Typowa środa w prasie sportowej. Trochę szycia po weekendzie, zaczyna się już pompka przed rewanżem Legii z Rangersami. Z rzeczy ciekawych – rozmowa z Tomaszem Kuszczakiem, który kariery jeszcze nie kończy. Kulisy niedoszłego transferu Piotra Parzyszka do Frosinone. I tekst o tym, dlaczego Celeban nie zaakceptował zmian warunków kontraktu.
“SUPER EXPRESS”
Superak proponuje Niezgodę w wyjściowym składzie na mecz z Rangeresami i przywołuje okrzyki kibiców Legii “Jarosław, Legię zbaw” z meczu z ŁKS-em.
– Nie wiem, czy dałbym sobie szansę od pierwszej minuty. Nie grałem od dłuższego czasu, więc ciężko mi ocenić, jak mój organizm zareagowałby na tak częste wystepy. Może lepiej będzie zacząć na ławce rezerwowych i wejść na boisko w końcówce – analizował Niezgoda. Ani Kulenovicia, ani Niezgody nie bronią niestety statystyki. Chorwat w tym sezonie ligowym strzelił tylko jednego gola (w przegranym 1:2 meczu z Pogonią Szczecin), a Niezgoda, choć w meczu z ŁKS dwa razy trafił do siatki, to wcześniej miał 480-dniową przerwę w strzelaniu. W sumie Niezgoda strzelił w lidze dla Legii 15 goli, a Kulenović – 5.
18424. zachwyt nad muskulaturą Roberta Lewandowskiego. Tym razem nie ze strony nastolatek czy pań po 40-stce, a ze strony Arjena Robbena.
– Tylko spójrzcie na jego ciało i wszystko jest jasne. Niektórzy są genetycznie uświęceni, nigdy nie odnoszą kontuzji. Nie chcę mu niczego odbierać, ale nigdy nie ma problemów zdrowotnych. To nie tak, że chciałbym mu coś odbierać, ale Robert nigdy nie ma problemów ze zdrowiem – powiedział podczas programu „Sky90” Arjen Robben, były kolega Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Z tym „nigdy” Robben nieco przesadził, ale prawdą jest, że Lewandowski niezwykle rzadko łapie kontuzje.
“GAZETA WYBORCZA”
Nic o piłce, następny, proszę.
“SPORT”
Parzyszek zostaje w Gliwicach – Piast odrzucił kolejną ofertę Frosinone, a do zespołu mistrza Polski dołączy Tiago Alves z Olimpii Grudziądz.
Od kilku dni zainteresowanie Parzyszkiem wyrażał spadkowicz Serie A, Frosinone Calcio. Rozmowy w sprawie możliwych przenosin trwały jednak od dłuższego czasu. Początkowo Włosi proponowali 250 tysięcy euro, jednak Piast odrzucił tę ofertę. Nie wyobrażano sobie, by kluczowy zawodnik, który walnie przyczynił się do historycznego mistrzostwa, opuścił klub za śmiesznie niską kwotę. Gliwicki klub za swojego napastnika żądał tyle, ile wynosi klauzula – 2 miliony. Drużyna prowadzona przez Alessandro Nestę nie dawała za wygraną. Złożono kolejną ofertę, propunując 1,5 miliona euro. Do niej zaoferowano bonusy, które opiewały na 500 tysięcy euro. Były zależne od postawy zespołu w lidze, który szybko chce wrócić do elity. Oferta została odrzucona, bowiem klub nie wyobrażał sobie innej oferty niż wpłata wymaganej kwoty w ramach klauzuli.
Legia nie straciła bramki w Europie od 703 minut, a Radosław Majecki jeszcze nie puścił gola w historii swoich występów w Lidze Europy. Rywale nawet rzadko oddają celne strzały na jego bramkę.
Siedem meczów z rzędu, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Legia mierzyła się m.in. z rywalem z Gibraltaru, musi więc robić wrażenie. Według oficjalnych statystyk UEFA, rywale Legii oddali w wymienionych spotkaniach 17 celnych strzałów na bramkę warszawskiej drużyny i wszystkie padły łupem Majeckiego. Wychodzi zatem na to, że średnio na bramkę młodego golkipera przeciwnicy oddawali niespełna 2,5 celnego strzału. W światło bramki uderzali więc średnio co ponad 37 minut. Trzeba przyznać, że podane liczby są dosyć skromne i świadczą o tym, że nie tylko bramkarz Legii, ale cała linia defensywy gra w europejskich pucharach na bardzo solidnym poziomie. Spora w tym zasługa doświadczonego środka linii defensywnej, który w trzech ostatnich spotkaniach – obu z Atromitosem Ateny i przeciwko szkockiemu rywalowi – stanowili Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk.
Dwie wygrane, cztery porażki i… zwolnienie po awansie, czyli karuzela trenerska rozpędziła się w I lidze. Tym razem robotę stracił Mariusz Pawlak z Olimpii Grudziądz.
