Reklama

Pierwszoligowcy na start. Czego spodziewać się wiosną na zapleczu Ekstraklasy?

Autor:

29 lutego 2020, 09:31 • 11 min czytania 0 komentarzy

Pierwsza liga – styl życia. To powiedzenie, które na stałe wpisało się już do piłkarskiego słownika w naszym kraju. Przed nami bodaj najciekawsza w ostatnich latach wiosenna część rozgrywek, w której poznamy już nie dwóch, a trzech kolegów, z którymi jesienią mocniej zaprzyjaźnimy się w Ekstraklasie. Dobrze wiecie, że rozgrywki zaplecza najwyższej ligi w naszym kraju śledzimy szczególnie uważnie, a że wiosną Polsat pokaże już nie dwa, tylko trzy spotkania w kolejce, przygotowaliśmy ściągawkę dotyczącą tego, czego możemy spodziewać się w nadchodzących miesiącach.

Pierwszoligowcy na start. Czego spodziewać się wiosną na zapleczu Ekstraklasy?

Przerwy w rozgrywkach zawsze trwają za długo, ale w tym roku pierwszoligowcy dostarczyli nam tylu emocji, że naprawdę wyczekiwaliśmy już powrotu ligowej młócki. Dlatego też nie będziemy przedłużać i zaprosimy was w podróż po pierwszoligowej rzeczywistości. Trenerzy, których czeka poważna weryfikacja, hitowe transfery, walka Warty o derby w Ekstraklasie, problemy finansowe, egzotyczne wzmocnienia i zacięta walka o koronę króla strzelców – na te rzeczy powinniście wiosną zwrócić szczególną uwagę.

Weryfikacja dla trenerów

Ivan Djurdjević, Dariusz Dudek, Mariusz Lewandowski, Zbigniew Smółka – zebrało nam się w pierwszej lidze paru trenerów, którzy całkiem niedawno blado wypadli w Ekstraklasie. O ile Djurdjević w lidze pracuje od początku sezonu, tak pozostali przybyli do niej w trakcie i dopiero wiosną będą mogli powiedzieć, że zespół gra na ich modłę. Z drugiej strony jednak również były szkoleniowiec i piłkarz Lecha, pozna odpowiedzi na wiele pytań. Jego Chrobry zaliczył słaby start, więc głogowianie wiosną powalczą o utrzymanie. Zimą zespół poważnie się nie wzmocnił, więc misja nie będzie wcale łatwa. Djurdjević w trakcie rundy pokazał, że potrafi uporać się z problemami w defensywie, a teraz musi zwalczyć kolejną przeszkodę – słabą dyspozycję wyjazdową. Na zapleczu Ekstraklasy nie ma drużyny słabiej punktującej poza domem niż Chrobry.

A pozostali? Najtrudniejszą misję ma Smółka. Chojniczanka szoruje dno tabeli, ale dorobek punkty to najmniejsze zło do zwalczenia. Przede wszystkim wiosną ekipa z Chojnic będzie grała poza domem. 10 wyjazdowych meczów plus domowe pojedynki w Bytowie – nie są to wymarzone warunki do walki na śmierć i życie. Trener Smółka jesienią narzekał, że zespół nie wytrzymuje trudów meczu i tym tłumaczył fakt, że Chojniczanka nie wygrała ani jednego spotkania, od kiedy objął jej stery. Teraz wymówek już nie będzie – drużyna nie tylko przygotowywała się pod jego okiem, ale przede wszystkim porządnie się wzmocniła, więc Smółce pozostaje jedynie wykorzystać jej potencjał.

Reklama

Djurdjević i Smółka są na dole, a Dudek i Lewandowski nieco bliżej szczytu. Nie znaczy to jednak, że obaj mają podobne cele. Bruk-Bet Termalica nawet nie kryje się z tym, że ich celem jest awans do Ekstraklasy. Plany zostały potwierdzone publicznie, a nawet jeśli nie, to transfery tego klubu należy odbierać jednoznacznie. W Sosnowcu nastroje są znacznie chłodniejsze. Zagłębie do walki o awans podchodzi spokojniej, jakby z drugiego szeregu. Nie oznacza to jednak, że aspiracji brakuje, a Dudek już raz przecież awans wywalczył. To może deja vu?

Nowe, znane twarze

Opinie w środowisku nie pozostawiają wątpliwości – za nami jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze zimowe okienko w historii ligi. Być może wynika to z faktu wprowadzenia baraży o awans, co motywuje kluby, które w innych okolicznościach nie mogłyby już myśleć o awansie, do rozwiązania sakiewki i włączenia się do gry o Ekstraklasę? W każdym razie trend na zakupy widać wyraźnie – większość chciała przede wszystkim zadbać o fajerwerki z przodu.

