Trochę rozczarowani jesteśmy dzisiejszą prasówką. Są derby Krakówa, zaraz grane będą derby Madrytu, a teksty w gazetach o tych starciach są takie… no, po łebkach. Najciekawszy tekst sobotniej prasy? Może rozmówka z Mladenoviciem i Udoviciciem o najszybszej lewej flance w Ekstraklasie.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
“Ofensywni” rozprawiają o przyszłości Ireneusza Mamrota w Jadze.
WOŁOSIK: No ale sympatyk Jagi niezadowolony mruczy, a podobne odgłosy wobec Ireneusza Mamrota dochodzą też z siedziby klubu. Remis z Legią, owszem, można uznać za stratę dwóch punktów, bo goście ze stolicy długo musieli walczyć w dziesiątkę. Remis na boisku Lecha pewną wartość już przedstawiał. Ale co tam… Być może coś przegapiłem – lecz od kiedy Jagiellonia stała się ligowym zakładem fryzjerskim, goląc z punktów każdego jak leci? Nie chciało mi się wierzyć, lecz są persony prężące muskuły wobec Legii, porównując z nią możliwości, także finansowe, a co za tym idzie kadrowe. A równanie względem fi nansów do Legii, również Lecha, Lechii lub Cracovii – to niezbyt mądre zajęcie. Za potknięcia chętnie rozlicza się Mamrota, który może czuć się jak były premier. Wiecznie jego wina. Krawiec tak kraje, jak materii staje, a materiał dostarczony Mamrotowi często bardziej przypomina filc niż jedwab. 500 tysięcy euro wydane na Ognjena Mudrinskiego okazało się pieniądzem wyłożonym za kota w worku. Można było uniknąć tego w banalny sposób. Pojechać, zobaczyć, ocenić. Na żywo. Lecz kto miałby się wybrać, skoro w klubie ani widu dyrektora sportowego, ani słychu skauta.
Rozmowa łączna z być może najlepszym duetem na lewej flance w lidze, czyli Filip Mladenović i Żarko Udovicić opowiadają o swojej współpracy w Lechii.
Na początku wyjaśnijmy jedną rzecz. Który z was jest szybszy?
ŽARKO UDOVIČIĆ: Myślę, że gdybyśmy ścigali się na 100 metrów, zwyciężyłaby młodość. Czyli Filip.
FILIP MLADENOVIĆ: Wygrałby. Žarko imponuje świetną wydolnością, ale na krótkim dystansie nie ma szans.
UDOVIČIĆ: Jeszcze gdy występowałem w Zagłębiu Sosnowiec, w spotkaniu ze Śląskiem osiągnąłem maksymalną prędkość 34,45 km/h. To mój najlepszy wynik, ale daleko mi do rekordu ligi. Szybszych było kilkunastu zawodników, w tym Mateusz Cholewiak.
MLADENOVIĆ: Ja nie znam swojego rekordu. Nie zwracam uwagi na tego typu statystyki.
Rzut oka na stan Wisły przed Derbami Krakowa z wypowiedziami Michała Buchalika.
Przed derbami kibice Wisły nie mają dużych powodów do optymizmu. Kontuzje czołowych zawodników (oprócz Brożka i Błaszczykowskiego urazy leczą m.in. Maciej Sadlok i David Niepsuj) odbiły się na wynikach, a piłkarze trenera Stolarczyka wylądowali niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. – Nie chciałbym tym nas usprawiedliwiać, ale wszyscy wymienieni piłkarze to dla nas bardzo ważni zawodnicy. Gdyby byli zdrowi, łatwiej by się grało. Wystarczy spojrzeć, jak silną jedenastkę jesteśmy w stanie zestawić. Ich kontuzje otwierają szansę dla innych, ale szkoda, że nie mamy ostatnio szczęścia do zdrowia – mówi bramkarz Wisły.
Warta Poznań jeszcze rok temu nie miała pieniędzy, a piłkarze strajkowali. Dzisiaj jest liderem I ligi.
