Sporo dziś w prasie o tym, kto chce kogo i za ile. Carlitos, Bochniewicz, Plach – o tym dziś piszą gazety. Poza tym do poczytania wywiad z Mario Malocą, reportaż o Krystianie Bieliku, raport z Górnika Zabrze i Korony Kielce, kulisy przenosiny Kownackiego do Fortuny. Jak na poniedziałek w gazetach – nie jest źle.
“SUPER EXPRESS”
Mallorca poluje na Carlitosa, ale Legia liczy na konkretny hajs, bo przecież musi się jeszcze podzielić z Wisłą Kraków. No i musiałaby jeszcze odłożyć coś na zastępcę Hiszpana.
– Mallorca ma pieniądze. Po awansie do La Liga dostanie 45 mln euro z praw telewizyjnych. Wykupiła właśnie chorwackiego napastnika, który był do tego klubu wypożyczony, ale na tym nie poprzestaje. Szuka kolejnych napastników – powiedział nam jeden z hiszpańskich dziennikarzy, który na co dzień zajmuje się tym klubem. Mallorca ma więc pieniądze, ale… No właśnie – tu pojawia się pierwsze „ale”. Czy wyda większą sumę na 29-letniego zawodnika? Jak wiadomo, w umowie między Wisłą i Legią jest zapis o 30 proc. dla krakowian, więc Legia nie jest zainteresowana oddaniem piłkarza za małą kwotę.
Poza tym – dwa teksty z cyklu “klasyka tabloidów”, czyli zdjęcia Piotra Zielińskiego i jego partnerki z plaży oraz tekst o tym, że na Copa America piłkarze potykali się o ptaki. W sensie o gołębie.
Do tego tekst o odejściu Dawida Kownanckiego do Fortuny Duesseldorf.
Kownacki, jak sam powiedział na łamach „SE”, chce w końcu rozegrać cały sezon, a w Genui miałby na to małe szanse, bo Sampdoria stawia na innych napastników. Z kolei w Fortunie cenią Polaka za wszechstronność i chcą go wykorzystywać na kilku pozycjach. Dlatego można być pewnym, że szans do gry Kownacki będzie miał tam bardzo dużo. Już wiosną pokazał się w Bundeslidze z bardzo dobrej strony, strzelając cztery gole w 10 meczach.
“GAZETA WYBORCZA”
Rafał Stec kpi z kaso-centrycznego pojmowania sportu. Jako przykład z futbolu pokazuje AC Milan, który wręcz ucieszył się z tego, że wyrzucono go z Ligi Europy.
Przełomowy eksperyment ujawniający destrukcyjną siłę pieniądza przypomniałem sobie, gdy AC Milan został wykluczony z najbliższej edycji Ligi Europy. Najsmutniej brzmiał bowiem nie wyrok skazujący za pogwałcenie obowiązującego w rozgrywkach UEFA fi nansowego fair play, ale reakcja szefów klubu, kibiców, dziennikarzy i w ogóle środowiska – otóż nikt nie zapłakał nad utraconą szansą, banicję przyjęto spokojnie, dało się wręcz usłyszeć westchnienie ulgi, a w skrajnych przypadkach pomruki zadowolenia. Poniekąd dlatego, że takiej kary oczekiwano (ściślej: poprzedziły ją negocjacje) i za sukces uznano uniknięcie surowszej. Niestety, to zaledwie część prawdy. Mediolańczycy nie rozpaczają nade wszystko z tego powodu, że Ligę Europy, brzydszą i biedniejszą siostrę Ligi Mistrzów, mają w głębokim poważaniu, wolą się nią nie kłopotać, skupić na odzyskiwaniu mocarstwowej pozycji w lidze włoskiej. Gardzą kontynentalnymi rozgrywkami, ponieważ znaleźliby tam niewiele szmalu do wydojenia.
Poza tym sporo o innych sportach – Wimbledon, felieton Justyny Kowalczyk, boks.
“SPORT”
Górnik Zabrze z nowymi zawodnikami jedzie na obóz przygotowawczy. Snajper z niższych lig oraz nowy lewy obrońca mają uspokoić Marcina Brosza w kontekście letnich osłabień (Żurkowski, Gwilia).
Krawczyk i Janża to nie jedyni nowi piłkarze, którzy pojechali do Poznania. W tej grupie znaleźli się Gambijczyk Alasana Manneh i Argentyńczyk Juan Bauza. Dla pomocnika z Afryki, który faktycznie jest piłkarzem rezerw samej Barcelony, a ostatnio grał w bułgarskim klubie Etar Veliko Tarnovo, to już drugi letni obóz z Górnikiem. Wcześniej był na zgrupowaniu w Wodzisławiu Śląskim. Spisuje się na tyle dobrze, co pokazało też środowe spotkanie sparingowe z MFK Karvina (2:1), że nadal jest sprawdzany, podobnie jak skrzydłowy Bauza. Ten dostał kilka dni czasu na przekonanie do siebie trenerów Górnika. Obóz i mecze sparingowe w Poznaniu zdecydują o jego być albo nie być.