Zimną wojnę przez całe okienko prowadziły ze sobą kluby aspirujące do awansu. Odpuszczamy transfery wewnętrzne, więc w Podbeskidziu wyróżnimy Kamila Bilińskiego. Bądź co bądź jeszcze pół roku temu uczestnika europejskich pucharów, w których zaszedł dalej niż mistrzowie Polski. Stal Mielec? Maciej Domański w ostatnich dwóch sezonach wypracował 25 goli w barwach Rakowa i Puszczy. Latem walnął 5 goli w sparingach częstochowian, ale w lidze szło mu kiepsko. Niemniej te rozgrywki to teren, na którym czuje się jak Król Lew na sawannie. Podobnie jest z Patrykiem Bryłą, który na dużym luzie bawił się w pierwszej lidze, dając awans ŁKS-owi. 8 goli, 7 asyst i tytuł czwartego najlepszego piłkarza zaplecza Ekstraklasy przyznany mu przez kolegów z boiska w naszym plebiscycie. Brzmi całkiem nieźle.

Lecimy dalej, a tam coraz lepiej. Marcin Budziński zawodnikiem Radomiaka? Kurde, gość ma na koncie ponad 200 meczów w Ekstraklasie. Joan Roman i Omar Santana minionej wiosny nie zdołali utrzymać Miedzi w najwyższej lidze, ale byli jej czołowymi zawodnikami, więc ich powrót też wygląda solidnie. A przecież do Legnicy ściągnęli też jednego z lepszych młodzieżowców poprzednich rozgrywek, Kacpra Kostorza. W tej całej wyliczance zapomnieliśmy też o Michale Żyro, który w dwóch ostatnich sparingach sieknął cztery gole. Może właśnie zdoła się w końcu odbudować? W każdym razie sami widzicie, że te nazwiska kojarzy każdy, kto interesuje się polską piłką.

Aha, jeszcze jedno. Część z was pewnie zdziwi się, że ciekawie wyglądają dla nas piłkarze, którzy dopiero co nie potrafili zaistnieć w Ekstraklasie, ale musicie pamiętać o jednym – to zupełnie inne rozgrywki. Mateusz Cichocki, który w poprzednim sezonie był częścią cyrku objazdowego pt. obrona Zagłębia Sosnowiec, jest tu filarem defensywy Radomiaka, Łukasz Sierpina to trzeci najskuteczniejszy autor podań w pole karne rywala, a Sebastian Steblecki wykręca niesamowitą skuteczność dryblingów (najwięcej prób w lidze – 126 i 72% udanych).

Reklama

SZCZECIN, 01.02.2020 SPARING POGON SZCZECIN - WARTA POZNAN  FRIENDLY MATCH POGON SZCZECIN - WARTA POZNAN NZ MATEUSZ SZCZEPANIAK, DAMIAN DABROWSKI, KAROL GARDZIELEWICZ FOT. KRZYSZTOF CICHOMSKI / NEWSPIX.PL --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl  mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Derby Poznania?

Na co stać Wartę Poznań? To pytanie, które powraca co jakiś czas, ale już w nowych okolicznościach. Poznański klub przeszedł ciekawą drogę – najpierw mówiono, że zaraz złapie zadyszkę, potem, że teraz to już na pewno zacznie tracić punkty, a na koniec… Warta spojrzała na wszystkich z góry i uśmiechnęła się pod nosem. Zimą też wróżono klęskę – klub mieli opuścić czołowi zawodnicy, co ostatecznie miało ukrócić marzenia o awansie. Tymczasem było zupełnie odwrotnie. Nie dość, że Warta nie straciła żadnego lidera, to jeszcze się wzmocniła. Patryk Stępiński, Krzysztof Danielewicz i Mateusz Szczepański to może i nie gwiazdy, ale Piotrowi Tworkowi brakowało przede wszystkim głębi składu. Na podstawową jedenastkę ciężko zresztą narzekać, kiedy środek pomocy tworzą Łukasz Trałka, Mateusz Kupczak i Robert Janicki. Dwaj pierwsi to sejfy, którym śmiało można powierzyć piłkę – Trałka zaliczył ponad 900 celnych podań, Kupczak blisko tysiąc. Kupczak jest też zresztą jednym z najaktywniejszych i najskuteczniejszych zawodników pod względem pojedynków w pierwszej lidze.

A Janicki? Jesienią w rozmowie z nami odważnie przyznawał, że wierzy, że za kilka lat wyląduje w Serie A. Obecnie może się pochwalić szóstym wynikiem w lidze pod względem kluczowych podań i jeszcze lepszą ich skutecznością (63%), łapie się też do topki pod względem podań w pole karne oraz w klasyfikacji kanadyjskiej z dorobkiem pięciu goli i pięciu asyst. 49 strzałów, 70 piłek ze stałych fragmentów gry posłanych w szesnastkę rywala… Co tu dużo mówić, gość jest po prostu wszędzie.