Tylko proszę, ani słowa o ekstraklasie – apeluje na cotygodniowych spotkaniach z dziennikarzami trener Warty Piotr Tworek. A później jego zespół ogrywa kolejnego rywala, rozsiada się coraz wygodniej w fotelu lidera I ligi i pytań o perspektywę awansu nie sposób uniknąć. Opiekun poznaniaków musi się więc z nimi mierzyć, chociaż robi to wyjątkowo niechętnie. – Cieszy, że jesteśmy liderem. Mamy swój cel na ten sezon i plan, który nakreśliliśmy przed jego startem i tego się trzymamy – ucina krótko. A jaki to plan? Szkoleniowiec Warty mówił o ustabilizowaniu pozycji klubu w I lidze i graniu o coś więcej niż tylko utrzymywanie się nad kreską, oznaczającą spadek.
No i Magazyn Liga Zagranicznych. Spodziewaliśmy się tysiąca fajnych historii przed derbami Madrytu, a mamy… dziesięć pytań do dziennikarzy “PS” specjalizujących się w La Liga. No dobra, zacytujmy.
1. Na papierze najmocniejszą kadrę ma Barca, ale trzej giganci grają co najwyżej przeciętnie. Mają problem z ustabilizowaniem formy. Nie jestem w stanie zaufać ani Atletico, ani Realowi, ani Barcelonie. Po raz pierwszy od lat do zdobycia tytułu może wystarczyć mniej niż 90 punktów, a fakt, że na początku sezonu problemy potentatom sprawiają Eibar, Granada, Osasuna czy Real Valladolid, świadczy tylko o ich słabości. Ten, komu pierwszemu uda się ustabilizować wysoką formę, będzie faworytem do tytułu. Na razie nie udało się to nikomu, dlatego też przewidywanie kolejności na koniec sezonu jest jak wróżenie z fusów.
Sergio Aguero z chrapką na kolejne rekordy. Jeśli formę z początku sezonu podtrzyma do maja, to kilka wyników z tablicy może wymazać.
W tym sezonie Premier League piłkarz zwany „Kunem” trafiał do siatki w każdym z dotychczasowych spotkań ligowych i jest pierwszym zawodnikiem, który zaczął rozgrywki od sześciu kolejnych meczów ze zdobytą bramką. Dzięki temu ze 172 golami przesunął się w klasyfikacji najlepszych strzelców w dziejach ligi i dzielą go już tylko trzy bramki od zajmującego piąte miejsce Thierry’ego Henry’ego. Kwestią czasu jest, kiedy Argentyńczyk prześcignie legendę Arsenalu, a w obecnej formie przed końcem sezonu powinien wskoczyć na podium przed Andy’ego Cole’a (187). Można nawet zakładać, że jako trzeci w historii niebawem dołączy do „Klubu 200”. Inne liczby Agüero też robią wrażenie. Nikt tak często jak on nie trafia do siatki rywali. Snajper City od początku gry w Anglii robi to w lidze średnio co 107 minut, co czyni go najlepszym.
W Monachium są zachwyceni tym wypożyczeniem Coutinho i już dzisiaj mówi się, że Bayern będzie chciał wykupić Brazylijczyka z Barcelony.
– Wszyscy w klubie traktują mnie tak serdecznie i dobrze, że to aż dziwne. Zanim zdecydowałem się przejść do Monachium, rozmawiałem z kilkoma rodakami, którzy grali wcześniej w Bayernie. Wszyscy mówili mi, że zostanę przyjęty jak do wielkiej rodziny i to się sprawdziło. Jestem bardzo zadowolony z tego transferu i mam nadzieję, że będę mógł to pokazać w Bundeslidze i Champions League. Atmosfery, która jest w Bayernie, brakowało mi w Barcelonie – powiedział Coutinho. Brazylijczyk na początku tygodnia został zabrany przez nowych kolegów na Oktoberfest, gdzie obowiązkowo musiał założyć tradycyjne bawarskie skórzane portki. – To było coś nowego, ale bardzo mi się podobało i liczę na to, że jeszcze będę mógł tam świętować – powiedział. Postawa Coutinho, który w niecały miesiąc już rozkochał w sobie kibiców, pokazuje, że Brazylijczyk planuje na dłużej zostać w Bayernie. Z Barcelony jest na razie wypożyczony za 8 milionów euro, a kolejne 120 milionów Niemcy będą musieli przelać latem przyszłego roku, jeśli zdecydują się go wykupić.
Dzisiaj w nocy meksykański superklasyk – Chivas kontra America, kilka ciekawych anegdot i pięknych historii.
