeden z piłkarzy West Bromu podaje piłkę do Johnsona. Zagrywa ją jednak w taki sposób, że Walijczyk musi do futbolówki dobiec. Nie zdąży. Zanim zaliczy kontakt z piłką, jego ciało zostanie wyrzucone w powietrze, po tym jak dwie nogi Georgesa Santosa trafią w jego. W tej akcji żaden z nich nie dotknie murawy. Gracz Sheffield wykonał swój bestialski wślizg kilka dobrych centymetrów nad trawiastą powierzchnią Bramall Lane. Jego celem było tylko i wyłącznie zrobienie krzywdy rywalowi. Chciał przeprowadzić odwet, na który czekał chyba już na stole operacyjnym, gdy przez pięć godzin poddawał się operacji twarzy. Johnson nim wyląduje w spazmach bólu, zaliczy obrót w powietrzu, za który Maria Zuchowicz przyznałaby „10” z czystym sumieniem. 

82. minuta na zegarze, pora zakończyć spotkanie 

Gdy tylko służby medyczne dobiegną do poszkodowanego Johnsona, zawodnicy obu drużyn ruszą na siebie. Gospodarze będą mieć czelność, by protestować, nie zgadzając się z decyzją Wolstenholme’a, który rzecz jasna wyrzucił brutala z boiska. Protestuje nawet sam Santos, w związku z czym skupia na sobie uwagę operatora meczu. Telewidzowie nie widzą przez to zajścia między Suffo (wprowadzonym przecież w tej samej chwili co Santos) a McInnesem, który przed chwilą strzelił jedną z najładniejszych bramek w życiu. 

Kameruńczyk uderza Szkota z główki, rozcinając mu łuk brwiowy, a następnie rzuca się w kierunku oburzonego Darrena Moore’a. Wszystko dzieje się na oczach sędziego. Podejmuje on decyzję błyskawicznie. Nim Santos przekroczy linię boczną boiska, dołączy do niego Suffo. Łącznie spędzą na boisku około dwóch minut i zaliczą zero kontaktów z piłką.

Cóż, są takie zmiany jak ta Sheringhama i Solskjaera, są takie jak Santosa i Suffo.

To oczywiście nie jest koniec emocji na Bramall Lane, w końcu boisko opuściło dopiero trzech graczy, więc Sheffield jeszcze mieści się w wymaganym limicie. Ale spokojnie, na ratunek przychodzi kapitan, Keith Curle, który pokazał, co to znaczy być „prawdziwym liderem”. Trafia on pięścią w McInnesa, ale… Wolstenholme okazuje litość i pokazuje tylko żółtą kartkę. Chwile później wyrzucenia z boiska niesłusznie unika także Brown, który łapie w pół poniewieranego McInnesa.

Sędzia Wolstenholme ewidentnie chciał zrobić wszystko, by dograć spotkanie do końca. Dopiero samozniszczenie w szeregach Sheffield skłoniło sędziego do przedwczesnego gwizdka końcowego. W 77. minucie dublet skompletował Dobie. 120 sekund później boisko opuścił wspomniany Michael Brown, który nie mógł kontynuować gry z powodu urazu pachwiny. Trzy minuty później na boisko pada Robert Ullathorne, skarżący się na skurcze mięśni pleców i również zostaje odprowadzony przez służby do szatni. Z powodu braku zmian, The Blades zostają na boisku w sześciu przeciwko jedenastu ekstremalnie wkurzonym graczom WBA.

Wolstenholme podejmuje jedyną możliwą decyzję. Zgodnie z regulaminem kończy mecz i odsyła obie ekipy do szatni, co dezorientuje przede wszystkim zawodników drużyny gości. Potyczka na Bramall Lane przechodzi do historii, ale bitewny kurz jeszcze się unosi.

Sprawcy i ofiary

Nieznany z imienia dziennikarz „Birmingham Mail”. Wiek? Nie był w stanie przygotować raportu z meczu, z powodu nadmiernego chaosu i obciążenia psychicznego.

Sheffield United. 113 lat. Na klub nałożono karę grzywny w wysokości dziesięciu tysięcy funtów. 

Edward K. Wolstenholme. Lat 58. Pochwalony przez FA za szybkie reakcje podczas meczu. Rok później przeszedł na emeryturę, tłumacząc się brakami fizycznymi, lecz przede wszystkim zbyt dużym stresem. 

Andy Johnson. Lat 27. W wyniku ataku Georgesa Santosa nie odniósł kontuzji. Zagrał w kolejnym spotkaniu. Nie udzielił wywiadu po meczu. 

Patrick Suffo. Lat 24. Nałożono na niego karę grzywny w wysokości sześciu tysięcy funtów. Ponadto zawieszono na trzy mecze. Nigdy więcej nie zagrał dla Sheffield. Nie udzielił wywiadu po meczu. 

Keith Curle. Lat 39. Nałożono na niego karę grzywny w wysokości 500 funtów. Ponadto zawieszono na dwa mecze. Nie udzielił wywiadu po meczu. 

Georges Santos. Lat 32. Nie nałożono na niego kary grzywny (!). Zawieszony na sześć meczów. Nigdy więcej nie zagrał dla Sheffield. Nie udzielił wywiadu po meczu. 

Neil Warnock. Lat 54. Nałożono na niego karę grzywny w wysokości 300 funtów. Przyczyną były uwagi w stosunku do sędziego technicznego. W wywiadzie pomeczowym stwierdził: „Zarzuty Gary’ego [Megsona], że moi gracze symulowali, są bezzasadne. Brown miał uraz pachwiny już w pierwszej połowie, ale chciał kontynuować grę, jenak później jego udział zrobił się bezcelowy… Mamy ważny mecz we wtorek… Nie chciałem pogarszać jego sytuacji. W dzisiejszym meczu wydarzyło się bardzo wiele, zajmiemy się tym, bo nie ze wszystkiego jesteśmy zadowoleni… Pewnie Gary nie napije się ze mną lampki wina dziś wieczorem… Cóż, mało który szkoleniowiec by to zrobił„.

Gary Megson zapowiedział, że jeśli dojdzie do powtórki przerwanego spotkania, jego zawodnicy opuszczą plac gry w pierwszej minucie, gdyż w ciągu swojej całej kariery nie widział takiego poziomu agresji i łamania ducha fair play. FA ostatecznie utrzymała wynik spotkania, dopisując trzy punkty jego ekipie. The Baggies zajęli drugie miejsce, uzyskując bezpośredni awans do Premier League. Ekipa Sheffield United zakończyła sezon na 13. pozycji. Mecz z 16 marca 2002 został przez angielskie media określony mianem The Battle of Bramall Lane i jest do tej pory bodaj jedynym spotkaniem w historii profesjonalnego angielskiego futbolu, które zostało zakończone z powodu braku wystarczającej liczby piłkarzy.

JAN PIEKUTOWSKI

Najnowsze

Anglia

Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Bartek Wylęgała
0
Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Anglia

Anglia

Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Bartek Wylęgała
0
Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League
Anglia

Thiago Silva nie zamierza kończyć kariery. Rozważa powrót do byłego klubu

Arek Dobruchowski
3
Thiago Silva nie zamierza kończyć kariery. Rozważa powrót do byłego klubu

Komentarze

1 komentarz

Loading...