Paweł Bochniewicz twierdzi, że jeśli zostanie w Polsce, to tylko w Zabrzu. Ale reprezentanta młodzieżówki chcą też kluby z Championship.
Dobre spotkanie z Italią skutkuje tym, że ma zagraniczne oferty. Chodzi o kluby z Championship, tak przynajmniej twierdzi jego menedżer. O zainteresowaniu Anglików Polakiem mówiło się już zresztą wiosną. Żeby pozyskać Bochniewicza trzeba jednak rozmawiać z Udinese, bo zawodnik wciąż ma ważny kontrakt z Włochami. Górnik już złożył klubowi Serie A swoją propozycję. Najbliższe dni zdecydują jaka będzie przyszłość zawodnika. Jeśli w poniedziałek pojawi się na zgrupowaniu zabrzan, to znaczy, że wszystko jest na dobrej drodze.
Sporo zmian w GKS-ie Tychy. Według “Sportu” pion zarządzania klubem lada moment wzmocnią Ryszard Komornicki i Leszek Bartnicki.
Z naszych informacji wynika, że już w tym tygodniu pracę w roli dyrektora sportowego rozpocząć powinien Ryszard Komornicki. Za kilkanaście dni nowym prezesem ogłoszony może zostać z kolei Leszek Bartnicki, czyli dotychczasowy sternik Motoru Lublin. Z końcem czerwca ostatecznie do brzegu dobiła 4-letnia kadencja Grzegorza Bednarskiego, który półtora miesiąca temu złożył rezygnację z roli prezesa Tyskiego Sportu. Mówi się, że jego następcą będzie Krzysztof Woźniak, od stycznia pełniący funkcję wiceprezesa. Teraz miałby samodzielnie odpowiadać za sekcję hokejową i koszykarską GKS-u.
Sylwetka Antoniego Jelenia, jednego z pierwszych polskich piłkarzy, którzy zagrali w Unionie Berlin. Kilka fajnych historii z trudnych czasów – także dla piłkarzy.
Śląski piłkarz przypomina siermiężną rzeczywistość na boiskach wschodnich Niemiec w pierwszej połowie lat 90. – Na wyjazdach słyszało się okrzyki pod swoim adresem: „ty polska świnio!”. Grał też w Unionie piłkarz z Zambii. To był Gibby Mbasela. Pagelsdorf uratował mu życie nie zwalniając go na mecz eliminacji w Afryce, gdzie w katastrofie lotniczej zginęła cała reprezentacja (chodzi o katastrofę z kwietnia 1993 roku, w której zginęła cała piłkarska reprezentacja Zambii, lecąca na mecz eliminacji MŚ z Senegalem – przyp. red.). Kibice rzucali w jego kierunku na boisko banany – wspomina.
Ponadto kilka relacji ze sparingów, których – wybaczcie – nie ma sensu cytować. Znajdziecie sobie wyniki na livescorze. Jest za to zbiór transferowych plotek z rynku europejskiego. Czyli Pogba gdziekolwiek poza Manchester, Rakitić do United, Semedo do Atletico, młody Hagi do połowy klubów Europy, Eriksen do Realu….
Menadżer „Czerwonych diabłów”, Ole Gunnar Solskjaer, martwi się, że lada chwila może stracić swojego gwiazdora, Paula Pogbę. Francuz kuszony jest przez Juventus Turyn i Real Madryt, więc Norweg na gwałt szuka następcy. Jego wybór padł na pomocnika Barcelony, Ivana Rakiticia. Transakcja może być trudna do przeprowadzenia z dwóch powodów. Po pierwsze Manchesteru United zabraknie w najbliższej edycji Ligi Mistrzów, a po drugie „Duma Katalonii” nie sprzeda Chorwata za przysłowiową czapkę śliwek. Cena minimalna za Rakiticia to 50 milionów euro, mimo że ostatni sezon nie był w jego wykonaniu błyskotliwy.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Felieton Przemysława Rudzkiego o rynku menadżerów, który dzieli się na tych, którzy raczej sami odchodzą niż są zwalniani (Klopp, Guardiola, Pochettino) oraz na tych, których data wygaśnięcia kontraktu jest tylko ułudną bajeczką dla nich i dla klubu.
„The Guardian” opublikował właśnie listę menedżerów z przypisanymi datami wygaśnięcia ich kontraktów. To raczej koncert, przepraszam, kontrakt życzeń, niż coś, co ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Długoterminowe umowy zawsze były czymś, czego nie rozumiałem. Z jednej strony to złudne poczucie stabilizacji – przecież jeśli ktoś cię chce wyrzucić, to i tak wywali. W przypadku piłki za różne rzeczy: brak wyników, nieumiejętność dogadania się w kwestii transferów, jak w Newcastle, o czym za moment, nieporozumienia z szatnią, co niestety zdarza się coraz częściej. C elowo zacząłem więc od tych, których lot został przerwany, nie od tych, którzy dopiero mają gdzieś być. Ci pierwsi są w o tyle lepszej sytuacji, że ich kieszenie nabito już odprawami. Kluby same założyły sobie pętlę na szyję, chcąc mieć lojalnego pracownika, dały mu do ręki poważny papier, przekonując siebie, że najbliższe lata to ja i ty, razem pod rękę, na dobre i na złe. Coś jak na ślubnym kobiercu.