Do takiej kapeli Tworek dostał teraz zaplecze, do którego należy doliczyć jeszcze młodzieżowca Jakuba Apolinarskiego. Przestaje dziwić, że w Poznaniu idą śladem Termaliki i nie kryją chęci gry na najwyższym szczeblu. Czy doczekamy się w Ekstraklasie derbów Poznania? Całkiem możliwe, ale dla Warty najważniejszy będzie start, bo pierwsze dwie przeszkody są spore – Radomiak i Podbeskidzie zweryfikują, czy Lechowi w mieście urośnie konkurencja.

Nie ma sianka, nie ma granka?

Niestety, przyzwyczailiśmy się już, że co jakiś czas słychać plotki o przeciekającym dachu w którymś z pierwszoligowych klubów. Jak wiosną poradzą sobie zespoły, które musiały zmagać się z problemami? Zimą najgorzej było w Bełchatowie, choć o tym, że w GKS-ie się nie przelewa, wiadomo było od dawna. Piłkarze mówili nam, że ostatnią pełną wypłatę widzieli w sierpniu. W dodatku kluczowi zawodnicy opuścili zespół trenera Artura Derbina, który w zamian otrzymał kolejnych młodzieżowców do wypromowania. Zimą GKS ani razu nie wygrał w meczach sparingowych i znak zapytania przy ich utrzymaniu w lidze jest coraz większy.

Kłopoty – i to całkiem świeże – spotkały też Olimpię Grudziądz. Tam sytuacja finansowa nie jest jeszcze najgorsza. Co prawda zaległości są, bo przelew od Lechii Gdańsk za Haydary’ego spóźnia się niczym pociąg PKP, ale drużyną Jacka Trzeciaka targają konflikty wewnętrzne. O sporze na linii zarząd-piłkarze szerzej pisaliśmy TUTAJ.

Problemy z kasą to być może zbyt duże słowa w kierunku Sandecji, która nie przędzie tak cienko jak wspomniane wyżej kluby, ale nie jest tajemnicą, że władze Nowego Sącza usilnie szukają inwestorów, chętnych do przejęcia drużyny. Zainteresowanych jest ponoć kilku, a kiedy ostanie się jeden, dowiemy się, jaka przyszłość czeka klub z południa kraju. Wiosna będzie jednak ciężka, bo sądecki klub stracił lidera – Thiago, który trafił do Cracovii. Transfery do klubu? Brak. Zespół ma walczyć o zastrzyk gotówki z Pro Junior System, ale ligowy byt wcale nie jest dla Sandecji bezpieczny.

Na perturbacje tych i innych klubów liczą rzecz jasna drużyny walczące o utrzymanie. Już w tamtym roku sporo mówiło się o tym, że o zajęcie pierwszego miejsca w strefie spadkowej warto bić się do końca, bo nie wiadomo, czy liga wystartuje w niezmiennym kształcie. Co tu dużo mówić – teraz można powiedzieć to samo.

BELCHATOW 21.02.2020 PILKA NOZNA FORTUNA I LIGA GKS BELCHATOW TRENING FOOTBALL POLISH FIRST LEAGUE DIVISION ONE GKS BELCHATOW PRACTICE TRAINING SESSION N/Z. ARTUR DERBIN FOT. PAWEL PIOTROWSKI/ 400mm.pl / NEWSPIX.PL --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl  mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Dwa łyki egzotyki

Tak, tak, oczywiście, musieliśmy wtrącić coś o Fundambu. Ale zupełnie poważnie – tak się złożyło, że wiosną w pierwszoligowych klubach zobaczymy aż trzech Kongijczyków. Oprócz naszego „Fundiego” będą to Miguel Quintais w Sosnowcu i Wilson Kamavuaka w Tychach. Z całej trójki nasz Merveille ma o tyle gorzej, że nie ma europejskiego paszportu i w zasadzie to największa przeszkoda ku regularnej grze wiosną z uwagi na limit graczy spoza Unii Europejskiej. Zimą zapracował bowiem na zaufanie – był drugim najlepszym strzelcem i asystentem Radomiaka w sparingach. A co sądzić o reszcie? Najmocniejsze CV ma Kamavuaka, który grywał w drugiej Bundeslidze, ale ostatnio miał przerwę od piłki. Ciekawie wygląda za to Quintais, który podobno zbiera coraz lepsze noty w Zagłębiu. Dobra technika, spory potencjał, mogą mieć jeszcze z niego użytek.