To meksykański superklasyk, odpowiednik takich gigantomachii jak Boca Juniors – River Plate, Benfi ca – Porto, Real – Barcelona. Batalia dwóch najznakomitszych zespołów w historii 130-milionowego kraju. Mają najwięcej tytułów mistrzowskich, a odkąd istnieje liga, jako jedyne grają w niej bez przerwy. To jednocześnie starcie potężnego koncernu medialnego Televisa, rządzącego Americą od kilkudziesięciu lat, z nowobogackim Jorge Vergarą, właścicielem Chivas. Kiedyś mechanik, potem m.in. sprzedawca samochodów i restaurator, dziś ma przeszło 1,5 mld dolarów majątku i nie może pojąć, dlaczego w futbolu mu nie idzie tak, jak poszło w handlu kosmetykami i suplementami diety. W teorii America, znana też kibicom jako „Aguilas” („Orły”), to klub kosmopolityczny do obrzydzenia. Tam wszystko musi być „naj”. Jako gospodarz gra na monstrualnym, 90-tysięcznym Estadio Azteca, który nawet kiedy powstawał, miał na placu budowy tablicę „tutaj powstaje największy i najnowocześniejszy stadion na świecie”. Jej barw broniły takie sławy jak Vava, Oscar Ruggeri, Claudio Lopez, Ivan Zamorano.
“SPORT”
Zapowiedź meczu Górnika z Lechem, czyli “idzie młodość” – czekamy na młodzieżowców, ale i na poprawę wyników obu tych drużyn, bo póki co albo forma nierówna, albo dominacja u siebie, a na wyjazdach bryndza.
Nic to jednak w porównaniu z „Kolejorzem” z ostatniego remisowego meczu z Jagiellonią Białystok. Trener Dariusz Żuraw postawił aż na pięciu młodzieżowców. Łącznie z debiutantem, 17-letnim Jakubem Kamińskim, który do Poznania trafił kilka lat temu z Szombierek Bytom. Tak drastycznie odmłodzona jedenastka to efekt słabszej gry i nacisków fanów Lecha. Czy podobnie będzie dziś w Zabrzu? Nie wiadomo, ale trudno przypuszczać, by tacy zawodnicy jak Darko Jevtić, który na początku sezonu prowadził grę Lecha i był liderem rankingu „Złote buty”, czy najlepszy strzelec zespołu Christian Gytkjear, siedzieli na ławce. Ten ostatni we wtorkowym meczu Pucharu Polski w Głogowie zdobył zresztą bramkę na 1:0. Licząc wszystkie trafienia, to w tym sezonie ma ich na koncie 8.
Maciej Sadlok, który grał już w derbach Śląska, Warszawy i Krakowa, teraz opowiada o starciu Cracovii z Wisłą. Z wyprzedzeniem – tak, pada legendarne “derby rządzą się swoimi prawami”.
Trener Maciej Stolarczyk na pewno nie może liczyć na udział w derbach Jakuba Błaszczykowskiego, a kilku piłkarzy, w tym najlepszy strzelec zespołu Paweł Brożek i… Maciej Sadlok, leczą urazy. – Nie pojechaliśmy na pucharowy mecz z Błękitnymi Stargard i wykorzystaliśmy każdą godzinę na zabiegi, bo chcemy jak najszybciej dojść do pełni sił – wyjaśnia obrońca Wisły. – W takim meczu, na który bilety zostały już dawno wyprzedane, każdy chce zagrać. Nie ma jednak taryfy ulgowej, bo zdajemy sobie sprawę, że Cracovia to bardzo solidna drużyna. Jest wyżej w tabeli i ma za sobą zwycięski mecz w Pucharze Polski z Jagiellonią. Mamy więc szacunek do przeciwnika, ale chcemy go pokonać i podtrzymać swoją zwycięską serię. To, że w Pucharze Polski przegraliśmy z II-ligowymi Błękitnymi i w lidze też się nam ostatnio nie wiedzie, niczego nie przesądza. Powiedzenie, że derby rządzą się swoimi prawami, może jest trochę „zgrane”, ale pasuje znakomicie do naszej sytuacji.