“Prześwietlenie” Olkowicza o Krystianie Bieliku. Kilka fajnych historii o czołowym piłkarzu młodzieżówki na Euro U21.
2011. Krystian ma kłopoty w internacie. Zdarzają się bójki. Reaguje na zaczepki, a tych jest coraz więcej. Nie pomaga mu, że leczy kontuzję, z tego powodu część grupy go sobie upatrzyła. W internacie gra w ping-ponga, obok jest pokój z telewizorem. Słyszy stamtąd wyzwiska. Reaguje. Innym razem ktoś go zaczepia w drodze pod prysznic. Znów pięści idą w ruch. „Krystian, ty masz jakiś problem? Powinnam zadzwonić do rodziców?” – pyta zaniepokojona kierowniczka, gdy widzi jego kolejną bójkę. „Przepraszam pani profesor, ale pani nie zrozumie. Ja problemu żadnego nie mam”. Cichy koszmar Bielika trwa miesiącami, kończy się po przeprowadzce do Wronek.
Lettieri nie może narzekać. Korona skompletowała kadrę jeszcze przed wyjazdem na obóz – kielczanie mają dziewięciu nowych piłkarzy.
Włoski szkoleniowiec po raz pierwszy od początku swojej pracy w Kielcach w trakcie obozu przygotowawczego będzie miał do dyspozycji gotowy zespół. Szefowie Korony tym razem nie zwlekali z dopinaniem transferów do ostatniej chwili i udało im się zakontraktować wszystkich zawodników jeszcze przed wyjazdem do Opalenicy, gdzie zespół Lettieriego będzie przygotowywał się do sezonu. – Dla nas to bardzo dobra wiadomość i spore ułatwienie, bo możemy pracować z grupą piłkarzy, którzy będą grali w lidze – uważa Mirosław Dreszer, członek sztabu szkoleniowego złocisto-krwistych.
Frantiska Placha ponoć chce Newcastle United i klub ze Szwajcarii. Wkrótce ruszy rozkupianie Piasta?
Słowacki dziennik „Sport” poświęcił mu sobotnią okładkę, informując, że bramkarz może trafi ć do Newcastle United. Jego menedżer Miloš Rechtorik przekonuje, że Anglicy uważnie obserwowali golkipera w minionym sezonie oraz że byłoby świetnie, gdyby ten transfer doszedł do skutku, chociaż Plachem interesuje się również jeden ze szwajcarskich klubów. Golkiperem Newcastle jest kumpel i rodak bramkarza Piasta Martin Dubravka. Obaj pochodzą z Żyliny i występowali w tamtejszym klubie. Plach nie chce rozmawiać o możliwym transferze do Premier League.
Rozmowa Izy Koprowiak z Mario Malocą, który wraca do Lechii Gdańsk. Sam przyznaje, że odrzucił oferty z 2. Bundesligi i Turcji, bo wolał grać w Polsce.
Chciałby pan tam wrócić na koniec kariery?
Kiedyś o tym marzyłem, ale teraz myślę, że nie jest to możliwe. Ze względu na rodzinę lepiej zostać w Polsce, tutaj łatwiej się żyje, jest wyższa kultura.
Wyższa też niż w Niemczech?
Tam zupełnie mi się nie podobało. Dla dzieci było to dobre miejsce, nauczyły się języka. Dla mnie już niekoniecznie. Od pierwszego dnia nie czułem się tam dobrze. I nie dotyczyło to piłki, bo przez większość czasu grałem w klubie, po prostu życie nie odpowiadało ani mnie, ani mojej żonie. Marzyliśmy, by nadarzyła się okazja do powrotu do Gdańska. Polacy są podobni do Chorwatów. W Niemczech ludzie patrzą tylko na siebie.
Lech Poznań zmienił założenia polityki transferowej i póki co ruchy Kolejorza wpasowują się w tę nową filozofię budowy drużyny.
Przedstawiciele klubu jasno deklarowali bowiem, że zamierzają zmienić profil zawodników, których będą sprowadzać w najbliższym czasie. W Poznaniu zauważyli, że średnia wieku obcokrajowców w kadrze zespołu w ostatnim sezonie mistrzowskim 2014/15 była dużo niższa niż w tym niedawno zakończonym klęską i chcieli wrócić do tego, co przyniosło im w przeszłości sukcesy. Nakreślono więc nowy typ kandydatów – mieli to być zawodnicy młodsi niż sprowadzani w ostatnich sezonach i przede wszystkim tacy, którzy wciąż są jeszcze głodni walki o najwyższe cele. Bułgarska nie ma być dla nich na piłkarskiej ścieżce dobrze płatną stacją końcową, ale wręcz przeciwnie – miejscem, z którego jak z trampoliny dzięki dobrej grze będą mogli odbić się do mocniejszej ligi.
fot. FotoPyk