– Miałem z klubu informacje, że Tiago Alves nie zostanie sprzedany, ponieważ daje nam statystyki i możliwość gry, którą preferuje zespół. O jego odejściu dowiedziałem się po fakcie, w piątek o 20.00 (…) Deklarowałem, jakich zawodników potrzebuję i jak widzę pewne rozwiązania na boisku. Trudno się rozmawia w klubie, nie ukrywam tego. Po awansie mieliśmy z Robertem Grafem (były dyrektor sportowy Olimpii – przyp. red.) przygotowane profile zawodników, jednak zmiany w klubie ograniczyły nam pole manewru. Jesteśmy jedynym beniaminkiem, którego skład się posypał. Można to było zrobić zupełnie inaczej – słowa trenera Pawlaka mogły być jednym z powodów zwolnienia. Żaden z działaczy nie lubi krytyki przez swojego pracownika.
Marcin Jaroszewski zrezygnował z funkcji prezesa Zagłębia Sosnowiec, a jego decyzję komentuje prezydent Sosnowca, Arkadiusz Chęciński.
Jak przekazał nam prezydent Sosnowca, prezes Marcin Jaroszewski miał dość hejtu, który w ostatnim czasie wylał się na niego w internecie. – Miał się tym nie przejmować, nie czytać, ale nad pewnymi rzeczami przejść do porządku dziennego po prostu się nie da. Są pewne granice, każdy jest tylko człowiekiem. Sezon w I lidze nie zaczął się najlepiej, ale nałożyło się na to kilka czynników. Zespół tak naprawdę się tworzy, ale widać w nim potencjał. Wierzę w drużynę, którą wspólnie ze sztabem szkoleniowym stworzył właśnie Marcin. Dajmy prezesowi kilka dni do namysłu i będziemy działać. Wierzę, że Marcin Jaroszewski zostanie w klubie – dodaje na koniec prezydent Chęciński.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Michniewicz buduje nową młodzieżówkę. Grabara kapitanem, bazą pozostaje Grodzisk Wielkopolski, sześciu z Euro U21 zostało w kadrze, choć tak naprawdę mogło i trzech kolejnych, ale ci pojadą na zgrupowanie dorosłej reprezentacji.
We wtorek Michniewicz ogłosił 23-osobowy skład na Łotwę i Estonię. Jest w niej sześciu uczestników ME we Włoszech: Kamil Grabara, Karol Fila, Kamil Pestka, Patryk Dziczek, Kamil Jóźwiak i Przemysław Płacheta. Ten pierwszy został mianowany kapitanem zespołu, a jego zastępcami będą Dziczek i nieobecny na wrześniowym zgrupowaniu Krystian Bielik, powołany przez Jerzego Brzęczka do dorosłej kadry. Szczebel wyżej przeskoczyli na razie też Robert Gumny i Sebastian Szymański, którzy także będą mogli grać w kolejnych młodzieżowych ME. – Selekcjoner powiedział, kogo potrzebuje, a on zawsze ma pierwszeństwo – mówi szkoleniowiec młodzieżówki, po cichu licząc jednak, że za miesiąc, kiedy gramy z Rosją i Serbią, będzie miał wspomniany tercet do dyspozycji. Michniewicz nie zdecydował się na powołanie Pawła Tomczyka, który w poprzedniej kadrze U-21 miał etat, był rezerwowym w finałach ME, a urodził się w 1998 roku i łapie się do nowej młodzieżówki.
Egzamin dojrzałości dla Pawła Stolarskiego. Latem nie pojechał na Euro U21, ale dzięki temu mógł się skupić na walce o miejsce w składzie Legii. Ostatnio nie zawodzi.
Czwartkowy mecz ma być dla Legii przepustką do Europy, szansą dla jej piłkarzy, by pokazać się mocnym, zachodnim klubom. Stolarski może czuć się pewny, że w tym spotkaniu wystąpi, choć takie przekonanie to dla niego nowość przy Łazienkowskiej. W poprzednim sezonie tylko 12 razy wyszedł na boisko w pierwszym składzie, musiał akceptować, że zazwyczaj jego miejsce było na ławce. – To, co jest u niego fajne, to że nigdy nie pokaże niezadowolenia z faktu, że nie gra w pierwszym składzie. Na treningu nie ma żadnych fochów, jest determinacja, by pokazać trenerowi, że się pomylił – wspomina Wawrzyniak, który takie sytuacje pamięta również z czasów Lechii. Wydaje się, że Aleksandar Vuković ma do Stolarskiego duże przekonanie, w sierpniu regularnie widzi dla niego miejsce w podstawowym składzie.
W czwartek mecz z Legią, w niedzielę Old Firm Derby z Celtikiem, czyli tydzień prawdy dla Rangersów. “PS” zasięga języka w Szkocji, ciekawy tekst.