Radosław Mroczkowski długo nie popracował w Sosnowcu. Właśnie został odsunięty od drużyny, a Zagłębiu marzy się ponoć zastąpienie go Arturem Derbinem.
Jednym z kandydatów do objęcia schedy po dotychczasowym szkoleniowcu jest Artur Derbin, obecny trener GKS-u Bełchatów. Murem stoją za nim przede wszystkim kibice Zagłębia, którzy od dawna domagali się powrotu popularnego „Grundola”. Wczoraj Derbin, który przygotowuje się z drużyną do meczu ligowego z Wigrami Suwałki, był nieuchwytny. Problemem może okazać się jego kontrakt z klubem z Bełchatowa, ale niczego nie można wykluczyć.
A Anglii ruszyła fala plotek – czy Wenger zastąpi Solskjaera w Manchesterze United? W poniedziałek hit – Czerwone Diabły zagrają z Arsenalem.
Na hit kolejki w Premier League trzeba będzie poczekać do poniedziałku. Wówczas Manchester United podejmie Arsenal. „Czerwone diabły” znajdują się obecnie w kryzysie, a angielscy dziennikarze zaczęli już spekulować, że na Old Trafford szykuje się zmiana trenera. Oliwy do ognia dolała wypowiedź, jaką wygłosił Arsene Wenger, były szkoleniowiec Arsenalu. Francuz, który z końcem sezonu 2017/18 zrezygnował z pracy z „Kanonierami” i od tego czasu nie podjął innej pracy, powiedział, że posada w Manchesterze United jest czymś wymarzonym dla każdego menedżera. – Szczególnie dla trenera, który jest odważny i pewny siebie – podkreślił Wenger i uruchomił lawinę spekulacji.
Piątek już strzela, ale póki co – z rzutów karnych. W niedzielę będzie próbował pokonać Bartłomieja Drągowskiego, a sam Milan desperacko potrzebuje punktów.
We włoskich mediach mocną krytykę Krzysztofa Piątka złagodziły nieco w ostatnich dniach jego dwa gole z Veroną i Torino. Zdobył je z rzutów karnych za zagranie piłki ręką i za faul. Wykonał je w podobny sposób, wzorując się na Robercie Lewandowskim. Gdy nikt go nie atakuje, bramkę potrafi strzelić… Karny z Veroną zapewnił Milanowi zwycięstwo 1:0, ale pomeczowe zapowiedzi lepszych czasów dla polskiego napastnika i powrotu do formy sprzed roku, okazały się mrzonką. W derbach Mediolanu z Interem Piątek nie zaistniał i został uznany za najgorszego zawodnika meczu. Milan przegrał 0:2 i miał pięć dni na przygotowania do kolejnego spotkania z Torino, które kończyło 5. serię spotkań, rozgrywaną w środku tygodnia. Ponownie Piątek otrzymał w ataku wsparcie w osobie Portugalczyka Rafaela Leao, którego obrońcy Torino „sprowadzili do parteru” w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Milan objął prowadzenie i zanosiło się na jego trzeci sukces, ale po przerwie grał słabo i skończyło się trzecią porażką.
“SUPER EXPRESS”
Artur Sobiech przed meczem z Legią opowiada o tym, jak stara się dorównać… żonie, która na początku sezonu Bundesligi jest niezwykle skuteczna.
– Żona wciąż wyprzedza cię, jeśli chodzi o osiągnięcia sportowe. Gra w reprezentacji Polski piłkarek ręcznych. Rzuca dużo goli w lidze…
Kibicuję jej, jak mogę, byłem w Kwidzyniu na meczu reprezentacji z Wyspami Owczymi. Bogna zaczęła wręcz znakomicie nowy sezon w Bundeslidze, bo jest liderką klasyfikacji strzelczyń. W trzech meczach zdobyła 28 goli. Wykorzystała wszystkie 11 rzutów karnych.
– No to musisz się starać, żeby jej dorównać!
Staram się! (śmiech). W tym sezonie wykorzystałem jednego karnego, którego miałem, a w poprzednim też nie spudłowałem. A co do króla strzelców? Jest wielu napastników, którzy chcą nim być. W każdym meczu chcę strzelać, ale najważniejsze, żeby drużyna wygrywała.
“GAZETA WYBORCZA”
Tekst o lekkiej, tekst o siatkówce, o piłce nic.