Ok, ale zimą nie tylko DR Konga założyła kolonię w pierwszej lidze. Najbardziej egzotyczny zaciąg trafił nam się w Suwałkach, gdzie zobaczymy Afgańczyka z USA, Gwinejczyka z akademii Anderlechtu i 33-letniego Szweda wyciągniętego z niższych lig skandynawskich. Skąd pomysły na takich grajków? Tę kwestię w rozmowie z nami obszernie omówił trener Paweł Cretti – TUTAJ.

Niedaleko pada jedna kolonia od drugiej, bo w Olsztynie zdecydowano się na zakupy w Holandii. Jak się pewnie domyślacie – nie w Eredivisie. Reprezentant Curacao z młodzieżówki NAC Breda i dwa talenty z trzeciej ligi holenderskiej, to pomysł Stomilu na zimowe wzmocnienia. A dlaczego nie Polacy? Sylwester Czereszewski, dyrektor klubu, w rozmowie z portalem stomil.olsztyn.pl tłumaczył, że tak jest taniej i lepiej. Kiedy zapytano go o to, czemu nie sięgnęli po chłopaka z Warmii, który trafił do Wisły Płock, odparł, że swoją rolę pełni od niedawna, więc nie zdążył jeszcze sprawdzić, co słychać w okolicy. Można i tak.

Natomiast palemkę pierwszeństwa w kwestii najbardziej egzotyczny transfer i tak otrzymuje Radomiak. Kapitan reprezentacji Bermudów, który ostatnio grał w Irlandii, a w międzyczasie był jeszcze na testach w Wietnamie.

Jesteśmy ciekawi, które kluby miały nosa do nieoczywistych zawodników i wynajdą drugiego Haydary’ego, a kto wpakuje się w pułapkę, jak z Carlosem Peną.

Odszedł król, niech żyje król

Ubiegłoroczny król strzelców pierwszej ligi, Valerijs Sabala, wykręcił tak nieprawdopodobny wynik, że w tym roku udało się go wyrównać… już jesienią. Ale skoro już się udało, to mamy prawo oczekiwać sobie więcej po obecnym sezonie. Wiemy już, że lider z półmetka swojego dorobku nie poprawi – Haydary teraz strzelał będzie dla Lechii, ale za jego plecami nie brakuje chętnych na koronę. Trzon grupy pościgowej stanowią Karol Danielak i Mateusz Marzec z Podbeskidzia – to akurat nie są typowi snajperzy, ale próg 10 goli osiągnął też Fabian Piasecki z Zagłębia Sosnowiec. Do walki o tytuł podłączy się też pewnie Vladislavs Gutkovskis z Termaliki czy Patryk Mikita z Radomiaka. Problemy może mieć natomiast Marko Roginić, który jesienią oddał najwięcej strzałów ze wszystkich napastników – 48. Chorwat będzie miał za rywala Kamila Bilińskiego, więc wynik 8 trafień z jesieni może być nie do poprawy. Z drugiej strony wiele osób bierze za pewnik, że Biliński wygryzie Roginica ze składu, ale snajper bielszczan miał jesienią jeden z najlepszych wyników, jeśli chodzi o celność strzałów w lidze. 65% prób Roginica zmuszało bramkarzy do interwencji, taki sam wynik wykręcił… lider klasyfikacji Haydary.

A może jakiś nieoczywisty kandydat? Do walki o koronę króla strzelców Adrian Benedyczak zapewne się nie włączy, ba – ciężko mu będzie pewnie dogonić najlepszego strzelca Chrobrego, którym jest obrońca Michał Ilków-Gołąb, ale to właśnie on dotrzymywał kroku Haydaremu i Roginicowi, jeśli chodzi o celność strzałów. Jesienią dały mu one zaledwie dwa trafienia, ale kto wie – może oznacza to ni mniej ni więcej, że wiosna będzie należała do niego? Podobne życzenie ma też pewnie Damian Nowak z Radomiaka, który często musiał śledzić z wysokości ławki rezerwowych poczynania Macieja Górskiego, tymczasem w zimowych sparingach zdobył 7 bramek. Do siatki trafiał w 4 meczach, więc mowa tu o pewnej regularności. Zwłaszcza że na rozkładzie ma poważnych rywali: Atalantę Bergamo czy Koronę Kielce.

Zimą tylko jeden piłkarz był od niego skuteczniejszy – Jose Embalo, autor 8 bramek. On wiosną będzie zakładał koszulkę Olimpii Grudziądz, w której powalczy o poprawienie wyniku 6 goli z Puszczy Niepołomice. Portugalczyk trafiał jednak z mniej renomowanymi rywalami, poza tym mimo niewielkiej konkurencji na szpicy, będzie musiał dopasować się do stylu gry ekipy Jacka Trzeciaka. Olimpia częściej operuje piłką, tymczasem w Puszczy ten słusznej postury snajper był raczej taranem i jednym z piłkarzy najczęściej walczących o piłkę w powietrzu.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Bartek Wylęgała
0
Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...