– Klub jest dziś w najsilniejszej pozycji od wielu lat. Wokół drużyny panuje prawdziwy optymizm, kibice wierzą w awans do Ligi Europy i w to, że wreszcie uda się pobić Celtic w lidze – mówi w rozmowie z „PS” Matthew Lindsay, szef działu piłkarskiego w dzienniku „The Herald”. – Celem jest zdobycie trofeum, ale puchary to także ważny front. Przejście Legii byłoby oznaką, że drużyna rozwija się pod wodzą Stevena Gerrarda – dodaje. Po p i e r ws z y m m e c z u w Warszawie (0:0) szkoccy dziennikarze podkreślają, że Legia to rywal, który zgodnie z oczekiwaniam postawił trudne warunki i o gole może nie być łatwo, mimo świetnej postawy Rangers na własnym stadionie w tym sezonie. – Już po losowaniu panowało przeczucie, że Legia będzie bardziej wymagająca niż wcześniejsi rywale w eliminacjach LE (gibraltarski St. Joseph’s, luksemburski Progress Niederkorn i duński FC Midtjylland – przyp. red.). Pierwsze spotkanie to potwierdziło – mówi nam Lindsay
Test na cierpliwość dla prezesów, czyli – czy trenerzy Ekstraklasy dostają wsparcie w kryzysach? I jak te kryzysy przepracować?
Kryzys ma różne oblicza. Może być ten fi zyczny, teoretycznie najłatwiejszy do przeskoczenia i wykrycia. Albo mentalny, przychodzący zazwyczaj po kilku słabszych meczach. Zespół zaczyna wątpić w pracę wykonywaną na treningach, w swoje umiejętności, a w końcu, albo nawet na początku, w szefa. – Dlatego trzeba zrobić wszystko, by do kryzysu nie dopuścić – ocenia Maciej Bartoszek. Jak to zrobić? W teorii to proste. Wystarczy monitorować wyniki badań piłkarzy, z których można wyczytać, w jakiej są formie. To dotyczy kłopotów z siłą, kondycją i wydolnością. Problemy siedzące w głowie, wyłapać o wiele trudniej. – Podstawą jest rozmowa. Brzmi to banalnie, ale to naprawdę wiele daje – uważa były trener m.in. Korony Kielce i GKS Bełchatów.
Śląsk zaproponował Celebanowi zmianę warunków kontraktu, bo wiedział, że może grać mniej. Ale ten odrzucił tę ofertę i zapowiedział walkę o skład.
– Wyłożyliśmy wszystkie karty na stół, przedstawiliśmy bardzo uczciwą propozycję. Nasza oferta regulowała zarówno długość trwania umowy, jak i wysokość wynagrodzenia w taki sposób, aby wyeliminować to, co obecnie jest zapisane w kontrakcie, czyli klauzulę o możliwości jego przedłużenia bądź nieprzedłużenia. Zależało nam, aby wysokość wynagrodzenia w stosunku do długości kontraktu była komfortowa dla tak ważnego gracza w najnowszej historii Śląska. Mówiąc wprost, chcieliśmy znaleźć rozwiązanie, które spowodowałyby, że kontrakt nie miałby żadnych dodatkowych warunków, które muszą być spełnione, aby był realizowany w pełnym wymiarze. Nie byłoby pola do jakichkolwiek spekulacji, które jak słyszę, jednak się pojawiają – tłumaczy szef klubu. Dodaje, że odpowiedzią była deklaracja piłkarza, że chce uczestniczyć w rywalizacji o miejsce w składzie na dotychczasowych zasadach, więc Śląsk honoruje obecny kontrakt.
Jarosław Koliński pogadał z Tomaszem Kuszczakiem, który… no właśnie, zakończył karierę czy jeszcze nie? Sam mówi, że w piłkę jeszcze by pograł, ale ostatni raz bluzę bramkarską założył prawie dwa lata temu i już na poważne granie się nie zapowiada.
Realnie patrząc, duże daje pan sobie szanse na znalezienie jeszcze klubu? Ma pan już 37 lat, ostatni oficjalny mecz rozegrał blisko dwa lata temu.
Okej, zdaję sobie sprawę, że w tym momencie, gdyby ktoś mnie wziął, to na początek na drugiego lub trzeciego bramkarza. Najważniejsze jednak to być odpowiednio przygotowanym i na tym się skupiam. Zresztą byłem już kiedyś w podobnej sytuacji. W 2014 roku wygasł mój kontrakt z Brighton i do końca października pozostawałem bez pracy. W międzyczasie trenowałem z Oldham. W końcu zaprosił mnie trener Wolverhampton. Byłem w tak dobrej formie, że 1 listopada, po zaledwie jednych zajęciach, zaproponowano mi kontrakt. W styczniu wskoczyłem do bramki i latem przeniosłem się do Birmingham. Tak więc wszystko jest możliwe. Mając w pamięci tamtą sytuację, teraz zrobię podobnie: będę podtrzymywał formę na zajęciach jakiejś drużyny i czekał na rozwój sytuacji. Mam tylko nadzieję, że tym razem trafi mi się coś szybciej.